Niedawno na portalu quillette.com ukazał się tekst Michaela Shellenbergera, który „w imieniu osób zajmujących się ochroną środowiska” przeprasza za „klimatyczny alarmizm” i „straszenie zmianą klimatu”. Tekst, będący zresztą zapowiedzią i reklamą książki Shellenbergera pt. Apocalypse Never: Why Environmental Alarmism Hurts Us All zdążył już odbić się szerokim echem zarówno na świecie, jak i w naszym kraju. Autor przedstawił w nim listę „mało znanych faktów”, które mają sugerować, że zmiana klimatu nie jest poważnym problemem dla ludzkości i przyrody. Niestety część z tych stwierdzeń jest po prostu nieprawdziwa, inne odwracają uwagę od istoty problemu, którego dotyczą. Jeszcze inne nie mają właściwie związku z problemem globalnego ocieplenia.
To kompendium łatwo może wprowadzić w błąd osoby słabiej obeznane z tematyką przyczyn i konsekwencji zmiany klimatu, a wyjaśnienie, czemu poszczególne punkty są mylące wymaga sporo miejsca. Poniżej przyjrzymy się więc tylko kilku przykładom.
TWIERDZENIE 1: Ludzie nie powodują „szóstego wielkiego wymierania”.
OCENA: Nieprawda
Fauna wymiera w ogromnym tempie: setki, a może nawet tysiące razy szybszym niż w poprzednich milionach lat (De Vos i inni, 2014). Tam, gdzie pojawiał się człowiek, tam zaczynało się wymieranie gatunków. Najpierw odchodziła megafauna, potem mniejsze zwierzęta, a obecnie nawet owady. Raport IPBES (2019) stwierdza:
Biosfera, od której ludzkość, jako całość, zależy, zmienia się w stopniu niespotykanym we wszystkich skalach. Bioróżnorodność – różnorodność w obrębie gatunków i ekosystemów zanika szybciej niż kiedykolwiek w historii ludzkości.
Za współczesne wymieranie gatunków bezpośrednio i bezdyskusyjnie odpowiada działalność ludzi (patrz np. Dirzo i in., 2014, Ceballos i in., 2015, 2017, 2020). Wzrost zaludnienia naszej planety oraz zapotrzebowania na żywność i inne dobra prowadzą do zastępowania naturalnych ekosystemów terenami rolniczymi i infrastrukturą. Widzimy to jako wylesianie, osuszanie mokradeł, regulowanie rzek itd. Dominujący w krajach rozwiniętych model produkcji żywności – niszczące naturalne habitaty rolnictwo oparte na zajmujących duże areały monokulturach z intensywnym użyciem środków ochrony roślin jest uważany za jedną z głównych przyczyn wymierania owadów (Sánchez-Bayo i Wyckhuys, 2019, Wagner, 2020).
Wpływ na wymieranie gatunków ma również szeroko rozumiane zanieczyszczenie środowiska emitowanymi przez naszą cywilizację substancjami, które są bezpośrednio szkodliwe dla organizmów żywych, a także fragmentami przedmiotów z tworzyw sztucznych czy mikroplastikiem (Worm i inni, 2017, Villarrubia-Gómez i in., 2018). Dla ekosystemów morskich bardzo dużym zagrożeniem jest zakwaszenie mórz i oceanów, wynikające z pochłaniania przez nie z atmosfery emitowanego przez nas dwutlenku węgla (patrz na przykład 20 faktów o zakwaszaniu oceanów, Masowe wymieranie w oceanach – to już niedługo). Wreszcie, coraz bardziej wyraźnie widać też dewastujący wpływ zmiany klimatu na ekosystemy, np. zamieranie raf koralowych na skutek morskich fal upałów (Hughes i in., 2018). Dochodzą do tego polowania, przełowienie i inne nasze działania (Schartup i inni., 2019) wpływające na cały łańcuch pokarmowy z człowiekiem na końcu.
Jak widać, globalne ocieplenie to tylko jeden z czynników związanych z działalnością człowieka przyczyniający się do szóstego wielkiego wymierania. Dlaczego więc stwierdzenie na ten temat w ogóle pojawiło się w tekście o „klimatycznym alarmiźmie”? Też się zastanawiamy.
AKTUALIZACJA: W odpowiedzi na wątpliwości czytelników, uzupełniamy nasz komentarz o dodatkowe uwagi, które znajdziecie na końcu tekstu.
TWIERDZENIE 2. Utrata naturalnych siedlisk i bezpośrednie zabijanie dzikich zwierząt to większe zagrożenia dla poszczególnych gatunków niż zmiana klimatu.
