Globalne ocieplenie przynosi lub wzmacnia zagrożenia dla ludzkości. Potwierdza to metaanaliza przeprowadzona pod kierownictwem Camilo Mory (Mora i in., 2018, [pełna wersja]). Badanie pokazuje, że zmiana klimatu już teraz pogarsza nasze życie i to na wiele sposobów – w publikacji przytoczonych jest ich aż 467. Jeśli zaś nie ograniczymy naszych emisji, kumulacja negatywnych zjawisk przyniesie prawdziwą katastrofę społeczno-gospodarczą.
Naukowcy przeanalizowali wiele tysięcy artykułów naukowych, wybierając ostatecznie ponad 3200 prac, pokazujących konkretne przykłady wpływu zmiany klimatu na jakość życia ludzi, infrastrukturę oraz bezpieczeństwo. Wnioski nie napawają optymizmem. Jeśli zestawi się 10 podstawowych zagrożeń klimatycznych, na które ma wpływ rosnąca temperatura Ziemi (ocieplenie, fale upałów, opady, susze, powodzie, pożary, burze/huragany, wzrost poziomu morza, zmiany w szacie roślinnej, zmiany chemii wody oceanicznej) oraz 89 aspektów naszego życia (co w sumie daje 890 możliwych interakcji), to okazuje się, że w przypadku ponad połowy z nich (a dokładnie 467) widać wyraźny wpływ zmiany klimatu na ludzkość (patrz tabela). Niestety ‒ głównie niekorzystny.
W kilku przypadkach można doszukać się pozytywów, na przykład mniej samobójstw wśród indyjskich rolników przy nasileniu się opadów czy poprawa (na jakiś czas) samopoczucia ludzi żyjących w upalnych regionach dzięki spadkom temperatury powietrza podczas burz. Badacze podkreślają jednak, że ten niewielki zestaw pozytywnych czy neutralnych efektów nie zrównoważy innych groźnych oddziaływań, o których piszą. Lista negatywnych następstw zmiany klimatu jest bowiem o wiele dłuższa i poważniejsza, a można ją rozpocząć od tak podstawowych rzeczy, jak możliwość cieszenia się życiem i zdrowiem.
Kwestia życia i śmierci
Narastająca częstotliwość i skala klęsk żywiołowych bezpośrednio zagrażają życiu ludzi. Autorzy metaanalizy wskazują kilka przyczyn śmierci:
- hipertermię (przegrzanie organizmu) podczas fal upałów (zwiększoną śmiertelność odnotowano w ponad 780 zdarzeniach na świecie z lat 1980-2014),
- utopienie (np. około 3 000 ofiar podczas powodzi w Chinach w 1998 r.), • głód (np.: około 800 000 ofiar w Etiopii podczas susz w latach 80.),
- urazy wewnętrzne (np. część z około 140 000 zgonów podczas cyklonu Gorky w Bangladeszu w 1991), u
- duszenie podczas pożarów (np. ponad 170 ofiar w Australii w 2009 podczas tzw. „Czarnej Soboty”).
Dodatkowo, liczbę ofiar podnoszą w niektórych przypadkach zmiany (także te wynikające z globalnego ocieplenia) zachodzące w naturalnych ekosystemach – np. zmiany w strefach przybrzeżnych powodują wzrost siły, z jaką woda wdziera się podczas sztormów na ląd czy zasięg powodzi. Oczywiście katastrofy żywiołowe zdarzały się zawsze – autorzy artykułu odwołują się jednak do badań atrybucyjnych, które potrafią wykazać, w jak dużym stopniu intensywność czy częstotliwość pewnych zjawisk zależy od ilości dwutlenku węgla, który wpuściliśmy do atmosfery.
Okazuje się, że liczba ofiar – nawet uwzględniając takie kwestie jak stopień rozwoju systemu ratownictwa czy wzrost populacji – jest wyższa na cieplejszej Ziemi. Nie jest to niestety nic zaskakującego ‒ ludzie mają określone ograniczenia fizjologiczne, a do tej pory ewoluowali i żyli w innych warunkach klimatycznych.
Wyraźnie widać też skutki dla zdrowia, w tym psychicznego. Ryzyko zachorowania na cholerę oraz częstotliwość zakwitów toksycznych glonów wzrastają na skutek wzrostu temperatury wód powierzchniowych oraz zmian terminów i miejsc występowania opadów. Ocieplenie zwiększa zasięg i okres aktywności organizmów przenoszących patogeny, takich jak komary (np.: malaria, denga), gryzonie (np.: leptospiroza, hantawirusy) czy kleszcze (np.: zapalenie mózgu); lepsze warunki do rozwoju mają chorobotwórcze bakterie, np. Salmonella. Fragmentacja i niszczenie naturalnych siedlisk nasilają te problemy, powodując także, że zwierzęta zmuszone są do przebywania bliżej siedzib ludzi. Przykładowo, w Azji skutkuje to wzrostem liczby pokąsań przez węże podczas powodzi oraz ulewnych deszczy.
