Czym są szczyty klimatyczne? Dlaczego to wszystko trwa tak długo i czy w ogóle daje skutek? Gdzie jesteśmy z redukcjami emisji? Czy szczyt klimatyczny COP26 w Glasgow w Wielkiej Brytanii wyróżnia się pod jakimś względem? Jakie kwestie są tam omawiane oraz jakich rezultatów możemy się spodziewać? Tłumaczymy!

Nigdy nie było bardziej ambitnego wspólnego przedsięwzięcia narodów świata niż ustabilizowanie klimatu. Aby zapobiec katastrofie klimatycznej, antropogeniczne emisje dwutlenku węgla muszą zostać wyzerowane, a innych gazów cieplarnianych znacząco zmniejszone, już w najbliższych dekadach. Atmosfera jest w ciągłym ruchu, dlatego gazy cieplarniane emitowane w dowolnych miejscach, są roznoszone po całym świecie i wpływają na globalny klimat. Zatem redukcje emisji, jeśli mają odnieść skutek, także muszą być globalne. Oznacza to konieczność współpracy wszystkich krajów świata.

Zdjęcie: SSE Hydro w Glasgow – wielki obiekt do organizacji imprez, w kształcie krytego stadionu. To tu odbędzie się COP26.
Ilustracja 1: SSE Hydro, Scottish Event Campus w Glasgow – to tu odbywać się będzie szczyt klimatyczny COP26. Zdjęcie: Iain Cameron (licencja CC BY 2.0).

COP26: czym jest szczyt klimatyczny ONZ?

Zgodnie z Ramową Konwencją Narodów Zjednoczonych w sprawie Zmiany Klimatu (UNFCCC) z 1992 roku, wszystkie kraje są zobowiązane do działania w celu „uniknięcia niebezpiecznych zmian klimatycznych” i znalezienia sposobów na sprawiedliwą redukcję emisji gazów cieplarnianych. Od lat 1990. odbywają się spotkania stron UNFCCC, określanie jako COP (ang. „Conference of Parties”), na których rządy świata wypracowują globalną odpowiedź na kryzys klimatyczny. Gospodarze szczytu zmieniają się każdego roku – w tym roku będzie to Wielka Brytania (wraz z Włochami, będącymi gospodarzem kilku spotkań wstępnych, w tym Pre-COP i młodzieżowego COP w Mediolanie oraz szczytu G20 na kilka dni przed COP26).

Przewodniczenie negocjacjom i goszczenie szczytów przekazują sobie kraje z pięciu regionów formalnie sklasyfikowanych przez ONZ – Afryki, Azji i Pacyfiku, Ameryki Łacińskiej i Karaibów, Europy Środkowej i Wschodniej oraz Europy Zachodniej i innych (patrz lista konferencji COP). Od szczytu w Paryżu w 2015 r., kolejne COP odbyły się w Marrakeszu, Bonn, Katowicach i Madrycie, przyszłoroczna prawdopodobnie zaś odbędzie się w Egipcie. COP trzykrotnie odbył się również w Polsce – w 2008 r. w Poznaniu, w 2013 r. w Warszawie i w 2018 r. w Katowicach. Ze względu na sytuację pandemiczną ubiegłoroczny szczyt został bezprecedensowo przesunięty na rok 2021.

Zdjęcie: COP24, okolice Spodka, widać dwa dekoracyjne bloki, niebieski i zielony, z napisami „COP24 Katowice” i „changing Together”.
Ilustracja 2: Okolice katowickiego Spodka podczas konferencji COP24. Zdjęcie: A. Kardaś.

COP to wielkie konferencje, w których uczestniczą dziesiątki tysięcy dyplomatów i ekspertów oraz innych interesariuszy, od biznesu i mediów po organizacje obywatelskie. Proces negocjacji jest zwykle żmudny, powolny, głęboko specjalistyczny i dla postronnego obserwatora ślimaczący się nie do zniesienia. Zdarzają się jednak także momenty dramatyczne, przełomy i okazjonalne sukcesy, takie jak np. przyjęcie Porozumienia Paryskiego w 2015 r.

To już 26 COP: dlaczego to trwa tak długo?

Jest tak, ponieważ emisje gazów cieplarnianych są trudnym do wyeliminowania produktem ubocznym naszej gospodarki. Większość emisji jest rezultatem spalania paliw kopalnych, grających fundamentalną rolę w produkcji prądu, ciepła, zasilania fabryk, transportu itd. Można powiedzieć, że współczesny świat napędzany jest paliwami kopalnymi. Wzrost gospodarczy, będący priorytetem ekonomistów i polityków, historycznie wiązał się ze wzrostem użycia energii. Przez długi czas nie było też dobrych alternatyw dla paliw kopalnych (patrz: Klimatyczne ABC: Skąd się biorą antropogeniczne emisje gazów cieplarnianych, Dlaczego emisje gazów cieplarnianych wciąż rosną?).

Przeszkodą w wypracowaniu porozumienia była też zróżnicowana sytuacja różnych grup krajów. Upraszczając, kraje biedne domagają się od krajów bogatych zwiększenia ambicji w redukcjach emisji i pomocy finansowej, zarówno na transformację energetyczną jak i na adaptację do postępującej zmiany klimatu. Kraje bogate przekonują kraje wschodzące, takie jak Chiny czy Indie, odpowiadające za lwią część obecnego wzrostu emisji, aby go zatrzymały i zmierzały do ich redukcji. Kraje wschodzące utrzymują zaś, że w rzeczywistości należą do grupy biednej i szczególnie narażonej na skutki zmiany klimatu, jednocześnie przypominając krajom uprzemysłowionym, że te wzbogaciły się i zbudowały swoją infrastrukturę w oparciu o paliwa kopalne.

