Do lat sześćdziesiątych XX wieku temperatury z pomiarów instrumentalnych zgadzają się z analizą słojów drzew. Dopiero w końcu XX w pojawia się rozbieżność – otwarcie dyskutowana przez naukowców.
Jak to możliwe, że w przeszłości czapy lodowe istniały nawet przy dużo większej koncentracji CO2 niż dzisiejsza?
Kwestie globalnego ocieplenia i dziury ozonowej są często ze sobą mylone.
Aby stwierdzić, że w latach 40. XX wieku Arktyka była cieplejsza niż obecnie, trzeba bardzo starannie dobrać dane pomiarowe…
Skoro efekt cieplarniany jest wzmacniany przez dodatnie sprzężenia zwrotne, Ziemia powinna już osiągnąć stan rozbuchanej szklarni. A tak się nie stało!
W przeszłości zachowanie klimatu Ziemi dyktowały procesy naturalne. Obecnie, w czasach bezprecedensowego uprzemysłowienia, pojawił się nowy mechanizm, który zadecyduje o naszej przyszłości.
Nauka ma konkretne dowody na to, że CO2 w atmosferze nie jest uwalniany przez ocean czy naturalne źródła na powierzchni lądu.
Para wodna odpowiada za najsilniejsze sprzężenie w systemie klimatycznym. Wzrost temperatury powierzchni Ziemi prowadzi do zwiększonego parowania i wzrostu wilgotności atmosfery.
Pokrywa lodowa Antarktydy jednak się kurczy. Lądolód spoczywa na dnie oceanicznym, gdzie jest podmywany przez coraz cieplejsze wody oceanu.
Spalenie wszystkich paliw kopalnych w połączeniu z nieuchronnym parowaniem z oceanów znacząco zmieni klimat Ziemi.