Upały i susze są przyczyną problemów z układami krążenia i oddechowym. Wiele czynników, np. wdychanie przez kobiety w ciąży dymów z pożarów, powoduje zaburzenia rozwoju płodów. Do tego wszystkiego dochodzi negatywny wpływ ekstremalnych zdarzeń pogodowych na psychikę. Badacze wymieniają m.in. zachorowania na depresję i zespół stresu pourazowego po sztormach w USA, powodziach w Wielkiej Brytanii i falach upałów we Francji. Wśród rdzennej ludności Kanady (Innuitów) coraz więcej osób skarży się na kiepskie samopoczucie psychiczne związane m.in. z brakiem możliwości podtrzymywania tradycji z powodu zaniku lodu. Na całym świecie notuje się wzrost myśli i prób samobójczych wśród ofiar susz, upałów, huraganów i powodzi.
Bez wody i jedzenia
Nasze zdrowie zależy od wielu czynników, począwszy od czystego powietrza i wody, poprzez bezpieczną żywność, schronienie i inne rzeczy. Tak więc bez naprawdę kompleksowego podejścia do zagrożeń klimatycznych nie możemy w pełni zrozumieć wszystkich niebezpieczeństw. Jeśli będziemy rozważać tylko te najbardziej bezpośrednie (…), takie jak fale upałów czy silne huragany, zostaniemy z pewnością niemile zaskoczeni przez zagrożenia, które łącznie mogą mieć większy wpływ na społeczeństwo.
‒ wyjaśnia współautor artykułu, profesor Jonathan Patz, dyrektor Global Health Institute w University of Wisconsin.
Do tych nie zawsze docenianych zagrożeń na pewno można zaliczyć jakość i dostępność pożywienia oraz wody. Klęski żywiołowe rujnują plony (np. w Rosji w 2010 roku 1/3 upraw zbóż została zniszczona w wyniku susz i pożarów), ale do obniżenia produkcji żywności wystarczy sama zmiana warunków pogodowych. Badacze podają przykłady z USA: spadek rocznych plonów o 5% na każdy dzień z temperaturą powyżej 38°C i ponad 5000 krów ginących rocznie w wyniku fal upałów na Wielkich Równinach.
Cieplejsza, mniej natleniona woda mórz przyczynia się do spadku połowów m.in. dorszy i łososi. Ryby mogą być także w większym stopniu skażone rtęcią, gdyż z powodu powodzi, topnienia zmarzliny i pożarów więcej metali ciężkich spływa do oceanów.
Skutkiem zmian w fizjologii roślin spowodowanych temperaturą, wzrostem ilości CO2 w powietrzu itp., jest np. spadek zawartości składników odżywczych w ziarnach zbóż. Na to wszystko nakładają się problemy z patogenami, takimi jak szkodliwe gatunki pleśni czy bakterie powodujące skażenie produktów roślinnych czy mięsa.
Z zaopatrzeniem w wodę nie jest lepiej. Poczynając od zaniku lodowców, które są źródłem słodkiej wody w wielu regionach świata (np. w Azji), skończywszy na skażeniu zbiorników wodnych. Do tego ostatniego dochodzi w wyniku powodzi i huraganów (np. przelanie ścieków podczas huraganu Floyd w Nowym Jorku w 1999 roku było przyczyną zachorowania ponad 1100 dorosłych i śmierci kilkorga dzieci) oraz pożarów i susz, które powodują podwyższenie w wodzie zawartości składników takich jak związki nawozowe (azotany, siarczany, fosforany), metale ciężkie (ołów, rtęć, kadm, chrom), sole (chlorki, fluorki), węglowodory, pestycydy a nawet leki. Na wybrzeżach problemem jest także przenikanie słonej wody do wód gruntowych w wyniku podnoszenia poziomu oceanów.
Bez prądu, dróg i domów
Prób poradzenia sobie z chorobami, niedożywieniem czy brakami wody pitnej na pewno nie ułatwią problemy z zaopatrzeniem w energię elektryczną, niezbędną w szpitalach czy do działania pomp. Upały obciążają sieci elektroenergetyczne, susze wpływają na generowanie prądu w hydroelektrowniach, a sucha gleba – działająca jak izolator – powoduje przegrzanie i awarie kabli podziemnych. Zespół Mory wskazuje, że negatywne zjawiska, wpływające na produkcję i przesyłanie prądu, pojawiają się w czasie największego zapotrzebowania w trakcie fal upałów, czego wynikiem mogą być blackouty np. w 2012 r. w Indiach (ok. 670 milionów ludzi pozbawionych elektryczności), 2010 r. w Arabii Saudyjskiej (35 mln), 2009 r. w Australii Południowej (0,5 mln), 2003 r. na północno-wschodnich terenach USA i Kanada (50 mln).
