STANOWISKO NAUKI

Hodowla zwierząt odpowiada za kilkanaście procent antropogenicznych emisji gazów cieplarnianych, ale nie są to jedynie emisje pochodzące z układów trawiennych bydła. Największa część związanych z hodowlą bydła emisji pochodzi z wylesiania. „Krowie beknięcia” (czyli bardziej uczenie mówiąc emisja metanu pochodzącego z fermentacji materii organicznej we wnętrznościach przeżuwaczy) to kilka procent całości naszych emisji gazów cieplarnianych.

MIT

To krowy odpowiadają za globalne ocieplenie – puszczając „bąki”, emitują więcej gazów cieplarnianych niż transport.

Rysunek 1: Krowa jaka jest, każdy widzi. Ale jej warunki życia i związane z procesem zamiany krowy w mięso emisje mogą różnić się bardzo mocno. Zdjęcia: Christoffer Borg Mattisson z Pixabay (lewe), ESDAW EU (prawe).

UWAGA: Ten artykuł został opublikowany w roku 2015 i nie był aktualizowany. W niektórych przypadkach mogą być dostępne nowsze dane liczbowe.

To, co można przeczytać w internetowych dyskusjach lub usłyszeć w radiu na temat hodowli krów kojarzy się z zabawą w „głuchy telefon”. Kilka lat temu FAO (UN Food and Agriculture Organization – Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa) wydał na ten temat raport „Długi cień hodowli zwierząt” (Livestock long shadow), w którym bardzo starannie podsumowano wpływ hodowli na środowisko. Jak wskazuje sam tytuł raportu, wzięto w nim pod uwagę rozliczne efekty pośrednie (np. związane z produkcją paszy dla bydła itd.). Jednym z haseł podsumowujących raport było porównanie emisji gazów cieplarnianych związanych z hodowlą do (faktycznie marginalnie niższych) emisji związanych z transportem. Niestety, to twierdzenie jest nagminnie przekręcane: transport bywa mylony z przemysłem, ogół gazów cieplarnianych z metanem, a na koniec dowiadujemy się czasem, że chodzi ni mniej ni więcej, tylko o „krowie bąki”. Spróbujemy to rozwikłać. O ile nie wskazano inaczej, wymienione w tekście liczby pochodzą z raportu FAO z 2006 i należy traktować je jako przybliżone.

Emisje dwutlenku węgla

Wbrew temu, co czasem można przeczytać w internetowych dyskusjach, oddychanie zwierząt hodowlanych nie jest źródłem emisji dwutlenku węgla netto, co tłumaczymy dokładniej w tekście MIT: Oddychanie powoduje wielkie emisje CO2. Do bilansu węglowego hodowli zalicza się natomiast emisje związane ze zmianami użytkowania terenu, w szczególności zastępowanie lasów pastwiskami i polami uprawnymi na produkcję paszy (czyli wylesianie). Oznacza to likwidację potężnych rezerwuarów węgla, jakimi są lasy i zastąpienie ich dużo mniej pojemnymi pod tym względem terenami rolniczymi. FAO szacuje, że w efekcie wylesiania do atmosfery emitowane jest nawet 2,4 mld ton CO2 rocznie. Jest to największa pozycja w bilansie nie tylko emisji samego CO2 z hodowli zwierząt, ale też całości emisji gazów cieplarnianych z hodowli.

W swoich obliczeniach FAO uwzględnia także emisje dwutlenku węgla związane ze spustoszeniem, jakie masowy wypas bydła czyni w ekosystemach. Przyśpieszane przez zwierzęta pustynnienie obszarów trawiastych oznacza, że przestają one pełnić rolę magazynu, w którym rośliny odkładają zapasy węgla (odpowiada to emisjom rzędu 100 mln. ton CO2 rocznie). Dodatkowo pod uwagę bierze się emisje rzędu 28 mln. ton CO2 rocznie, wynikające z degradacji gleb przez uprawy.

Kolejną pozycją na liście emisji CO2 jest wymagająca użycia nawozów sztucznych produkcja paszy. FAO szacuje, że związane z tym emisje CO2 są rzędu 40 mln ton CO2 (wytwarzanie nawozów jest niezwykle energochłonnym procesem).

Nie należy zapominać także, że w nowoczesnym gospodarstwie oprócz nawozów sztucznych używa się środków ochrony roślin, maszyn rolniczych, instalacji służących nawadnianiu, ogrzewanych hal itd. Wyprodukowanie i użycie tego wszystkiego wiąże się z emisją kolejnych 90 mln ton CO2 rocznie. Kilkadziesiąt milionów ton jest ponadto emitowane wskutek przetwarzania, pakowania, przechowywania i dystrybucji produktów mięsnych i mleczarskich.