OCENA: Prawda – na razie. Nie oddaje pełni sytuacji.
Trochę dziwi nas kontynuowanie tematu wymierania, skoro według autora nie ma ono miejsca, ale to stwierdzenie przynajmniej odnosi się już do kwestii zmiany klimatu. Faktycznie, na razie nie znajduje się ona na pierwszym miejscu długiej listy sposobów w jakie zagrażamy bioróżnorodności na Ziemi (raport IPBES wymienia je na trzecim). Jednak jej wpływ szybko rośnie i już niedługo powodowane przez nas gwałtowne ocieplenie klimatu naszej planety ma ogromną szansę stać się dominującą przyczyną wymierania gatunków (np. Urban, 2015, IPBES, 2019).
TWIERDZENIE 3. Amazonia nie jest „płucami świata”.
OCENA: Prawda, ale odwraca uwagę od istoty rzeczy.
Hasło „Amazonia jest płucami świata” jest popularne, ale faktycznie nietrafione. Błędnie sugeruje, że region ten ma dominujący udział w produkcji tlenu występującego w naszej atmosferze i że jego zniszczenie spowoduje natychmiastowy niedobór tego gazu. Tymczasem Amazonia odpowiada obecnie za ok. 6% tlenu produkowanego przez wszystkie organizmy fotosyntetyzujące (nie tylko rośliny) na naszej planecie (Brannen, 2019). Niemniej, artykuł, który napisał kiedyś na ten temat Michael Shellenberger to dość toporna, ale skuteczna medialnie manipulacja.
Użycie tego stwierdzenia to świetna ilustracja myśli Horacego Safrina o tym, że pół prawdy to całe kłamstwo. Dlaczego? Bo Amazonia jest istotna nie tyle ze względu na ilość tlenu, co z względu na ilość dwutlenku węgla w ziemskiej atmosferze. Istnieje poważne ryzyko, że w wyniku wylesiania, pożarów i zmiany klimatu amazońskie lasy tropikalne przekształcą się w ekosystemy trawiaste. Jeśli tak się stanie, to Amazonia z obszaru, które netto pochłania węgiel z atmosfery stanie się źródłem emisji tego pierwiastka (nie tylko pod postacią dwutlenku węgla, ale też i metanu). Miało by to bardzo poważne, negatywne konsekwencje dla klimatu całej Ziemi. Więcej na ten temat można przeczytać w artykule Amazonia w ogniu półprawd.
TWIERDZENIE 4. Zmiana klimatu nie sprawia, że katastrofy naturalne są gorsze.
OCENA: Nieprawda
Globalnie, częstość występowania lub intensywność zjawisk takich jak susze, gwałtowne, nawalne opady czy cyklony tropikalne rośnie właśnie z powodu zmiany klimatu. Szczegółowo przeczytasz o tym w odnoszacych się do bardzo licznych publikacji naukowych artykułach Coraz silniejsze huragany i nie jest to drobny efekt, Europejskie Akademie Nauk: coraz więcej ekstremalnych zjawisk w Europie czy wreszcie Zjawiska ekstremalne – na ile odpowiada za nie zmiana klimatu? Oczywiście, istnieją także inne czynniki, które powodują wzrost związanych z katastrofami strat (np. wzrost gęstości zaludnienia, coraz kosztowniejsza infrastruktura), jednak nie oznacza to, że globalne ocieplenie nie pogarsza sytuacji.
TWIERDZENIE 5. Emisje [dwutlenku] węgla spadają w większości krajów rozwiniętych a w Wielkiej Brytanii, Niemczech i Francji spadały od połowy lat 70.
OCENA: Prawda. Nie oddaje pełni sytuacji.
Prawdą jest, że emisje CO2 i innych gazów cieplarnianych w wielu tzw. krajach rozwiniętych od kilku dekad spadają, a przynajmniej nie rosną. I co z tego? Po pierwsze wciąż są bardzo duże, zarówno w liczbach bezwzględnych, jak i – tym bardziej – per capita (emisje poszczególnych krajów możesz porównać dzięki Internetowemu atlasowi emisji). Po drugie, w tym samym czasie bardzo wzrosły emisje krajów rozwijających się, zwłaszcza Chin, które stały się największym emitorem na świecie (między innymi dlatego, że przeniesiono tu część produkcji na potrzeby wymienionych przez Shellenbergera krajów rozwiniętych). W rezultacie globalne emisje CO2 od połowy lat 70. znacząco wzrosły.
