Arktyka 2017: jak wyglądała pogoda i lód morski za kołem podbiegunowym, w sezonie 2016/2017?
Arktyka jest najszybciej ocieplającym się rejonem świata – nic więc dziwnego, że w wielu elementach jej systemu klimatycznego zachodzą olbrzymie zmiany. Wody Oceanu Arktycznego wokół bieguna pokrywa lód – jego zasięg rośnie podczas nocy polarnych, a kurczy się podczas dnia polarnego. Jednak obecna noc polarna w Arktyce jest znacznie mniej mroźna niż zazwyczaj – co wyraźnie widać na rysunku 1, pokazującym anomalie temperatury podczas obecnego sezonu zamarzania lodu, który rozpoczął się we wrześniu.
Tworzenie się grubego lodu morskiego w Arktyce to powolny, trwający miesiącami proces – krótki okres podwyższonych temperatur nie ma więc dla narastania lodu zbyt dużego znaczenia. Miarą „mroźności” sezonu zamarzania jest wskaźnik „stopniodni chłodu” (ang. Freezing degree days – FDD). Jeśli na przykład jednego dnia mamy temperaturę -5°C, drugiego -10°C, a trzeciego -15°C, to w ciągu tych trzech dni wskaźnik będzie przyjmował kolejno wartości 5, 10 i 15, a wartość skumulowana FDD wyniesie 30. Im wyższa ta wartość, tym bardziej mroźny mierzony sezon; im mniejsza – tym łagodniejszy. To właśnie skumulowana wartość wskaźnika stopniodni chłodu decyduje o tym, jak gruby lód się utworzy. Można ją przybliżyć wzorem
Grubość lodu = 1,33*FDD(°C)0.58
(niektóre instytucje przyjmują jako punkt odniesienia temperaturę zamarzania słonej wody -1,8°C, inne 0°C, co stanowi dobrą korektę na wzrost grubości związany nie tylko z zamarzaniem wody morskiej, ale też opadów śniegu marznącego deszczu lub spiętrzania płyt lodowych – więcej na ten temat w CryosphereComputing).
Długotrwałe utrzymywanie się znacząco podwyższonych temperatur skutkuje DUŻĄ różnicą w grubości powstającego lodu. Obecny sezon zamarzania jest pod tym względem rekordowy.
Jeszcze dobitniej sytuacja jest widoczna na wykresie anomalii (czyli odchylenia od średniej) FDD względem okresu ERA40 (1958-2002).
Przy tak łagodnej zimie możemy więc oczekiwać bardzo powolnego narastania pokrywy lodowej. Tak też jest w rzeczywistości. Widać to w opublikowanym na początku lutego raporcie Pan-Arctic Ice Ocean Modeling and Assimilation System (PIOMAS). Na rysunku 4 widzimy zmiany objętości lodu morskiego w Arktyce w kolejnych latach – w całej historii obserwacji na początku lutego nigdy nie było go tak mało. Rekonstrukcje zasięgu lodu omawiane przez nas tu sugerują, że zjawisko nie ma precedensu w skali co najmniej ostatnich 2 tys. lat.
Obecny rok coraz bardziej oddala się od poprzednich.
Sytuację dobitnie pokazuje tzw. Arktyczna Spirala Śmierci (rysunek 5) – wykresu przedstawiającego objętości lodu dla kolejnych lat (od 1979 do 2017, zgodnie z kierunkiem ruchu wskazówek zegara), dla poszczególnych miesięcy (linie o różnych kolorach, zgodnie z legendą). Średnia objętości lodu dla stycznia (linia czerwona) wyniosła w tym roku niecałe 15 000 km3. W latach 80. takie objętości lodu notowano we wrześniu (linia czarna), czyli podczas maksimum sezonu topnienia!
Zima tego roku nie sprzyja narastaniu lodu: w Arktyce dominują układy niskiego ciśnienia, przynoszące z Atlantyku kolejne sztormy. Towarzyszące im silne opady śniegu tworzą na powierzchni lodu warstwę izolującą przed wpływem niskich temperatur powietrza, a więc spowalniającą zamarzanie wody morskiej po spodniej stronie tafli lodu – w lecie pokrywający pokrywę lodową śnieg szybko zaś stopnieje. Duże zachmurzenie wzmaga działanie efektu cieplarnianego, zmniejszając tempo wychładzania się atmosfery i powierzchni oceanu. Do tego przeciwny do ruchu wskazówek zegara kierunek ruchu powietrza w niżach wędrujących nad morzami Barentsa i Karskim powoduje wypychanie dużych ilości wieloletniego lodu przez cieśninę Frama i obszar między Svalbardem a Ziemią Franciszka Józefa na ciepłe wody Atlantyku, gdzie lód szybko topnieje.
Czy straty w masie zamarzającego lodu zostaną „odrobione” przed początkiem kolejnego sezonu topnienia? Mało prawdopodobne. Sezon zamarzania kończy się już w połowie marca, czasu nie zostało więc wiele, a prognozy na najbliższe dni nadal pokazują utrzymywanie się podwyższonych temperatur. Jeśli ilość lodu, jak stopnieje w sezonie letnim będzie typowa dla ostatniej dekady, to we wrześniu w Arktyce będzie znacząco mniej lodu niż podczas rekordowego dotychczas roku 2012… Co to oznacza?
Większość modeli klimatu prognozuje wolną od lodu Arktykę w lecie dopiero za 20-40 lat, ale w skrajnym przypadku, jeśli pogoda podczas letniego sezonu topnienia będzie dla lodu niekorzystna, to już w tym roku pod koniec lata możemy mieć Biegun Północny wolny od lodu. Może też zdarzyć się sytuacja podobna do tej z 2013 roku, kiedy to duże zachmurzenie i niskie temperatury w lecie uratowały lód morski przed katastrofą. Odpowiedź na to pytanie poznamy już w najbliższych miesiącach.
Marcin Popkiewicz, konsultacja merytoryczna: prof. Szymon P. Malinowski
Fajnie, że tu jesteś. Mamy nadzieję, że nasz artykuł pomógł Ci poszerzyć lub ugruntować wiedzę.
Nie wiem, czy wiesz, ale naukaoklimacie.pl to projekt non-profit. Tworzymy go my, czyli ludzie, którzy chcą dzielić się wiedzą i pomagać w zrozumieniu zmian klimatu. Taki projekt to dla nas duża radość i satysfakcja. Ale też regularne koszty. Jeśli chcesz pomóc w utrzymaniu i rozwoju strony, przekaż nam darowiznę w dowolnej wysokości