Na katastrofalne w skutkach ulewy we wrześniu 2024 wpłynęła zarówno zmiana klimatu, jak i nieprzystosowana do tak skrajnych warunków infrastruktura – tłumaczą przyczyny powodzi na południu kraju polscy naukowcy.

Wrzesień 2024. Polska zmaga się z wielką powodzią. Opady deszczu, które ją wywołały, sprowadził niż genueński nazwany Boris. I choć takie zjawiska zdarzały się „od zawsze”, do myślenia daje sam fakt, że ćwierć wieku po wielkiej powodzi na południu Polski (1997 r.) mamy do czynienia ze zjawiskiem o podobnej skali, często uderzającym w te same miejscowości.

Przy okazji obecnej powodzi trudno zatem nie zadawać sobie pytań o to, czy i w jakim stopniu wpłynęła na nią zmiana klimatu.

Zmiana klimatu na 100%

Cienia wątpliwości w tej sprawie nie ma dr hab. Mateusz Grygoruk, profesor SGGW i wiceprzewodniczący Państwowej Rady Gospodarki Wodnej.

– Zmiana klimatu wpłynęła na powódź w 100%. I nie ma potrzeby doszukiwać się w tym żadnych innych przyczyn. Tak wysokie sumy opadów i w takiej cyrkulacji powietrza w tym okresie roku nie występowały u nas nigdy

– stwierdza ekspert w rozmowie z Nauką o Klimacie.

Grygoruk wyjaśnia, że w związku z tym budowli hydrotechnicznych, mających pełnić funkcję przeciwpowodziową, nie budowano z myślą o przyjęciu takiej ilości opadów.

– Ale można to zrozumieć, bo takie opady były zwyczajnie nieprawdopodobne. Dlatego nie mam wątpliwości, że zmiana klimatu jest bezpośrednią przyczyną powodzi. Zresztą nie tylko powodzi, bo gdy południe Polski mierzy się z nadmiarem wody, na północy między Ełkiem a Olsztynem płyną obecnie cztery rzeki na krzyż. Reszta jest sucha. Powysychały rzeki na Podlasiu, Suwalszczyźnie, Mazurach, w znacznej części Mazowsza

– komentuje.

Ekspert ds. gospodarowania wodą podkreśla przy tym, że instalacje hydrotechniczne były przygotowane do przyjęcia wody, bo wcześniej zostały opróżnione. – Opady mieliśmy większe niż w roku 1997, ale przepływy w rzekach mieściły się w podobnych granicach, co wtedy. I proszę zobaczyć, ilu tragedii mimo to doświadczyliśmy – zauważa Grygoruk.

Dlatego według niego poważne podejście do problemu wymaga niezbędnego i błyskawicznego ograniczania emisji gazów cieplarnianych oraz ochrony całego środowiska, w tym m.in. poprzez odtwarzania bagien i rzek oraz inne sposoby renaturyzacji.

Niższe ciśnienie, większe opady

Sytuacji w Europie Środkowej przyjrzał się także ClimaMeter, czyli projekt badawczy finansowany przez Unię Europejską i francuskie Narodowe Centrum Badań Naukowych. Eksperci z nim związani zajmują się tzw. atrybucją. To stosunkowo nowa specjalizacja, która polega na analizowaniu, w jakim stopniu na konkretne zjawiska atmosferyczne wpłynęła zmiana klimatu.

I tak ClimaMeter taki wpływ jak najbardziej dostrzega.

Wzmożone opady powodujące powodzie w Europie Środkowej przypisujemy głównie zmianie klimatu spowodowanej przez działalność człowieka. Naturalna zmienność klimatu prawdopodobnie odegrała niewielką rolę

ocenili naukowcy.

Upraszczając, im głębszy niż (im niższe ciśnienie w jego centrum), tym silniejsze zjawiska pogodowe może przynosić. W centrum Borisa anomalia ciśnienia (odchylenie od średniej wieloletniej) wyniosła aż -10 hPa. Jednocześnie mieliśmy do czynienia ze ścieraniem się mas powietrza o szczególnie dużej różnicy temperatur, co również sprzyja gwałtownym zjawiskom. „Kontrast między zimnym powietrzem a cieplejszymi niż średnia temperaturami powierzchni morza na Morzu Śródziemnym i Morzu Czarnym zdeterminował ekstremalne opady” – informują badacze. 

