Pomimo zawirowań spowodowanych pandemią koronawirusa, Międzyrządowy Zespół ds. Zmiany Klimatu (IPCC) zmierza do zakończenia Szóstego Raportu Oceniającego (ang. Sixth Assessment Report, AR6), najnowszego w serii mającej swój początek w 1990 roku.

I grupa robocza IPCC przy pracy: kompozycja zdjęć z telekonferencji.

Rysunek 1: Mimo obostrzeń związanych z pandemią COVID-19 praca nad szóstym Raportem Oceniającym trwa z wykorzystaniem narzędzi komunikacji na odległość. Źródło: IPCC.

Raporty przeglądowe IPCC (czasem też nazywane oceniającymi, ang. „assesment reports”) od dawna są najbardziej kompletnym wiarygodnym źródłem wiedzy na temat powodowanej przez nas zmiany klimatu. Przygotowywane są przez tysiące naukowców poświęcających na to niezliczone godziny nieodpłatnej pracy. IPCC nie prowadzi własnych badań, raporty przygotowywane są na podstawie przeglądu artykułów opublikowanych w czasopismach naukowych. Ogromne znaczenie tych opracowań zostało docenione Pokojową Nagrodą Nobla w 2007 roku, przyznaną wspólnie IPCC i byłemu wiceprezydentowi USA Alowi Gore. Projekty raportów, zanim zostaną ostatecznie zatwierdzone, są wielokrotnie sprawdzane i poprawiane przez ekspertów z poszczególnych dziedzin naukowych, a ich podsumowania także przez przedstawicieli rządów państw członkowskich ONZ. Każdy kolejny raport IPCC daje coraz szerszy i głębszy obraz kryzysu klimatycznego, jednak leżące u podstaw raportów fundamenty wiedzy naukowej pozostają nienaruszone.

Wnioski 6 Raportu IPCC nie są jeszcze znane, gdyż jego kolejne części będą publikowane w tym i przyszłym roku (2021-22). Tak długi przedział czasowy wynika z faktu, że tak jak w przypadku wcześniejszych dokumentów, po kolei ukazywać się będą cztery tomy:

  1. Fizyczne podstawy zmiany klimatu (raport I Grupy Roboczej, WGI)
  2. Skutki, podatność i adaptacja do zmiany klimatu (raport II Grupy Roboczej, WGII)
  3. Ograniczenie (mitygacja) zmiany klimatu (raport III Grupy Roboczej, WGIII)
  4. Końcowy raport podsumowujący

Opracowanie I grupy roboczej stanowi punkt wyjścia dla kolejnych tomów, a raport końcowy wymaga wcześniejszego ukończenia przyczynków wszystkich grup. Publikacja pierwszej części (WGI) pierwotnie planowana była na kwiecień tego roku, WGIII jako drugiej w lipcu, WGII w październiku, a raportu podsumowującego w maju 2022 r. Terminy te prawdopodobnie ulegną przesunięciu o kilka miesięcy w wyniku zakłóceń w pracy spowodowanych pandemią COVID-19.

Pierwszych pięć raportów oceniających IPCC było publikowanych co ok. 5-6 lat, z czego ostatni (AR5) w latach 2013-14. Pozostawiało to naukowcom niewiele czasu na „złapanie oddechu” między raportami. Tym razem, dzięki 8-letniej przerwie, czasu jest więcej.

Jak zauważa badacz klimatu Reto Knutti z ETH w Zurichu, uczestniczący w przygotowywaniu trzeciego, czwartego i piątego Raportu Oceniającego: „naukowcy od dawna opowiadali się za wydłużeniem czasu pomiędzy Raportami Oceniającymi, myślę więc, że ten odstęp między AR5 i AR6 to dobra rzecz (…) Więcej czasu pozwala też na lepsze zintegrowanie prac między grupami roboczymi”.

Zdjęcie: Przedstawiciele IPCC: czerech mężczyzna i jedna kobieta w średnim wieku, w strojach formalnych, siedzi na podwyższeniu. Prof. Hoesung Lee mówi do mikrofonu.

