STANOWISKO NAUKI
30 000 osób, podpisanych pod Petycją Oregońską, stanowi niewielki ułamek wszystkich absolwentów odpowiednich kierunków studiów (0,3%). Wśród nich jest zaledwie 39 osób specjalizujących się w naukach o klimacie.
MIT
W rzeczywistości także naukowcy sprzeciwiają się ideologicznej hipotezie
na temat globalnego ocieplenia. Negującą ją petycję oregońską podpisało
do dzisiaj sporo ponad 30 tys. naukowców ze Stanów Zjednoczonych. (Bronisław Wildstein)
W 2007 roku został opublikowany Czwarty raport Międzyrządowego Panelu ds. Zmian Klimatu (IPCC), zdecydowanie stwierdzający, że globalne ocieplenie postępuje, a jego przyczyną są nasze emisje gazów cieplarnianych, głównie dwutlenku węgla pochodzącego ze spalania paliw kopalnych. Podstawy naukowe tych wniosków zostały przedstawione w Raporcie Pierwszej Grupy Roboczej (WG1), którego autorami i recenzentami było około 2000 naukowców, specjalizujących się w różnych aspektach klimatologii i dziedzin z nią powiązanych.
„Sceptycy” (a raczej zorganizowane grupy oponentów) przeprowadzili akcję zbierania podpisów, której celem było przekonanie opinii publicznej, że nie ma konsensusu naukowego w kwestii zmiany klimatu i jej przyczyn.
Na początku 2008 roku Oregoński Instytut Nauki i Medycyny (Oregon Institute of Science and Medicine – OISM) opublikował tzw. Petycję Oregońską – listę ludzi, mieniących się naukowcami, którzy negują teorię antropogenicznych (wywołanych przez człowieka) zmian klimatu. W ten sposób OISM próbowało udowodnić, że więcej naukowców neguje wpływ człowieka na klimat, niż go potwierdza. Lista z nazwiskami ponad 30 000 osób miała być listą naukowców-klimatologów, podających w wątpliwość wyniki prac IPCC, a pośrednio – całą teorię zmian klimatu. Ten manewr powiódł się zaskakująco dobrze – Petycja Oregońska do dziś sieje zamęt w mediach.
Sygnatariusze Petycji zgadzają się m.in., że:
- Proponowane limity emisji gazów cieplarnianych zaszkodzą środowisku naturalnemu, zahamują rozwój nauki i technologii, będą groźne dla zdrowia i dobrobytu ludzkości.
- Nie ma przekonujących dowodów naukowych, że uwalniane przez człowieka dwutlenek węgla, metan, czy inne gazy cieplarniane wywołują lub wywołają w przewidywalnej przyszłości katastrofalne w skutkach ocieplenie atmosfery i zaburzenie równowagi klimatycznej Ziemi.
Nigdy nie przedstawiono dowodów na poparcie pierwszego twierdzenia. Drugie pozostaje w absolutnej sprzeczności z opinią zdecydowanej większości naukowców zajmujących się zmianami klimatu. Jak to możliwe, że „popierana przez ponad 30 000 naukowców” petycja tak spektakularnie ignoruje stan wiedzy naukowej?
Sęk w tym, że Petycja jest produktem finansowanej przez koncerny energetyczne kampanii PR, podważającej wpływ człowieka na klimat – tzw. „Kampanii Sfabrykowanych Wątpliwości”. Projekt Petycji uruchomił fizyk, dr Frederick Seitz. W latach 60. XX w przewodniczył najbardziej prestiżowej organizacji naukowej na świecie – Narodowej Akademii Nauk USA, później jednak porzucił naukę i w 1978 roku przyjął stanowisko płatnego konsultanta w koncernie tytoniowym R.J.Reynolds. W doskonałej książce „Climate Cover-up” J. Hoggan i R. Littlemore pokazują, że w na przestrzeni 10 lat Seitz uruchomił przepływ 45 milionów dolarów z firm tytoniowych do badaczy podważających szkodliwość palenia. Za swoje wysiłki Seitz otrzymał ponad 900 000 dolarów gratyfikacji. W późniejszym okresie, aż do śmierci w roku 2008, Seitz używał swoich dawnych powiązań z Narodową Akademią Nauk dla uwiarygodniania ataków na naukowców zajmujących się badaniem klimatu.