Z każdym rokiem rośnie także różnica pomiędzy faktycznymi emisjami a tym, ile powinny one wynosić, gdybyśmy chcieli wypełnić postanowienia Porozumienia paryskiego i zatrzymać zmianę klimatu na poziomie 1,5°C względem epoki przedprzemysłowej (patrz np. 2019: Globalna emisja dwutlenku węgla wciąż rośnie).
TWIERDZENIE 6. Adaptując się do życia poniżej poziomu morza, mieszkańcy Holandii wcale nie zbiednieli, ale przeciwnie, wzbogacili się.
OCENA: Sformułowanie wprowadzające w błąd.
Holendrzy wzbogacili się nie dlatego, że osuszali poldery, a raczej ze względu na aktywny rozwój handlu, eksploatację kolonii, otwartą i innowacyjną gospodarkę itd. Stabilny przez wieki poziom morza pozwolił im na budowę trwałych wałów. Stale jednak prowadzą w tej kwestie nowe, kosztowne inwestycje, o czym przeczytasz więcej w naszym artykule o rosnącym poziomie morza. Próba zabezpieczeniae w tenpodobny sposób wielu innych nisko położonych regionów (np. leżących w delcie Gangesu i Brahmaputry wysp Bangladeszu, które są dynamicznie uzupełniane niesionymi przez rzeki osadami), byłoby niemożliwe. doprowadziłoby tylko do zaprzestania osiadania osadów i stopniowego pogrążenia się wysp w odmętach. A Nawet tam, gdzie warunki pozwalają na budowę wałów, koszty finansowe, ale też materiałowe czy energetyczne budowy byłyby gigantyczne (IPCC, 2019). Badania wskazują, że zagrożenie zalaniami rośnie w wielu nisko położonych regionach świata (np. Wdowinski i in., 2016, IPCC, 2019). Prawdopodobnie nieuniknione przesiedlenie milionów ludzi zamieszkujących zagrożone zalaniem rejony będzie niosło za sobą bardzo wysokie koszty nie tylko gospodarcze, lecz także społeczne.
Na zakończenie
Kontrowersyjnych i w dużej części fałszywych lub manipulujących odbiorcą stwierdzeń w omawianym tekście Michaela Shellenbergera nie brakuje. Jeśli chcielibyście samodzielnie pochylić się nad innymi wymienianymi przez niego „mało znanymi faktami” i zrozumieć, czemu ich przytaczanie ma charakter manipulacji, polecamy między innymi nasze artykuły o pożarach: Pożary i zmiana klimatu – „to skomplikowane”, ABC pożarów w Australii, Tajga płonie. Coraz częściej i tematach związanych z rolnictwem i zaopatrzeniem w żywność: Systemy lądowe i zmiana klimatu – specjalny raport IPCC, Klimatyczny ślad kotleta. Szersze analizy twierdzeń Michaela Shellenbergera znajdziecie także na stronach Real Climate oraz Climate Feedback.
Ubolewamy nad tym, że wątpliwe czy fałszywe tezy zawarte w tekście Shellenbergera znalazły bardzo szeroki oddźwięk przyczyniając się do szerzenia klimatycznej dezinformacji. Podważają one dobrze udokumentowane ustalenia nauki oraz przyczyniają się do bagatelizowania zagrożenia, jakie stanowi dla ludzkości i przyrody spowodowana przez człowieka zmiana klimatu. Niestety, my nie możemy „przeprosić za straszenie zmianą klimatu”, bo na naszej stronie omawiamy po prostu wyniki badań naukowych świadczących o tym, jak poważny jest to problem.
AKTUALIZACJA:
W komentarzach zwracano nam uwagę, że pierwotnie niewłaściwie przetłumaczyliśmy pierwsze z listy analizowanych przez nas stwierdzeń Michaela Shellenbergera. W oryginale brzmi ono: Humans are not causing a “sixth mass extinction”. Naszym zdaniem można je tłumaczyć i interpretować na kilka sposobów, a tłumaczenie zaproponowane przez nas jest uprawnione.
Krytycy zwracają nam jednak uwagę, że niewłaściwe jest samo używanie pojęcia „szóste wielkie wymieranie” (stąd też zapewne cudzysłów w oryginalnym sformułowaniu Shellenbergera). Krytykujące nas osoby odnoszą się przy tym do wywiadu, jaki Michael Shellenberger przeprowadził niedawno z profesorem Josefem Settele, jednym z naukowców pracujących dla IPBES (Międzyrządowego Panelu ds. Bioróżnorodności i Usług Ekosystemowych).
