Minął kolejny rok, pora więc i spojrzeć na 2019 pod kątem klimatologicznym – a był to rok równie ciekawy, co niepokojący. Podczas toczących się rok temu dyskusji na temat rekordowo ciepłego w Polsce 2018, nieliczni podejrzewali, że ów rekord zostanie tak szybko pobity. A został i to zdecydowanie, bo o 0,4°C, co w przypadku średniej temperatury rocznej (w dodatku uśrednionej dla całego terytorium Polski) jest wartością wyjątkowo dużą. Wysokim temperaturom towarzyszyła też susza.
Druga dekada XXI w. to w Polsce ewidentnie dekada rekordów, charakteryzująca się średnimi rocznymi anomaliami temperatury nie notowanymi w całej historii pomiarów instrumentalnych w naszym kraju (prowadzonych od 1781 r.).
Pierwszym rekordowym rokiem w tej serii pomiarowej był rok 1797 ze średnią anomalią temperatury (czyli odchyleniem temperatury od średniej z lat 1981-2010) około +0,6°C (+1,8°C względem średniej z lat 1851-1900, w dalszym tekście wartości odchylenia dla tego okresu referencyjnego będziemy podawać w nawiasach kwadratowych []).
Na pobicie tego rekordu trzeba było czekać aż 137 lat – nastąpiło to dopiero w roku 1934, którego anomalia temperatury wynosiła +0,95°C [+2,16°C].
Dużo krócej trzeba było czekać na rekord kolejny – „tylko” 55 lat: w 1989 roku średnia anomalia była nieco wyższa, niż w 1934 r.: +0,99°C [+2,20°C], przy czym bardzo niewielka różnica pomiędzy tymi latami nie pozwala mieć pewności, który z nich był w istocie cieplejszy.
Kolejny rekord padł zaledwie 11 lat później, w roku 2000 r.: +1,3°C [+2,5°C], a w bieżącej dekadzie mieliśmy tych rekordów… aż cztery. Były to kolejno lata 2014: +1,4°C [+2,6°C], 2015: +1,5°C [+2,7°C], 2018: +1,6°C [+2,8°C] i ostatni rok, 2019: +2,0°C [+3,2°C]. Temperatura rośnie tak szybko, jak nigdy dotąd.
O ile średnia temperatura dla obecnego terytorium Polski w latach 1851-1900 wynosiła 7,2°C, to w 2019 roku było to już 10,3°C.
Miesiąc po miesiącu
Wśród 12 miesięcy ubiegłego roku mieliśmy tylko jeden miesiąc relatywnie zimny – był to maj, którego anomalia względem końca XIX wieku i tak wynosiła +0,5°C, a względem używanego przy określaniu pogody okresu bazowego 1981-2010 było to -1,1°C (w przypadku maja cieplejszego od okresu 1851-1900 o +1,6°C). To, jak średnio rzecz biorąc ciepłe były kolejne miesiące w stosunku do średniej z lat 1981-2010 możemy zobaczyć na rysunku 3.
Maj, jako szczególnie chłodny, zapisał się przede wszystkim na Dolnym Śląsku, gdzie jego anomalia spadła poniżej -2,0°C [-0,4°C] – lokalnie był to najchłodniejszy maj od 1991 roku. Z drugiej strony na północnym wschodzie kraju tegoroczny maj wypadł w pobliżu normy. Dwa miesiące ubiegłego roku można zaklasyfikować jako zbliżone do normy z ostatnich dekad: styczeń i lipiec. Pierwszy z nich charakteryzował się temperaturami powyżej normy w północno-zachodniej części Polski, ale temperaturami poniżej normy w Polsce północnej i południowo-wschodniej (a także na przykład na Podhalu). Lipiec zaś ciepły był w Polsce południowo-zachodniej, ale chłodny w północnej i północno-wschodniej. Pozostałe 9 miesięcy było ciepłe, albo wręcz bardzo ciepłe. Na tym tle wyróżnia się oczywiście czerwiec z anomalią temperatury równą +5,4°C [+5,5°C] – w miesiącu tym padły również absolutne rekordy temperatur dla czerwca, na stacji Ceber notowano 38,3°C, podobną temperaturę notowano w Radzyniu (lubuskie), nieco mniej było w Krzyżu (38,1°C). Wyjątkowo ciepłe były również luty (anomalia +3,7°C [+5,3°C]), marzec (+2,9°C [+4,9°C]), listopad (+3,0°C [+4,4°C]) i grudzień (+3,7°C [+5,3°C]).