Pomysłodawcą Petycji jest Oregoński Instytut Nauki i Medycyny. Ten instytut to w rzeczywistości szopa, położona jakieś trzy kilometry od Cave Junction w Oregonie. Placówka nie prowadzi badań, nie ma studentów, a spośród ośmiu osób wymienionych jako członkowie Instytutu, dwie, jak się okazuje, już nie żyją.
Petycja została przesłana do podpisu wraz z 12-stronicowym opracowaniem, wyglądającym łudząco podobnie do oficjalnych materiałów czasopisma Proceedings of the National Academy of Sciences. Petycji i opracowaniu towarzyszył list od Seitza, prezentowanego jako były prezydent Narodowej Akademii Nauk. Rzecz jasna, wielu odbiorców tego zestawu pomyślało, że są to oficjalne dokumenty z Narodowej Akademii Nauk USA i podpisało petycję.
W kwietniu 2008 Narodowa Akademia Nauk wydała oświadczenie, że nie ma z tą petycją nic wspólnego i że w kwestii globalnego ocieplenia stoi na dokładnie przeciwnym stanowisku. Petycja nie zawiera żadnych danych kontaktowych sygnatariuszy, co utrudnia ich weryfikację. Śledztwo dziennikarskie magazynu Scientific American wykazało, że większość owych „naukowców” nie miała wyższego wykształcenia, nie publikowała prac naukowych i nie znała się na klimatologii. Scientific American zwrócił się losowo do 26 spośród 1400 sygnatariuszy z doktoratem w zakresie nauk związanych z klimatem. 11 z nich stwierdziło, że nie zgadza się z treścią Petycji, sześciu odparło, że nie podpisałoby jej przy swoim obecnym stanie wiedzy, trzech jej nie pamiętało, jeden umarł, a pięciu w ogóle nie odpowiedziało.
Wątpliwa jest również metodyka zbierania poparć. W części dokumentu dotyczącej „kwalifikacji” sygnatariuszy, czytamy: „Sygnatariuszami Petycji mogą być osoby z wykształceniem na poziomie licencjatu lub wyższym w odpowiednich dziedzinach nauki”.
Kto więc podpisał Petycję? Mniej niż trzecia część sygnatariuszy posiada stopień naukowy doktora (9021), 12850 osób ukończyło edukację z tytułem Bachelor of Science (odpowiednik naszego licencjatu), a 6961 – z tytułem Master of Science (odpowiednik naszego magisterium). 2240 „naukowców” to lekarze medycyny i weterynarii. Co więcej, osoby ze stopniem doktora często zajmowały się zagadnieniami bardzo odległymi od badań klimatu – nawet według oficjalnych informacji autorów Petycji zaledwie 39 osób – z 31 tysięcy – określiło się jako klimatolodzy.
Weźmy dla przykładu próbkę pierwszych nazwisk zaczynających się na literę N:
- Misac Nabighian, PhD – zajmuje się geofizyką stosowaną, w szczególności geofizyką górniczą (m. in. metodami poszukiwania ropy naftowej).
- Robert E. Nabours, PhD – to emerytowany elektrotechnik, autor takich prac jak „Electrical Injuries: Engineering, Medical and Legal Aspects”.
- Larry D. Nace – najwyraźniej ze światem akademickim (a na pewno z klimatologią) nie ma nic wspólnego – jego nazwisko nie występuje w żadnych bazach bibliograficznych.
- Richard R. Nadalin – to lekarz podiatra (specjalista od chorób stóp).
- Michael J. Nadeau – najwyraźniej stolarz.
- Norman A. Nadel – inżynier-górnik.
- Paula Nadell – położnik-ginekolog.
- Edward M. Nadgorny, PhD – fizyk ciała stałego, specjalista od kryształów.
- Robert F. Naegele, PhD – wirusolog.
- Danny Naegle – najprawdopodobniej rolnik z Arkansas.
- Carl M. Naehritz Jr. – kolejny lekarz, tym razem chiropraktyk.
- Robert F. Nagaj – brak informacji i jakichkolwiek naukowych publikacji.
- Champa Nagappa, PhD – lekarz pediatra.
