NSIDC (Narodowe Centrum Danych na temat Lodu i Śniegu) poinformowało, że w tym roku pokrywa lodowa w Arktyce osiągnęła szósty najmniejszy w historii pomiarów satelitarnych zasięg. Prowadzone badania wykazują, że za długoterminowy spadek zasięgu lodu morskiego w Arktyce w zdecydowanym stopniu odpowiada antropogeniczne globalne ocieplenie.
Chociaż długoterminowo obserwujemy spadek zasięgu lodu arktycznego, z roku na rok jego powierzchnia się waha. O stanie lodu w konkretnym roku decyduje szereg czynników. Duży wpływ na stan lodu mają warunki pogodowe. Dla przykładu w 2012 roku, rekordowemu zanikowi lodu sprzyjało wzmocnienie wiru polarnego – pierścienia wiatrów wiejących wokół bieguna północnego. Wir odcina wyziębione nad biegunem powietrze utrudniając jego spływ w niższe szerokości. Jednocześnie wiatry zachodnie spychają lód w kierunku cieśniny Frama (między Grenlandią a Sptisbergenem), przez którą wydostaje się on z Oceanu Arktycznego na Atlantyk (Rigor i in., 2002), gdzie topnieje. To właśnie temu zjawisku, które nałożyło się na długoterminowy trend spadku powierzchni lodu wskutek ocieplenia klimatu, zawdzięczamy niezwykle mały zasięg lodu we wrześniu 2012 (więcej na ten temat przeczytasz w blogu Anomalia klimatyczna).
Z kolei w latach 2013 i 2014 roku warunki meteorologiczne nie sprzyjały topnieniu lodu, kolejne rekordy więc nie padły. W rezultacie stan czapy polarnej poprawił się – wzrósł zarówno zasięg lodu jak jego grubość. Nie jest to jednak imponujący wzrost: zasięg lodu w trakcie wrześniowego minimum był w bieżącym roku aż o 1,5 mln km2 mniejszy od średniej z lat 90. XX w.
Coroczne fluktuacje zasięgu pokrywy lodowej skłaniają niektórych do przypuszczeń, że zjawiskiem tym steruje jakiś naturalny cykl. Niestety: nauka takiego cyklu nie znalazła, o czym przeczytasz w tekstach Mit: Powierzchnią lodu w Arktyce steruje naturalny cykl. Rosnąca ilość lodu w Arktyce i kryzysowe spotkanie IPCC). Ponadto, zawsze, gdy powierzchnia czy objętość lodu jest większa niż w trakcie poprzedniego wrześniowego minimum rozlegają się głosy „w Arktyce przybywa lodu”. Głosy te są szczególnie donośne, gdy przyrost lodu następuje dwa lata z rzędu, jak np. w okresie 2008-2009 czy ostatnio.
Przyjrzyjmy się bliżej temu ”odrodzeniu lodu” i „naturalnym cyklom”. Jak pokazuje animacja poniżej, dzięki odpowiedniemu doborowi analizowanego okresu, często można zasugerować publiczności pojawienie się wzrostowego trendu zasięgu lodu. Niestety jeśli spojrzymy na dłuższy okres, sytuacja jest jasna: powierzchnia i objętość lodu systematycznie maleją.
No, ale na poprzednim wykresie widzieliśmy tylko okres od 1980 roku. Przyjrzyjmy się więc zmianom zasięgu lodu w ciągu ostatnich 145 lat:
Wciąż zbyt krótka seria czasowa? Oto dane z ostatnich 1450 lat:
Patrząc na obserwowany zanik lodu pływającego w Arktyce można zrozumieć, dlaczego obecne zmiany w czapie polarnej Arktyki są określane jako „spirala śmierci”. Zdecydowanie nie jest to część „naturalnej zmienności” w Arktyce, jak miało to miejsce np. w latach 40-tych ubiegłego wieku (patrz Mit: W latach 40. XX wieku Arktyka była cieplejsza niż obecnie).
To, jak szybko będzie się topić lód w Arktyce, oraz to, kiedy roztopi się całkowicie, jest przedmiotem debat naukowców. Najbardziej radykalne opinie, przedstawiane np. przez Wiesława Masłowskiego czy Petera Wadhamsa sugerują, że do całkowitego zniknięcia lodu w Arktyce może dojść już w najbliższych latach. Są też tacy (np. Judith Curry), którzy uważają, że topnienie zatrzymało się i trend teraz się odwróci. Zdecydowana większość analiz wskazuje jednak na opcję pośrednią: w miarę wzrostu stężeń emitowanych przez nas gazów cieplarnianych, zasięg lodu w Arktyce będzie stopniowo maleć, a Arktykę bez lodu ujrzymy za kilka dekad.
Dyskutując kwestię zaniku lodu pływającego w Arktyce, rozważamy często także, co dzieje się na drugim biegunie Ziemi, tam bowiem lodu unoszącego się na wodzie przybywa. Paradoksalnie, wzrost powierzchni lodu wokół Antarktydy jest konsekwencją ocieplenia klimatu w tamtym regionie, w szczególności topnienia lądolodu antarktycznego i spływu do Oceanu Południowego wielkich ilości słodkiej wody (patrz Mit: Na Antarktydzie przybywa lodu). Bilans zysków i strat obydwu półkul jest taki: w Arktyce ubyło 10 razy więcej lodu, niż Antarktyda zyskała.
Jeśli emisje gazów cieplarnianych do atmosfery będą dalej rosnąć, to los lodu pływającego latem po Oceanie Arktycznym będzie przesądzony. Nie wiemy dokładnie, jak szybko proces ten będzie przebiegał, spodziewamy się, że zajmie to jeszcze kilka dekad. Już teraz jednak obserwujemy następstwa zaniku lodu, który wpływa na prawdopodobnie na ekstrema pogodowe na umiarkowanych szerokościach geograficznych, nie wspominając o losie np. niedźwiedzi polarnych czy morsów. W miarę postępu zaniku lodu arktycznego, konsekwencje będą coraz poważniejsze.
Hubert Bułgajewski na podst. Skeptical Science, konsultacja merytoryczna prof. Szymon Malinowski.
Fajnie, że tu jesteś. Mamy nadzieję, że nasz artykuł pomógł Ci poszerzyć lub ugruntować wiedzę.
Nie wiem, czy wiesz, ale naukaoklimacie.pl to projekt non-profit. Tworzymy go my, czyli ludzie, którzy chcą dzielić się wiedzą i pomagać w zrozumieniu zmian klimatu. Taki projekt to dla nas duża radość i satysfakcja. Ale też regularne koszty. Jeśli chcesz pomóc w utrzymaniu i rozwoju strony, przekaż nam darowiznę w dowolnej wysokości