MIT
Amerykański dziennik „The Wall Street Journal” twierdzi, że na podstawie prowadzonej przez ponad dziesięć lat korespondencji między naukowcami z Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych można dojść do wniosku, że teza o odpowiedzialności człowieka za globalne ocieplenie została po prostu wymyślona. Phil Jones, dyrektor zespołu klimatycznego uczelni, przyznaje w jednym z e-maili, że właśnie wykonał „sztuczkę Mike’a” polegającą na manipulacji danymi z ostatnich 20 lat, tak by ukryć spadek temperatury. (źródło)
STANOWISKO NAUKI
„Spadek”, o którym mowa w mailu, wykradzionym z komputerów Jednostki Badania Klimatu Uniwersytetu Wschodniej Anglii (UEA), odnosi się do spowolnienia tempa przyrostu słojów drzew na wysokich szerokościach półkuli północnej względem wzrostu temperatury od lat 60. XX wieku. „Sztuczka” to z kolei określenie sposobu prezentacji danych na wykresie.
Kwestia słojów drzew jest znana i otwarcie dyskutowana w artykułach naukowych i raportach IPCC. Na temat maila Phila Jonesa funkcjonuje wiele nieporozumień. By je wyjaśnić, wystarczy przeczytać całość korespondencji, a nie tylko wyrwane z kontekstu fragmenty. Najczęściej cytowany przez osoby zarzucające klimatologom spisek jest email profesora Phila Jonesa, omawiający dane paleoklimatyczne służące do rekonstrukcji dawnych temperatur. Jest ona często przedstawiana przez sceptyków w mocno skróconej wersji: „skończyłem tę sztuczkę z danymi Mike’a dla Nature (…), żeby ukryć spadek (temperatury)”.
Tymczasem w oryginalnym tekście znajdziemy coś zupełnie innego:
“I’ve just completed Mike’s Nature trick of adding in the real temps to each series for the last 20 years (ie from 1981 onwards) and from 1961 for Keith’s to hide the decline.”,
czyli po polsku:
„Właśnie skończyłem tę sztuczkę Mike’a z Nature, polegającą na dodaniu prawdziwych temperatur do każdej serii dla ostatnich 20 lat (czyli od 1981) i od 1961 dla [serii] Keitha, żeby ukryć spadek”.
Nieporozumienie związane z tą wiadomością opiera się na założeniu, że słowo „decline” (spadek) odnosi się do spadku temperatury. W rzeczywistości mowa o spadku tempa przyrostu pierścieni drzew na półkuli północnej – będącego jednym ze źródeł informacji na temat temperatury powietrza. Zagadnienie to jest znane w nauce od dawna pod nazwą „problemu rozbieżności”. Opisuje zjawisko rozbieżności pomiędzy zapisami temperatury określanymi przy pomocy pomiarów słojów drzew, a zapisem bezpośrednich pomiarów temperatury powietrza. O ile do lat 60. XX wieku oba sposoby pomiarów są zgodne, to później pierścienie drzew zmieniają swoją grubość w sposób nieproporcjonalny do wzrostu rzeczywistych temperatur.
Tajemnice spadku
Sceptycy lubią przedstawiać „spadek” jako zjawisko, które klimatolodzy próbowali ukryć. W rzeczywistości problem rozbieżności pomiędzy danymi nt. grubości słojów i odczytami realnej temperatury powietrza był otwarcie dyskutowany w recenzowanej literaturze od 1995 roku. Wielokrotnie rozważano kwestie zmiany wrażliwości przyrostu drzew na temperaturę w ostatnich dekadach (Briffa i inni, 1998, Briffa i inni, 2004, o czym można przeczytać także w trzecim i czwartym raporcie IPCC (odpowiednio z 2001 i 2007 roku).
Z czego wynikają te rozbieżności? Dlaczego drzewa przyrastają w ostatnich dekadach w innym tempie? Przyczyn może być wiele. Świat w ostatnich dekadach bardzo się zmienił. Wzrosło stężenie w atmosferze aerozoli siarkowych, zaburzyliśmy cykl azotowy i fosforowy, zmieniła się także koncentracja dwutlenku węgla, ilość opadów deszczu i in.
Naukowcy otwarcie zajmują się technikami wyjaśnienia i eliminacji problemu rozbieżności. Wiadomość Phila Jonesa nie jest więc dowodem knowań klimatycznych spiskowców, tylko fragmentem technicznej dyskusji o obróbce danych, opisywanej w recenzowanych publikacjach.
Sekret „sztuczki Mike’a”
„Sztuczka Mike’a z Nature” oraz „ukrywanie spadku” to dwie zupełnie różne rzeczy. „Sztuczka Mike’a z Nature” oznacza po prostu metodę zastosowaną w zamieszczonej w miesięczniku Nature pracy napisanej pod kierunkiem Michaela Manna (Mann i inni 1998). „Sztuczka” polega na rysowaniu ostatnich danych bezpośrednich pomiarów temperatury razem z temperaturami odtworzonymi za pomocą analizy słojów drzew. Pomiary bezpośrednie z ostatnich kilkudziesięciu lat są bardziej dokładne i dlatego zostały umieszczone na wykresie. Ta rzekoma „sztuczka” nie jest żadną tajemnicą. Obie serie danych są jasno opisane na wykresie, nie ma więc mowy o żadnej manipulacji.
Owszem, Phil Jones nie opisał swojego wykresu tak precyzyjnie jak Mann, choć należałoby to zrobić, ale żadnego oszustwa nie było. W sprawie wykradzionych emaili przeprowadzono wiele niezależnych dochodzeń w sprawie postępowania autorów i adresatów korespondencji. Wszystkie oczyściły badaczy z wszelkich zarzutów.
Ograniczenie w stosowalności danych pochodzących z analiz słojów nie oznacza w żadnym przypadku, że globalne ocieplenie nie zachodzi. O tym, że wciąż trwa, świadczy wiele niezależnych obserwacji.
Aleksandra Kardaś, na podstawie Skeptical Science, konsultacja merytoryczna: prof. Szymon Malinowski
Więcej na Anomalia klimatyczna i Doskonale Szare
Fajnie, że tu jesteś. Mamy nadzieję, że nasz artykuł pomógł Ci poszerzyć lub ugruntować wiedzę.
Nie wiem, czy wiesz, ale naukaoklimacie.pl to projekt non-profit. Tworzymy go my, czyli ludzie, którzy chcą dzielić się wiedzą i pomagać w zrozumieniu zmian klimatu. Taki projekt to dla nas duża radość i satysfakcja. Ale też regularne koszty. Jeśli chcesz pomóc w utrzymaniu i rozwoju strony, przekaż nam darowiznę w dowolnej wysokości