MIT

Maile wykradzione z Centrum Badań Klimatycznych Uniwersytetu Wschodniej Anglii (CRU) wskazują na spisek.

„Hakerzy włamali się do bazy danych CRU i opublikowali w Internecie wykradzione pliki. Te 1079 maili i 72 dokumenty rzeczywiście wydają się dowodem skandalu związanego z oszustwem naukowców w sprawie antropogenicznego ocieplenia klimatu, spiskiem, zmową na rzecz wyolbrzymiania ocieplenia, ukrywaniem niewygodnych informacji, zorganizowaną odmową ujawnienia danych, manipulacją nimi, i znacznie więcej.” (Andrew Bolt, Herald Sun)

STANOWISKO NAUKI

W sprawie wykradzionych mejli przeprowadzono wiele niezależnych dochodzeń. Żadne nie wykazało nieprawidłowości po stronie naukowców. Koncentrowanie się w debacie nad mejlami na kilku wyrwanych z kontekstu zdaniach służy jedynie odciągnięciu uwagi od obfitości danych empirycznych potwierdzających wpływ ludzi na ocieplanie się klimatu.

Hakerzy wykradli korespondencję elektroniczną naukowców zajmujących się klimatem. Ilustracja: talha khalil z Pixabay

UWAGA: Ten artykuł został opublikowany w roku 2013 i nie był aktualizowany. Na pewno dostępne są nowsze dane liczbowe na temat stanu systemu klimatycznego Ziemi. Poszukaj ich na przykład w Szóstym raporcie IPCC.

W listopadzie 2009 roku serwery Uniwersytetu Wschodniej Anglii zostały zaatakowane przez hakerów, którzy ukradli z nich pocztę elektroniczną. Gdy opublikowano w sieci niektóre maile klimatologów, kilka wyrazistych cytatów przyciągnęło uwagę tych, dla których globalne ocieplenie jest tylko spiskiem. Przeprowadzono kilka niezależnych dochodzeń w sprawie postępowania autorów i adresatów korespondencji. Wszystkie oczyściły badaczy z wszelkich zarzutów:

  1. W lutym 2010 Uniwersytet Stanowy w Pensylwanii wydał raport w sprawie wszelkich maili z „Climategate”, dotyczących Michaela Manna, profesora z wydziału meteorologii. Stwierdzono, że „nie istnieją wiarygodne dowody, jakoby dr Mann kiedykolwiek brał pośredni albo bezpośredni udział w działaniach mających na celu ukrywanie lub fałszowanie danych”. Na temat „sztuczki Mike’a z Nature” (czyli skrótu myślowego użytego w jednym z maili) stwierdzono: „Tak zwany 'trik’ to nic innego jak metoda statystyczna, użyta do połączenia dwóch albo więcej zestawów danych w uprawniony sposób, techniką sprawdzoną przez wielu naukowców”.
  2. W marcu 2010 roku Komisja Nauki i Techniki Izby Gmin opublikowała raport stwierdzający, że krytyka CRU jest bezzasadna, a „działania profesora Jonesa były zgodne z powszechnie przyjętą w klimatologii praktyką”.
  3. W kwietniu 2010 roku Uniwersytet Wschodniej Anglii w porozumieniu z Royal Society powołał międzynarodową komisję (Scientific Assessment Panel) pod przewodnictwem profesora Rona Oxburgha. Raport międzynarodowego panelu ocenił spójność badań publikowanych przez CRU i stwierdził, że nie znaleziono „żadnych dowodów umyślnych nadużyć naukowych w żadnej z prac CRU”.
  4. W czerwcu 2010 roku Uniwersytet Stanowy w Pensylwanii opublikował Final Investigation Report, w którym stwierdzono, że „nie ma podstaw do wysuwania oskarżeń przeciw dr Michaelowi Mannowi”.
  5. W lipcu 2010 Uniwersytet Wschodniej Anglii wydał raport Independent Climate Change Email Review . Przebadano maile, żeby ocenić, czy wystąpiła manipulacja lub utajnianie danych, i stwierdzono, że „Dyscyplina i uczciwość naukowców nie ulegają wątpliwości”.
  6. W lipcu 2010 roku, amerykańska Environmental Protection Agency przeanalizowała wiadomości, stwierdzając, że „była to tylko szczera dyskusja naukowców opracowujących zagadnienia powstające przy kompilowaniu i prezentacji dużych, złożonych zestawów danych”.
  7. We wrześniu 2010 brytyjski rząd odpowiedział na raport Izby Gmin , odnosząc się także do raportów dostarczonych przez Uniwersytet Wschodniej Anglii. W kwestii ujawniania danych oświadczono, że „W przypadku CRU naukowcy nie byli uprawnieni do wydawania danych”. Na temat prób korupcji w procesie recenzji: „Dowody, które widzieliśmy, nie wskazują, żeby profesor Jones próbował manipulować procesem recenzji. Uczeni nie powinni być krytykowani za nieoficjalne komentarze o pracach naukowych”.
  8. W lutym 2011 roku Inspektor Generalny Departamentu Handlu przeprowadził niezależny przegląd wiadomości i nie znalazł „żadnych dowodów w mejlach CRU, że w NOAA niewłaściwe postępowano z danymi”.