Wysyp rekordów temperatury
Rekordy padły oczywiście również na poszczególnych stacjach synoptycznych i posterunkach meteorologicznych: we Wrocławiu średnia temperatura roczna osiągnęła 11,4°C i była wyższa od dotychczasowego rekordu z 2018 o 0,2°C. W Warszawie średnia temperatura roczna równa 10,9°C pobiła zeszłoroczny rekord o 0,5°C. Również w mniejszych miastach rok 2019 zapisał się jako rekordowo ciepły: dotychczas rekordową wartością średniej temperatury rocznej dla Suwałk była ta z 2015 wynosząca 8,3°C, w 2019 było to już 8,8°C. W Zielonej Górze średnia temperatura roczna wyniosła 11,0°C i była wyższa od rekordu z 2018 o 0,3°C.
Warto zwrócić uwagę, że przed rokiem 2000 średnie roczne temperatury sięgające 10,0°C lub wyższe były w Polsce dużą rzadkością. W latach 1951-1988 tak wysokiej średniej nie zmierzono na żadnej stacji. Pojawiły się one miejscami na zachodzie kraju w latach 1989 i 1990 (Szczecin, Opole 10,1°C) i 1934 (Wrocław 10,3°C). Sytuacja ta uległa zmianie w 2000 – w tym roku średnia temperatura roczna w Legnicy i Opolu wzrosła do 10,5°C, a we Wrocławiu do 10,4°C. Kolejny taki rok to już 2002 (Opole 10,0°C), a następnie było już z górki: 2006 (Słubice 10,0°C), 2007 (Słubice 10,3°C), 2008 (Tarnów 10,3°C), 2011 (Słubice 10,1°C). Od 2014 każdy rok charakteryzował się wystąpieniem na którejś ze stacji średniej rocznej temperatury >=10,0°C. Od tego też roku możemy mówić o przekroczeniu kolejnego progu, tym razem 11,0°C, a w ubiegłym roku wartość ta została przekroczona lub wyrównana na kilku stacjach (m.in. Wrocław, Słubice, Legnica, Opole, Poznań, Zielona Góra). Jest to wyraźny efekt postępującego ocieplenia klimatu – 30-lecie 1991-2020 będzie najprawdopodobniej aż o ponad 0,4°C cieplejsze od 30-lecia 1981-2010.
Nie tylko Polska
Miniony rok globalnie był drugim najcieplejszym w historii pomiarów, za rokiem 2016, kiedy to wyjątkowo silne zjawisko El Niño podbiło średnią temperaturę powierzchni. Rekordowo wysokie temperatury w 2019 roku były nie tylko w Polsce, ale także i m.in. w Australii (gdzie był również rekordowo suchy, co sprzyjało gwałtownemu rozprzestrzenianiu się pożarów buszu), Litwie, Łotwie, Węgrzech, w europejskiej części Rosji i na Alasce.
W Polsce rok 2019 zapisał się w historii nie tylko wysokimi temperaturami średnimi, ale i w wielu miejscach skrajnie niskimi sumami opadu, które lokalnie nie przekraczały 300 mm. To zaś, w połączeniu z wysokim parowaniem związanym z wyższymi niż zwykle temperaturami, doprowadziło do pojawienia się zjawiska głębokiej suszy. Dane z końca sierpnia 2019 wskazywały, że suszą zostało dotkniętych ok 175 tys. gospodarstw na obszarze 2,5 mln ha. Jest to kolejne potwierdzenie tego, o czym od dawna ostrzegają nas wyniki modelowania klimatycznego – przy dalszym wzroście stężenia gazów cieplarnianych, a co za tym idzie przy dalszym wzroście temperatur, nawet brak wyraźnej zmiany sum opadów będzie prowadzić do częstszych posuch – właśnie z uwagi na zwiększone parowanie powierzchniowe. Najgorzej będzie w latach, w których wysokie temperatury w okresie letnim nastąpią po wyraźnej posusze w okresie wiosennym, a niestety taka sytuacja ostatnio zdarza się nader często, szczególnie gdy ciepłe zimy skąpią nam pokrywy śnieżnej, retencjonującej wodę na wiosnę.
Piotr Djaków, meteomodel.pl; redakcja Marcin Popkiewicz
Fajnie, że tu jesteś. Mamy nadzieję, że nasz artykuł pomógł Ci poszerzyć lub ugruntować wiedzę.
Nie wiem, czy wiesz, ale naukaoklimacie.pl to projekt non-profit. Tworzymy go my, czyli ludzie, którzy chcą dzielić się wiedzą i pomagać w zrozumieniu zmian klimatu. Taki projekt to dla nas duża radość i satysfakcja. Ale też regularne koszty. Jeśli chcesz pomóc w utrzymaniu i rozwoju strony, przekaż nam darowiznę w dowolnej wysokości