Rysunek 2: Przedstawiciele IPCC podczas rozmów z prasą i delegatami w ramach szczytu klimatycznego w Katowicach. Przemawia przewodniczący, prof. Hoesung Lee. Zdjęcie: A. Kardaś

W czasie pomiędzy publikacją raportów AR5 i AR6 panel opracował trzy raporty specjalne: Globalne ocieplenie klimatu o 1,5°C, Zmiana klimatu i systemy lądowe oraz Oceany i kriosfera, w pracach nad którymi uwzględniono ok. 20 000 publikacji i 100 000 komentarzy od 2500 recenzentów. Szczególnym echem odbiła się kluczowa konkluzja opublikowanego w 2018 r. raportu dotyczącego ograniczenia wzrostu globalnej temperatury do 1,5°C: aby mieć 66-procentową szansę osiągnięcia tego celu, światowe emisje gazów cieplarnianych do 2030 roku powinny spaść o ponad połowę.

Co znajdziemy w raporcie?

W przypadku AR6 w odpowiedzi na zapotrzebowanie państw widać większe ukierunkowanie na rozwiązania, w których ograniczenie zmiany klimatu oraz adaptację uważa się za pilne i ważne. Dostępny konspekt rozdziałów sugeruje, że naukowcy dokładniej przyjrzeli się temu, jak kryzys klimatyczny dotknie społeczeństwo i jaka będzie jego reakcja. Nowy raport szczególnie skupia się na miastach, które, ze względu na postępującą urbanizację są zarówno miejscami , gdzie konsekwencje zmiany klimatu dotyczą coraz większej części populacji jak i kluczowymi dla wdrażania rozwiązań. Gdy w 1990 roku publikowany był pierwszy raport IPCC, w miastach mieszkało 43% z 5,3 mld żyjących na Ziemi ludzi. W międzyczasie liczebność populacji ludzkiej wzrosła do 7,8 mld, z czego 56% w miastach. Trend urbanizacji trwa: szacuje się, że do 2050 roku odsetek ludzi mieszkających w miastach wzrośnie do 68%.

W raporcie może też zostać zawężony zakres rozpatrywanych scenariuszy emisji gazów cieplarnianych.

Z jednej strony dostępny budżet węglowy dla celu 1,5°C przy obecnym poziomie emisji uległby wyczerpaniu w przeciągu kilku lat. Scenariusze odpowiadające takiemu wzrostowi temperatury są więc już trudne do zrealizowania.

Z drugiej strony dotychczasowy szybki wzrost emisji CO2 uległ wyraźnemu spowolnieniu O ile w latach 2000-2013 emisje CO2 ze spalania paliw kopalnych rosły średnio o 3% rocznie, to w okresie 2013-2019 było to już tylko 0,7% rocznie (BP Statistical Review of World Energy 2020). Kluczowymi czynnikami były tu coraz szersze odchodzenie od spalania węgla oraz poprawa efektywności energetycznej. Tak więc również najczarniejsze scenariusze emisji z poprzednich raportów stały się nieco mniej prawdopodobne, niż wydawało się to dekadę temu.

Scenariusz najwyższych emisji, RCP8.5, zwykło określać się mianem „Biznes-jak-zwykle”, jednak patrząc na ostatnie trendy spowolnienia tempa wzrostu emisji, wygląda on coraz bardziej na skrajnie pesymistyczny. Znajdzie się on jednak w raporcie obok nowego scenariusza RCP7.0, zaprojektowanego jako reprezentację „średniego do wysokiego zakresu przyszłych emisji i ocieplenia”.

 Zdjęcie: elektrownia wiatrowa. Kolejne rzędy wiatraków na polu, w tle góry i chmury.

Rysunek 3: Elektrownie wiatrowe produkują coraz większą część światowej produkcji energii. Zdjęcie: View7, Dreamstime.com.

Krytycznie ważne jest, na ile priorytetowa będzie redukcja emisji w miarę jak gospodarka światowa będzie wchodzić na drogę ożywienia po pandemii (patrz też artykuł o raporcie UNEP „Emissions Gap 2020”).