Szereg niezależnych dochodzeń nie wykazał dowodów fałszerstwa ani spisku klimatologów. Więcej na temat analiz danych przez CRU przeczytacie w tekście Mit: Klimatolodzy z CRU fałszowali wyniki pomiarów temperatury.

Sztuczka Mike’a i ukrywanie spadku

Najczęściej cytowany przez osoby zarzucające klimatologom spisek jest mejl profesora Phila Jonesa omawiający dane paleoklimatyczne służące do rekonstrukcji dawnych temperatur (podkreślenie autora): „Właśnie skończyłem sztuczkę Mike’a z Nature, polegającą na dodaniu prawdziwych temperatur do każdej serii dla ostatnich 20 lat (czyli od 1981) i od 1961 dla [serii] Keitha, żeby ukryć spadek”.

„Sztuczka Mike’a z Nature” oznacza po prostu metodę zastosowaną w zamieszczonej w miesięczniku „Nature” pracy napisanej pod kierunkiem Michaela Manna (Mann 1998). „Sztuczka” polega na rysowaniu na tym samym wykresie ostatnich danych bezpośrednich pomiarów temperatury razem z temperaturami odtworzonymi za pomocą analizy słojów drzew. Pomiary bezpośrednie z ostatnich kilkudziesięciu lat są bardziej dokładne. Więcej na ten temat przeczytasz w tekście Mit: Naukowcy „ukrywają spadek” temperatury.

Najczęstsze nieporozumienie dotyczące wiadomości to założenie, że „decline” – „spadek” – odnosi się do spadku temperatury. W rzeczywistości mowa o spadku wiarygodności pierścieni przyrostu drzew jako wskaźnika temperatury od lat 60. Jest to zagadnienie znane jako „problem rozbieżności”: o ile do lat 60. XX wieku pomiary za pomocą instrumentów są zgodne z temperaturami odtwarzanymi na podstawie słojów drzew, to później pierścienie drzew zmieniają zachowanie i określane za ich pomocą temperatury nie rosną zgodnie z rzeczywistym, mierzonym wzrostem. Problem ten omawia się w recenzowanej literaturze już od 1995, ze wskazaniem na zmianę wrażliwości przyrostu drzew na temperaturę w ostatnich dekadach (Briffa 1998). Przyczyn może być wiele – świat w ostatnich dekadach bardzo się zmienił – do gry weszły aerozole siarkowe, przeładowany cykl azotowy i fosforowy, zmiany koncentracji dwutlenku węgla, zmiany opadów i inne czynniki wywołane działalnością człowieka. Naukowcy otwarcie zajmują się technikami eliminacji problemu rozbieżności. Wiadomość Phila Jonesa nie jest więc dowodem knowań klimatycznych spiskowców, tylko fragmentem technicznej dyskusji o obróbce danych, opisywanej w recenzowanych publikacjach. Więcej o problemie rozbieżności „kija hokejowego”…

To parodia, że nie możemy wyjaśnić braku ocieplenia

Drugi z najczęściej cytowanych maili pochodzi od klimatologa i jednego z głównych autorów IPCC Kevina Trenbertha. Wyróżnia się cytat: Prawda jest taka, że w tej chwili nie możemy wyjaśnić braku ocieplenia i jest to parodia, że nie możemy tego zrobić. Sceptycy zazwyczaj interpretują go jako dowód, że klimatolodzy potajemnie przyznają, jakoby globalne ocieplenie się zatrzymało. Trenberth w rzeczywistości omawia napisaną niedługo wcześniej pracę o bilansie energetycznym planety, opisującą ile energii wpływa do systemu klimatycznego i gdzie ona trafia (Trenberth 2009).

W tej publikacji Trenberth przedstawia, skąd wiemy, że planeta stale się ogrzewa przez podwyższoną koncentrację dwutlenku węgla. Pisze również jednak, że temperatura powierzchni wykazuje czasem krótkie okresy ochłodzenia, spowodowane wewnętrznymi procesami zachodzącymi w układzie Ziemia + atmosfera, między innymi przepływami energii pomiędzy atmosferą a oceanami. Autor ubolewa nad niezdolnością systemów pomiarowych do dokładnej obserwacji całkowitego przepływu energii w ziemskim układzie klimatycznym. Więcej o „parodii” Trenbertha…

Dowody? Jakie dowody

Cała afera, ochrzczona przez światowe media mianem Climategate, jest przykładem robienia „wielkiego spisku” z relatywnie małej sprawy. Podejrzenia oparte na korespondencji garstki naukowców dyskutujących o kilku specjalistycznych elementach obróbki danych klimatycznych na chwilę przysłoniły olbrzymi, spójny naukowy materiał dowodowy, zebrany z dużym nakładem pracy przez niezależne zespoły badawcze z całego świata.