Rysunek 2: Związane z hodowlą zwierząt emisje dwutlenku węgla sięgają ok. 2,7 mld ton CO2 rocznie. Na ten wynik składa się szereg elementów przedstawionych na wykresie (dane za raportem FAO).

W sumie szacuje się, że hodowla zwierząt odpowiada za ok. 9% światowych emisji dwutlenku węgla.

Emisje metanu

Hodowla zwierząt odpowiada za znaczącą – bo aż 35-40% – część całkowitych antropogenicznych emisji metanu.

Ok. 89 mln ton metanu (równoważnik mniej więcej 2,2 mld. ton CO2) jest emitowane co roku jako efekt zachodzącej w żołądkach przeżuwaczy fermentacji pokarmu (V raport IPCC, 2013), lub jak wolą niektórzy jako „krowie beknięcia i pierdnięcia”. Jest to spora liczba, ale wciąż mniejsza niż emisje metanu związane z użyciem paliw kopalnych (96 mln ton CH4 rocznie, V raport IPCC, 2013). W rzeczywistości więc same „krowie beknięcia” to jedynie kilka procent naszych emisji gazów cieplarnianych i ok. ¼ emisji związanych z hodowlą.

Rysunek 3: Najważniejsze źródła antropogenicznych emisji metanu według V raportu IPCC, 2013.

Istotny wkład do emisji metanu – na poziomie 18 mln ton rocznie – stanowi rozkładanie się gnojowicy, czyli płynnej mieszaniny odchodów zwierząt przechowywanej w specjalnych zbiornikach i wykorzystywanej do nawożenia pól. Szczególnie duże są emisje z użyźnianych nawozem naturalnym, obficie nawadnianych ryżowisk.

Rysunek 4: Pole ryżowe w prowincji Yunnan w Chinach, zdjęcie shades3370, Pixabay.com.

Emisje tlenku azotu

Pisząc o gazach cieplarnianych rzadko zwracamy uwagę na emisje tlenku azotu, którego jest w atmosferze wielokrotnie mniej niż dwutlenku węgla i metanu. Tymczasem stężenie tego związku w powietrzu wzrosło od czasów rewolucji przemysłowej o ok. 20%, a w większości odpowiada za ten fakt rolnictwo. 65% antropogenicznych emisji tlenku azotu związane jest pośrednio lub bezpośrednio z hodowlą zwierząt – chodzi przede wszystkim o użycie nawozów sztucznych przy produkcji paszy oraz przechowywanie i wykorzystanie gnojowicy.

Krowy a samochody

Według autorów raportu FAO z 2006 roku, działania związane z hodowlą zwierząt powodują w sumie ok. 18% całkowitych emisji gazów cieplarnianych, za jakie odpowiada nasza cywilizacja. Jest to jednocześnie 50% emisji związanych z rolnictwem, leśnictwem i zmianami użytkowania terenu (kategoria RLUT, ang. AFOLU w raporcie IPCC), lub, jeśli wolimy, prawie 80% emisji rolniczych. Jak łatwo wywnioskować z poniższej ilustracji (V raport IPCC, 2014), faktycznie jest to odsetek porównywalny lub wyższy niż emisje z transportu. Porównanie jest bardzo obrazowe, ale należy tu pamiętać, że „długi cień hodowli zwierząt” obejmuje wszystkie elementy, o których pisaliśmy w poprzednich punktach, a nie tylko „krowie pierdnięcia”.

Rysunek 5: Całkowite antropogeniczne emisje gazów cieplarnianych (w ekwiwalencie GtCO2/rok) w podziale na sektory gospodarki. Diagram przedstawia bezpośrednie emisje związane z pięcioma sektorami w roku 2010. Powiększony fragment przedstawia jak emisje pośrednie (związane ze zużyciem energii elektrycznej i cieplnej) rozkładają się na poszczególne sektory gospodarki. „Energia pozostałe” to emisje gazów cieplarnianych przez sektor energetyczny, niezwiązane bezpośrednio z produkcją energii elektrycznej czy cieplnej (na przykład uwalnianie się metanu podczas wydobycia ropy i gazu ziemnego). Emisje związane z rolnictwem, leśnictwem i użytkowaniem terenu (RLUT) obejmują emisje związane z pożarami lasów i torfowisk oraz naturalnymi procesami zachodzącymi w torfowiskach. Wszystkie emisje przeliczono na ekwiwalent CO2 zgodnie z zasadami ustalonymi w drugim raporcie IPCC. Źródło: raport IPCC.