- Harry E. Nagel – najwyraźniej inżynier z firmy Royal Land Company.
- Harry E. Nagle – nieżyjący już geolog naftowy.
- Fred W. Nagle Jr. – brak informacji w bazach bibliograficznych
- Ross E. Nagner – brak informacji.
- Yoshio Nago – brak informacji.
- James Nagode – księgowy? .
- Jay F. Nagori – inżynier, specjalista od budowy elektrowni.
- Mark L. Nagurka, PhD – inżynier, biomechanik.
- Kenneth A. Nagy, PhD – biolog.
- Joseph Nagyvary, PhD – chemik, który kilka lat temu zasłynął „odkryciem” sekretu skrzypiec Stradivariusa.
- Yervant M. Nahabedian – brak informacji.
- Michael L. Nahrwold – lekarz-anestezjolog.
- Zane Elvin Naibert, PhD – trudno powiedzieć kto, jeśli chemik, to już bardzo leciwy.
- Yathi Naidu, PhD – lekarz.
- William L. Nail – najwyraźniej wynalazca z Picayune, Missisipi.
- B. J. Nailon – brak informacji.
- Gangadharan V. M. Nair, PhD – leśnik.
- Sonia Najjar, PhD – endokrynolog.
- Takuro S. Nakae – brak informacji (być może chodzi o tego wynalazcę).
- Glenn M. Nakaguchi – chemik, powiązany z przemysłem naftowym.
- Dennis B. Nakamoto – geolog.
„Brak informacji” oznacza, że osoba nie istnieje w świecie nauki – nic nie publikowała, nie występuje na stronach internetowych żadnej uczelni czy instytucji naukowej.
Na 34 osoby nikt nigdy nie miał nic wspólnego z badaniami klimatu. Większość nie ma nic wspólnego z jakimikolwiek badaniami. Choć próbka jest niewielka, wystarcza do oszacowania liczby kompetentnych sygnatariuszy w całej grupie z dokładnością do około 10%.
Kwalifikacje wymienionych wyżej kilkunastu osób z literkami PhD dowodzą, że Petycja Oregońska nie jest miarodajnym źródłem informacji o stanowisku środowisk naukowych – i to nawet, jeśli pulę sygnatariuszy ograniczymy do 9 tys. doktorów.
Umieśćmy te liczby w odpowiednim kontekście: Amerykańskie Towarzystwo Chemiczne (ACS) ma obecnie 160 tys. członków; Amerykańska Unia Geofizyczna (AGU) – 50 tys.; Amerykańskie Towarzystwo Meteorologiczne (AMS) – 11 tys.; Towarzystwo Geologów Ameryki (GSA) – 20 tys. Dodajmy jeszcze, że w samym roku 2007 w USA przyznano prawie 32 tysiące doktoratów z nauk ścisłych i inżynierskich, a w latach 1998-2007 (czyli mniej więcej w okresie funkcjonowania Petycji Oregońskiej) – 270 tysięcy doktoratów. Całkowita liczba osób ze stopniem doktora przekracza zapewne 500 tys. Nie dziwi więc, że wśród tych wszystkich chemików, lekarzy, inżynierów i geologów w ciągu dziesięciu lat znalazło kilka procent, skłonnych podpisać Petycję. Ale czy można leśników, endokrynologów, elektrotechników i chiropraktyków uznać za kompetentnych w dziedzinie klimatologii? Ich opinię trudno uznać za coś, co może podważyć prawdziwość teorii opisującej mechanizm globalnego ocieplenia.
Marcin Popkiewicz na podst. Skeptical Science, konsultacja merytoryczna: prof. Szymon P. Malinowski
Fajnie, że tu jesteś. Mamy nadzieję, że nasz artykuł pomógł Ci poszerzyć lub ugruntować wiedzę.
Nie wiem, czy wiesz, ale naukaoklimacie.pl to projekt non-profit. Tworzymy go my, czyli ludzie, którzy chcą dzielić się wiedzą i pomagać w zrozumieniu zmian klimatu. Taki projekt to dla nas duża radość i satysfakcja. Ale też regularne koszty. Jeśli chcesz pomóc w utrzymaniu i rozwoju strony, przekaż nam darowiznę w dowolnej wysokości