Dla zrealizowania scenariusza RCP1.9, najbardziej optymistycznego spośród siedmiu przedstawionych w nowym raporcie (w stosunku do czterech scenariuszy poprzednio), niezbędne jest zredukowanie emisji o 50-60% do 2030 roku i do zera netto do połowy stulecia. Jeśli taki cel na 2030 roku na miałby być zrealizowany, to coroczne redukcje w najbliższej dekadzie powinny być zbliżone do tych wywołanych przez COVID w 2020 r. (dla CO2 spadek o ok. 7%). Jest to olbrzymim wyzwaniem, być może już niemożliwym do zrealizowania (IEA 2021).

Nowy raport posłuży państwom w przygotowaniu zaktualizowanych, ambitniejszych celów redukcji emisji w ramach ich pierwszego 5-letniego przeglądu w ramach Porozumienia Paryskiego zaplanowanego na 2023 r.

Zawężanie czułości klimatu

Zakres wzrostu temperatury, jakiego spodziewamy się przy podwojeniu koncentracji CO2 w atmosferze, tzw. „czułość klimatu”, w prawie wszystkich raportach IPCC był podawany jako 1,5-4,5°C, podobnie jak w 1979 r. w tzw. Raporcie Charneya, gdy przedstawiono go po raz pierwszy.

Ostatnie badania zaczęły zawężać ten zakres. W opublikowanej w zeszłym roku pracy (Sherwood i in., 2020 [pełna wersja]), której autorzy przeanalizowali i połączyli ze sobą wyniki oszacowań bazujących na zrozumieniu sprzężeń zwrotnych w systemie klimatycznym, obserwacjach zmian temperatury w historii pomiarów instrumentalnych oraz rekonstrukcjach paleoklimatycznych zmian klimatu, zakres możliwej czułości klimatu został zawężony w oparciu o szereg dowodów do przedziału 2,6-4,1°C, eliminując praktycznie najniższe rozpatrywane wcześniej wartości (czytaj Czułość klimatu – znamy ją coraz dokładniej!).

Rysunek 4. Zakres równowagowej czułości klimatu z badania Sherwood i in., 2020 (czarne przedziały), zestawiony z oszacowaniami przedstawionymi w AR5 IPCC (niebieskie przedziały) oraz pełnym zakresem oszacowań na podstawie symulacji numerycznymi modelami klimatu CMIP5 (Coupled Model Intercomparison Project) i CMIP6 (odpowiednio prostokąty żółte i pomarańczowe). Grube paski pokazują prawdopodobny zakres ECS (prawdopodobieństwo 66%) a cienkie zakres bardzo prawdopodobny (prawdopodobieństwo 90%). Źródło: Forster i in., 2020

Równocześnie najnowsza generacja globalnych modeli klimatu (CMIP6), których wyniki są „wsadem” dla AR6, ma średnio rzecz biorąc wyższą czułość klimatu niż modele wcześniejszych generacji. Ta wyższa czułość modeli CMIP6 wciąż nie jest w pełni wyjaśniona i trwa na ten temat ożywiona dyskusja (przeczytasz o tym w artykule Wyższa czułość klimatu w nowym raporcie IPCC?) – to kolejna kwestia, z którą autorzy nowego raportu muszą się zmierzyć.

Marcin Popkiewicz na podst. Yale Climate Connections Coming attraction: IPCC’s upcoming major climate assessment

Fajnie, że tu jesteś. Mamy nadzieję, że nasz artykuł pomógł Ci poszerzyć lub ugruntować wiedzę.

Nie wiem, czy wiesz, ale naukaoklimacie.pl to projekt non-profit. Tworzymy go my, czyli ludzie, którzy chcą dzielić się wiedzą i pomagać w zrozumieniu zmian klimatu. Taki projekt to dla nas duża radość i satysfakcja. Ale też regularne koszty. Jeśli chcesz pomóc w utrzymaniu i rozwoju strony, przekaż nam darowiznę w dowolnej wysokości