A gdyby tak nie jeść mięsa

Jak można łatwo wywnioskować z tego, co napisaliśmy wyżej, całkowita rezygnacja ze spożywania mięsa, nie oznaczałaby automatycznie zmniejszenia całkowitych emisji gazów cieplarnianych o 18%. Chociaż nie byłoby wtedy potrzeby produkcji paszy czy organizowania masowego wypasu, to wciąż potrzebowalibyśmy ziemi i nawozów, by wyhodować odpowiednią do wyżywienia ludzkości ilość roślin. Gospodarstwa wciąż korzystałyby z prądu i paliw, a produkty wymagały przetwarzania, przechowywania i transportowania. Sprawę dodatkowo komplikuje fakt, że ludzie i zwierzęta jedzą… różne rośliny, a rośliny pastewne uprawia się często w miejscach nienadających się pod uprawę zbóż. Temat ten jest szczegółowo podsumowany w 11 rozdziale III części V raportu IPCC z 2014 roku.

Nie ulega jednak wątpliwości, że zmiany w diecie mieszkańców Ziemi są ważnym elementem w dążeniu do zatrzymania wzrostu średniej temperatury na poziomie 2°C (i utrzymana koncentracji dwutlenku węgla w atmosferze poniżej 450 ppm). W pracy Stehfesta i in. 2009 przeanalizowano potencjalne efekty stopniowego (od roku 2010 do 2030) ograniczenia spożycia mięsa na świecie (rezygnację z mięsa przeżuwaczy, mięsa w ogóle, mięsa i innych produktów odzwierzęcych lub po prostu… wprowadzenie zrównoważonej diety według zaleceń Harvard Medical School). Jak widać na wykresie poniżej, każde ograniczenie hodowli zwierząt prowadzić powinno do istotnej redukcji emisji gazów cieplarnianych. Restrykcyjne diety pozwoliłyby na obniżenie spodziewanych koncentracji ekwiwalentu dwutlenku węgla w powietrzu o 57-76 ppm. Początkowo szczególnie silny byłby efekt rezygnacji z pastwisk i przywrócenia na ich miejsce ekosystemów magazynujących węgiel (stąd widoczne przez jakiś czas na wykresie zahamowanie wzrostu całkowitych emisji), z czasem jednak traciłby on na znaczeniu (ekosystemy mają ograniczoną pojemność). Niestety z obliczeń jasno wynika, że dla zatrzymania zmiany klimatu zmiana menu, choć konieczna, nie jest jednak wystarczająca.

Rysunek 6: Szacunkowy wpływ zmian w globalnej diecie na całkowite emisje gazów cieplarnianych (w ekwiwalencie CO2 przeliczonym na gigatony węgla). Na wykresie przedstawiono scenariusz „biznes jak zwykle” (BO – bez ograniczeń w spożyciu mięsa) oraz scenariusze uwzględniające zmiany diety: BZ – rezygnacja z mięsa i innych produktów odzwierzęcych , BM – rezygnacja z mięsa, BP – rezygnacja z mięsa przeżuwaczy, ZD – zrównoważona dieta. 450 ppm – scenariusz pozwalający na ograniczenie koncentracji dwutlenku węgla w atmosferze do 450 ppm. (Stehfest i in. 2009).

Podsumowanie

Pamiętajmy. Krowy, to tylko krowy i same w sobie (a nawet wsparte przez świnie, kozy, owce, kury i inne zwierzęta hodowlane) nie dorównują nam i naszym maszynom pod względem emisji gazów cieplarnianych. Układy pokarmowe wszystkich przeżuwaczy w sumie odpowiadają za ok. ¼ całkowitych emisji związanych z ich hodowlą. Dopiero gdy uwzględnimy „długi cień hodowli” – łącznie z wylesianiem czy produkcją paszy – otrzymamy źródło emisji porównywalne z transportem, stanowiące 18% całkowitych emisji antropogenicznych gazów cieplarnianych.

Aleksandra Kardaś, konsultacja merytoryczna prof. Szymon Malinowski

Fajnie, że tu jesteś. Mamy nadzieję, że nasz artykuł pomógł Ci poszerzyć lub ugruntować wiedzę.

Nie wiem, czy wiesz, ale naukaoklimacie.pl to projekt non-profit. Tworzymy go my, czyli ludzie, którzy chcą dzielić się wiedzą i pomagać w zrozumieniu zmian klimatu. Taki projekt to dla nas duża radość i satysfakcja. Ale też regularne koszty. Jeśli chcesz pomóc w utrzymaniu i rozwoju strony, przekaż nam darowiznę w dowolnej wysokości