Na problemy związane ze zmianą klimatu narażone są także infrastruktura drogowa oraz budynki. Powodzie podmywają drogi i zrywają mosty. Podczas upałów topi się asfalt, a tory wypaczają. Pożary i susze wpływają na transport rzeczny, a topnienie zmarzliny powoduje zapadanie dróg i domów. Na całym świecie powodzie i pożary rujnują miliony budynków rocznie. Wszystko to razem zagraża podstawowym usługom takim jak odprowadzanie ścieków, dostarczanie wody, zaopatrzenie w żywność i energię, działanie szpitali, szkół czy komunikacji. Dodatkowo niszczone jest dziedzictwo kulturowe, a podwyższone temperatury i poziom CO2 są przyczyną erozji infrastruktury betonowej.
Bez pracy
Zniszczenia pociągają za sobą konkretne straty ekonomiczne – naukowcy podają przykłady dotyczące: susz (w Kalifornii w 2015 roku szkody w rolnictwie oszacowano na 1,84 mld dolarów), huraganów (Katarina – 130 mld dolarów), powodzi (9,1 mld euro w Niemczech z powodu wylania Łaby) i pożarów (4,1 mld dolarów w Indonezji w 1997 roku). Wskazują także, że samo niszczenie siedlisk naturalnych może przyczyniać się do generowania kosztów, np. każdy hektar zdegradowanych obszarów wodno-lądowych w USA „dokłada” średnio 30 000 dolarów do strat powodowanych huraganami.
Pośrednim skutkiem tych wszystkich wydarzeń jest wzrost cen podstawowych produktów (np. 100% wzrost ceny pszenicy na świecie po wydarzeniach w Rosji w 2010 roku), problemy z wysokością składki ubezpieczeniowej, a czasem nawet zupełna niemożność wykupienia ubezpieczenia (np. na nieruchomości na wybrzeżach Bahamów) czy wpływ na dostępność i cenę energii (np. po huraganie Katrina). Nawet bez klęsk żywiołowych zmiana klimatu odbija się negatywnie na gospodarce ‒ podczas upałów nie można w wielu miejscach wydajnie pracować, pracę tracą rolnicy, leśnicy czy rybacy.
Spadają wpływy z turystyki, co szczególnie wyraźnie widać w przypadku turystyki zimowej, choćby w Alpach, ale także np. w Australii, gdzie rafa koralowa zamiera, a wieloryby zmieniają trasy wędrówek, przez co skraca się sezon na ich oglądanie. Do tego wiele skutków zmiany klimatu długo się utrzymuje (chociażby wybielone rafy) i kumuluje, co pogarsza status ekonomiczny wielu ludzi.
Coraz mniej bezpiecznie
Zespół Mory pokazuje jak zagrożenia klimatyczne wpłyną na bezpieczeństwo przez rosnące migracje, narastające konflikty i przemoc, co prowadzi do zaburzenia albo zniszczenia tkanki społecznej. Setki milionów ludzi na świecie już zostało zmuszonych opuścić swoje domy ‒ niektórzy na zawsze.
Przykładów jest mnóstwo, naukowcy piszą m.in. o Bangladeszu, gdzie nasilające się powodzie wyganiają ludzi z obszarów wiejskich do miast, czy Pakistanie, gdzie za podobną sytuację odpowiadają upały. W niektórych miejscach na świecie już trwają celowe przesiedlenia w związku z niszczeniem i zalewaniem wybrzeży (np. rdzenna ludność Alaski, Wyspy Salomona i pewne obszary Indii). Skutki zmiany klimatu nasilają konflikty o zasoby i działają jak „wyzwalacz” przemocy, czasem w tak nieoczywistych sprawach jak dostęp do ławic ryb, których zasięgi zmieniają się z powodu zmian zachodzących w oceanach.
Naukowcy są jednak dalecy od tego, by wskazywać na zmianę klimatu jako podstawowy czynnik – to raczej coś, co wzmacnia już istniejące problemy, wynikające chociażby z nierówności społecznych czy nieudolnych rządów. Na przykład, w Rogu Afryki susze i zmiany w opadach spowodowały spadek powierzchni ziemi przeznaczonej na pastwiska i uprawy, co pociągnęło za sobą konflikty między grupami etnicznymi i wzrost cen żywności skutkujący nasileniem się przemocy. Niedobory żywności w tym regionie pomogły m.in. w rekrutacji rebeliantów w Burundi.