Z przeprowadzonej przez nich analizy wynika, że tego typu niże, które wywołały obecną powódź w naszej części Europy, mają dziś (dane z lat 2001-2023) ciśnienie w centrum średnio o 2 hPa niższe niż w przeszłości (dane z lat 1979-2001) i przynoszą sumy opadów wyższe o 20%. Oznacza to, że gdyby Boris wędrował podobną trasą pod koniec XX wieku, przyniósłby nam zauważalnie mniejsze kłopoty.

Wyjątkowe wydarzenie

„Uznajemy burzę Boris za wyjątkową pod względem opadów i niespotykaną, jeśli chodzi o rozkład ciśnienia atmosferycznego”, piszą eksperci z ClimaMeter. “(…) różnice, które obserwujemy w tym wydarzeniu w porównaniu z przeszłością, mogą być spowodowane zmianą klimatu wywołaną przez człowieka, z niewielkim udziałem naturalnej zmienności”. 

“Naturalną zmiennością” jest w tym przypadku faza Atlantyckiej Oscylacji Wielodekadowej (AMO), czyli zjawiska w ramach którego na zmianę spada i rośnie średnia temperatura północnego Atlantyku, mającego wpływ na przepływy powietrza nad Europą i powstawanie intensywnych niżów w tym regionie. 

Warto mieć przy tym na uwadze, że takie zjawiska jak niż Boris występują w naszej części Europy bardzo rzadko. To oznacza, że stosowana przez ClimaMeter metodologia (analiza danych historycznych z użyciem sztucznej inteligencji) nie pozwala na uzyskanie w pełni wiarygodnych wyników. Dlatego sami naukowcy przypisują swoim obliczeniom „średnio-niski” poziom zaufania.

Gór nie przeniesiemy, ale…

O wpływie zmiany klimatu na powódź w południowej Polsce mówił w rozmowie z Nauką o Klimacie także dr Sebastian Szklarek – autor bloga „Świat wody” i badacz z Europejskiego Regionalnego Centrum Ekohydrologii.

Fakt, że Arktyka ogrzewa się szybciej niż reszta świata, spowodował prawdopodobnie rozerwanie prądu strumieniowego. Dzięki temu „jęzor” chłodnych mas powietrza zszedł nad Zatokę Genueńską. A że Morze Śródziemne jest ostatnio rozgrzane znacznie ponad wieloletnią normę, to parowanie było wysokie i w powietrzu znalazło się dużo wilgoci

– tłumaczy Szklarek dla Nauki o Klimacie.

I tak, gdy chłód z północy „złapał” wilgoć z południa i zderzył się z ciepłym powietrzem, połączenie to przemieniło się w ogromne opady. Prawdopodobnie na każdy z tych czynników wpłynęła zaś zmiana klimatu. 

Dodatkowo akumulacji w Europie Środkowej i utrzymaniu przez dłuższy czas w jednym miejscu sprzyjało występowanie pasm górskich. Położenia gór człowiek nie zmieni. Wpływ pozostałych czynników możemy jednak osłabić (a przynajmniej go nie wzmacniać). Wszystko zależy od tego, jak poważnie zostanie potraktowana ochrona klimatu.

Szymon Bujalski, konsultacja merytoryczna: dr Aleksandra Kardaś

Fajnie, że tu jesteś. Mamy nadzieję, że nasz artykuł pomógł Ci poszerzyć lub ugruntować wiedzę.

Nie wiem, czy wiesz, ale naukaoklimacie.pl to projekt non-profit. Tworzymy go my, czyli ludzie, którzy chcą dzielić się wiedzą i pomagać w zrozumieniu zmian klimatu. Taki projekt to dla nas duża radość i satysfakcja. Ale też regularne koszty. Jeśli chcesz pomóc w utrzymaniu i rozwoju strony, przekaż nam darowiznę w dowolnej wysokości