Co udało się stwierdzić? Planeta stale gromadzi coraz więcej energii. Gdy zsumujemy całą energię gromadzącą się w oceanach, lądach i atmosferze oraz ciepło pochłaniane podczas topnienia lodowców i czap polarnych, okaże się, że przez ostatnie 40 lat ziemskim system klimatyczny akumulował energię w tempie 190 260 GW (Murphy 2009). Przyjmując, że typowa elektrownia atomowa ma moc 1-go Gigawata (a wraz z ciepłem odpadowym 3 GW), odpowiada to ponad 60 tysiącom elektrowni atomowych wysyłających całą produkowaną przez siebie energię prosto do oceanów.

Ten przyrost ciepła powoduje topnienie lodowców na całym świecie, od Arktyki po Antarktydę. Grenlandia i Antarktyda tracą lód w przyspieszonym tempie (Velicogna 2009). Nawet Antarktyda Wschodnia, wcześniej uważana za zbyt zimną i stabilną, ma coraz mniejszą masę lodu (Chen 2009). Proces ten przyśpiesza: arktycznego lodu morskiego ubywa tak szybko, że obserwacje prześcigają najbardziej pesymistyczne przewidywania IPCC. W rezultacie wzrost poziomu morza przebiega zgodnie z najbardziej radykalnymi przewidywaniami.

Wzrost temperatur oddziałuje na gatunki zwierząt i roślin na całym świecie. Obszar występowania wielu z nich przesuwa się w chłodniejsze rejony, bliżej biegunów i na większe wysokości. Ponieważ wiosna co roku zaczyna się wcześniej, fauna i flora reagują także na przesunięcie pór roku. Naukowcy obserwują, że okresy godowe żab i ptaków, wegetacja i migracje pojawiają się coraz wcześniej (Parmesan 2003).

Jest także wiele innych fizycznych oznak ocieplenia na szeroką skalę. Średnia wysokość tropopauzy, jednej z warstw atmosfery, podnosi się (Santer 2003). Arktyczna zmarzlina pokrywająca około 25% lądów na północnej półkuli ociepla się i degraduje (Walsh i in., 2012). Poszerza się pas tropikalny (Seidel 2007). Wszystkie te zjawiska doskonale wpisują się w teorię globalnego ocieplenia a wiele z nich było przewidziane przez klimatologów jeszcze przed zaobserwowaniem.

Skąd bierze się magazynowanie energii w układzie klimatycznym? Ludzie emitują ogromne ilości dwutlenku węgla – w 2011 roku było to 34 miliardów ton (PBL). Teoria efektu cieplarnianego przewiduje, że gaz ten zatrzymuje energię uciekającą w przestrzeń kosmiczną.

Co obserwujemy? Dwutlenek węgla pochłania pewne długości światła. Satelity od 40 lat wykrywają zmniejszenie natężenia promieniowania uciekającego z Ziemi w kosmos właśnie w tych długościach fal (Harries 2001, Griggs 2004, Chen 2007).

Dokąd ono trafia? Z pomiarów powierzchniowych wynika, że rośnie natężenie promieniowania długofalowego wracającego do powierzchni Ziemi od strony atmosfery (Philipona 2004). Co ważne, wzrost występuje w tych długościach fal, które gazy cieplarniane pochłaniają, a następnie emitują (Evans 2006).

Jest wiele dowodów empirycznych potwierdzających, że globalne ocieplenie postępuje, a przyczyną jest nasza działalność. Kilka wyrwanych z kontekstu, sugestywnie dobranych zdań z maili klimatologów może odwrócić uwagę od tego faktu, jednak nie zmienia nic w naukowym rozumieniu roli człowieka w globalnym ociepleniu.

Skeptical Science, tłumaczenie: Marcin Popkiewicz

opieka merytoryczna: prof. Szymon Malinowski

Materiały uzupełniające (po polsku):

Fajnie, że tu jesteś. Mamy nadzieję, że nasz artykuł pomógł Ci poszerzyć lub ugruntować wiedzę.

Nie wiem, czy wiesz, ale naukaoklimacie.pl to projekt non-profit. Tworzymy go my, czyli ludzie, którzy chcą dzielić się wiedzą i pomagać w zrozumieniu zmian klimatu. Taki projekt to dla nas duża radość i satysfakcja. Ale też regularne koszty. Jeśli chcesz pomóc w utrzymaniu i rozwoju strony, przekaż nam darowiznę w dowolnej wysokości