W wywiadzie tym Settele powiedział między innymi:
W kręgach naukowych mówimy o masowym wymieraniu kiedy dochodzi do utraty przynajmniej 70% gatunków [żyjących] na Ziemi, ale na szczęście jesteśmy od tego jeszcze daleko. Więc nie jest to masowe wymieranie w takim sensie jak poprzednie.
Zaraz potem dodał jednak:
Oczywiście, nie jest to powód do ulgi – sytuacja jest śmiertelnie poważna, a tempo wymierania jest przynajmniej od dziesiątek do setek razy większe niż miało by to miejsce bez wpływu człowieka.
W oryginale mamy:
In scientific circles we speak about mass extinction when at least 70% of species on Earth are getting lost, but luckily we are still far from this. So it is not a sixth mass extinction in the sense of the previous ones. Of course this is no reason for relief; the situation is grave, with extinction rates being at least tens to hundreds of times faster than the background extinction rate prior to human intervention.
W tym sensie, ściśle rzecz biorąc faktycznie, nie mamy jeszcze do czynienia z szóstym wielkim wymieraniem. Możemy i powinniśmy zaś mówić o „bardzo poważnej utracie bioróżnorodności” czy też o „zagrożeniu dla istnienia wielu ekosystemów” itd.
Z drugiej strony, określenie „szóste wielkie wymieranie” jest obecnie powszechnie używane nie tylko przez laików, ale też przez niektórych profesjonalnych biologów w pracach naukowych, publikowanych w najlepszych czasopismach naukowych, patrz na przykład Ceballos i in., 2017.
Już dekadę temu niektórzy autorzy argumentowali, że właśnie jesteśmy w trakcie szóstego wymierania, i to powodowanego przez ludzi (zainteresowanych odsyłamy też do praca oryginalnej (Barnosky i in., 2011).
Ja widzimy, wszystko rozbija się o definicję. Jeśli „wielkie wymieranie” jest określone jako strata co najmniej 70% gatunków (niektórzy piszą o ¾ gatunków), to w trakcie procesu który prowadzi do wymarcia 69% gatunków nie można jeszcze pisać że jesteśmy w trakcie wielkiego wymierania. Jednak jeśli proces taki doprowadzi do wymarcia 71% gatunków to o wielkim wymieraniu już mówić można. Taka definicja jest więc mało przydatna w trakcie zachodzenia procesu. I dlatego Barnosky i wspólpracownicy wprowadzają definicję opartą na tempie zanikania gatunków. Z niej z kolei, wynika, że jak najbardziej jesteśmy obecnie w trakcie procesu wielkiego wymierania, na co wskazuje też nasilenie wszystkich zidentyfikowanych czynników odpowiedzialnych za wcześniejsze 5 wielkich wymierań. Tym razem, w przeciwieństwie do poprzednich zdarzeń, mają one przyczyny antropogeniczne.
Oczywiście, zatrzymując czynniki prowadzące do wymierania, jesteśmy w stanie zatrzymać proces i nie osiągnąć „granicznej linii” 70% utraty wszystkich gatunków, Tylko czy ro znaczy że Humans are NOT causing a “sixth mass extinction”?
Przede wszystkim jednak dyskusja na temat terminologii jest naszym zdaniem skupianiem się na drugorzędnych szczegółach i odwracaniem uwagi od istoty rzeczy. Raz jeszcze: wymieranie gatunków ma obecnie miejsce, skala i szybkość tego procesu jest zatrważająca, przyczyny to antropopresja i gwałtowna zmiana klimatu (także o podłożu antropogenicznym), a potencjalne konsekwencje – dramatyczne. I to zupełnie niezależnie od tego jakich definicji i terminów będziemy używali, by o tym mówić.
Jakub Jędrak, Marcin Popkiewicz, Anna Sierpińska, Jacek Pniewski, Szymon Malinowski, Aleksandra Kardaś
Fajnie, że tu jesteś. Mamy nadzieję, że nasz artykuł pomógł Ci poszerzyć lub ugruntować wiedzę.
Nie wiem, czy wiesz, ale naukaoklimacie.pl to projekt non-profit. Tworzymy go my, czyli ludzie, którzy chcą dzielić się wiedzą i pomagać w zrozumieniu zmian klimatu. Taki projekt to dla nas duża radość i satysfakcja. Ale też regularne koszty. Jeśli chcesz pomóc w utrzymaniu i rozwoju strony, przekaż nam darowiznę w dowolnej wysokości