Okazuje się także, że upały nasilają agresję i negatywnie pobudzają ludzi. Załamanie porządku społecznego podczas ekstremalnych ulew czy huraganów jest wiązane z przemocą: pobiciami, gwałtami, kradzieżami. Skutki katastrof żywiołowych najczęściej nakładają się na już istniejące w danym miejscu problemy, takie jak nierówności związane ze statusem majątkowym, pochodzeniem etnicznym czy płcią, powodując dalsze pogarszanie sytuacji.
Przyszłość w czarnych barwach
Podsumowując swoje badanie naukowcy zwracają uwagę na kilka kwestii:
Kumulowanie się zagrożeń klimatycznych to nie coś, co widzimy na horyzoncie, to już ma miejsce. Na przykład [w 2017 roku] Floryda odnotowała ekstremalne susze, rekordowe temperatury i ponad 100 pożarów dzikiej przyrody, a do tego najsilniejszy zarejestrowany [na jej obszarze] huragan 4 kategorii – Michael. […] Emisje gazów cieplarnianych stanowią potężne zagrożenie dla ludzkości ze względu na to, że równocześnie intensyfikują wiele zagrożeń, które w przeszłości okazywały się [dla nas] niebezpieczne.
Oprócz tego, że ludzkość jako całość jest bardzo wrażliwa na zagrożenia klimatyczne, to nikt tak naprawdę nie może czuć się bezpieczny. Z jednej strony, w państwach rozwijających się należy spodziewać się większej liczby bezpośrednich ofiar. Z drugiej, w państwach rozwiniętych, ogromne straty ekonomiczne będą odbijały się negatywnie na bezpieczeństwie i dobrobycie. Europa (w tym Polska, patrz rysunek 3.) jest jednym z regionów, gdzie w znacząco wzmogą się susze, tropiki doświadczą zaś wydłużania się okresów śmiertelnych fal upałów.
Dotychczasowe wyspecjalizowane badania nie uwzględniały, zdaniem zespołu Mory, nakładania się różnych czynników, a tym samym mogły niedostatecznie szacować, jakie konsekwencje będzie miała zmiana klimatu dla ludzi. Gdy naukowcy nanieśli prognozy przyszłych zagrożeń na mapę świata okazało się, że efekty groźnych zjawisk dotkną w największym stopniu wybrzeży w najcieplejszych regionach Ziemi.
W przypadku scenariusza Biznes-jak-zwykle, skumulowany indeks osiąga najwyższe możliwe wartości dla wybrzeży południowo-wschodniej Azji, wschodniej i zachodniej Afryki oraz atlantyckiego wybrzeża Ameryki Południowej i Środkowej. Bez zdecydowanego ograniczenia emisji około połowa ludzi będzie narażona do końca stulecia na ekstremalne konsekwencje nakładających się zagrożeń klimatycznych. Nawet ambitna redukcja emisji nie zapobiegnie wszystkim skutkom zmiany klimatu – pozwoli jednak zminimalizować ich wpływ.
Michael Mann, profesor klimatologii z Penn State University wskazuje, że badanie Mory dostarcza
ścisłego, ilościowego wsparcia dla kwestii, którą podkreślamy od jakiegoś czasu: koszt braku działania jest dużo wyższy niż koszt podjęcia działań na rzecz ochrony klimatu. Potwierdza także inne kluczowe twierdzenie: wciąż możemy ograniczyć przyszłe straty i cierpienia, jeśli będziemy działać szybko i radykalnie redukować emisje [dwutlenku] węgla.
Jak dodaje współautorka badania Daniele Spirandelli z University of Hawaii:
Dowody na to, jak zmiana klimatu wpływa na ludzkość są liczne, mocne i wyraźne. Serio, najbardziej zadziwiającym pytaniem jest: jak wiele potrzeba alarmów, by się obudzić?
Anna Sierpińska na podstawie „Broad threat to humanity from cumulative climate hazards intensified by greenhouse gas emissions” C. Mora i in., Nature Climate Change, 2018, konsultacja prof. Szymon P. Malinowski
Materiały dodatkowe
Wszystkie 890 interakcji między zagrożeniami klimatycznymi a życiem ludzi możesz zobaczyć tu (czerwone znaczki oznaczają negatywny wpływ, niebieskie neutralny/pozytywny – po kliknięciu na znaczek otwierają się artykuły źródłowe)
Interaktywna mapka pokazująca kumulację zagrożeń na różnych obszarach świata
Fajnie, że tu jesteś. Mamy nadzieję, że nasz artykuł pomógł Ci poszerzyć lub ugruntować wiedzę.
Nie wiem, czy wiesz, ale naukaoklimacie.pl to projekt non-profit. Tworzymy go my, czyli ludzie, którzy chcą dzielić się wiedzą i pomagać w zrozumieniu zmian klimatu. Taki projekt to dla nas duża radość i satysfakcja. Ale też regularne koszty. Jeśli chcesz pomóc w utrzymaniu i rozwoju strony, przekaż nam darowiznę w dowolnej wysokości