A wszystko to idzie tak powoli dlatego, że każda jedna decyzja formalnie przyjmowana na szczytach musi być, bez wyjątku, zaakceptowana przez wszystkie państwa. Jest ich prawie 200. A ponieważ taki sprzeciw jest możliwy na każdym etapie negocjacji, to dyplomacja, umiejętności znajdowania niekonwencjonalnych kompromisów i sformułowań są podstawowymi narzędziami negocjacji.

Zdjęcie: elektrownia węglowa w Hanan w Chinach, widoczne potężne chłodnie kominowe, kominy oraz tory kolejowe.
Ilustracja 3: Elektrownia węglowa w Hanan w Chinach. Zdjęcie:V.T. Polywoda (licencja CC BY-NC-ND 2.0).

Kraje rozwinięte nie są skłonne do brania na siebie kosztów, a kraje rozwijające się domagają się prawa do dalszego wykorzystywania paliw kopalnych w celu osiągnięcia wzrostu gospodarczego. Toczą się spory o historyczną odpowiedzialność za zmianę klimatu – zwłaszcza w kontekście konieczności przyspieszenia redukcji w państwach, które od niedawna zwiększają swoje emisje, o podział obciążeń, o koszty, a czasami nawet wyniki badań naukowych (mimo, że istnieje wspólna podstawa wiedzy naukowej w postaci akceptowanych przez wszystkie kraje raportów IPCC). Na przebieg negocjacji wpływ miewają także zmiany rządów w kluczowych krajach – przykładowo amerykański prezydent, Donald Trump, podjął decyzję o wycofaniu USA z Porozumienia Paryskiego (doszło to do skutku w listopadzie 2020, choć już w lutym 2021 r., po zaprzysiężeniu nowego prezydenta, Joe Bidena, USA ponownie przystąpiły do Porozumienia).

Co jest szczególnego w COP26 i dlaczego to pilne?

W ramach przełomowego Porozumienia Paryskiego, przyjętego w 2015 r., kraje świata zobowiązały się do utrzymania wzrostu globalnej temperatury na poziomie „znacznie poniżej” 2°C powyżej poziomu sprzed epoki przemysłowej, przy jednoczesnym „kontynuowaniu wysiłków” na rzecz ograniczenia ocieplenia do 1,5°C. Cele te są prawnie wiążące i zapisane w traktacie.

Aby osiągnąć te cele, wszystkie kraje, które ratyfikowały Porozumienie (obecnie 191 i UE) mają obowiązek przygotowywać swoje plany redukcyjne. Podczas gdy zgodnie z wcześniejszymi wymaganiami państwa rozwinięte muszą już ostro redukować swoje emisje, tak w przypadku krajów rozwijających się często mowa jest o ograniczeniu wzrostu emisji gazów cieplarnianych. Jednak dla jednych i drugich przedkładane w tym roku cele mają sięgać roku 2030.

Te cele krajowe są znane jako „krajowo ustalone wkłady” (ang. Nationally Determined Contributions, NDC) – dotychczas były i są nadal niewystarczające do realizacji celów przedstawionych w Porozumieniu. Gdyby zostały zrealizowane, wzrost temperatury powierzchni Ziemi do końca stulecia wyniósłby ok. 3°C lub więcej, co byłoby katastrofalne w skutkach.

Zdjęcie: elektrownia wiatrowa, widać płaski teren z niewielkimi drzewami i rzędem wiatraków.]
Ilustracja 4: Elektrownia wiatrowa to jedno z rozwiązań pozwalających na generowanie energii elektrycznej bez emisji gazów cieplarnianych. Zdjęcie: Sebastian Ganso (licencja Pixabay).

Ograniczenie wzrostu średniej temperatury do 1,5°C względem czasów przedprzemysłowych wymaga wyzerowania emisji w połowie stulecia, a w przypadku progu 2°C musi się to stać w latach 2070. Co więcej, szybki spadek emisji powinien wystąpić już w najbliższych latach. Do 2030 roku emisje dla celu 1,5°C powinny spaść o 45%, a dla celu 2°C o 25% względem 2010 roku. Niestety, od roku 2010 emisje nie spadły, lecz przeciwnie – wzrosły. W porównaniu do dzisiejszych poziomów emisji redukcje muszą więc być jeszcze większe, jak wyjaśniliśmy w naszym artykule o budżecie węglowym.

O tym, co oznacza cel zera emisji netto i jak się ma do zatrzymania ocieplenia czytaj w Czy zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych do zera netto zatrzyma globalne ocieplenie?

Już podczas szczytu w Paryżu wiedziano, że wstępnie zgłoszone NDC będą niewystarczające. W porozumienie wbudowano więc mechanizm aktualizacji NDC, w ramach którego kraje powinny co pięć lat przedstawiać nowe zobowiązania, z założenia ambitniejsze od wcześniejszych. Liczono na to, że postęp techniczny w zakresie bezemisyjnych źródeł energii i spadek ich cen, w połączeniu ze wzrostem poparcia społecznego dla ochrony klimatu, pozwolą na podejmowanie coraz ambitniejszych działań na rzecz redukcji emisji.

Pięć lat upłynęło 31 grudnia 2020 r., to właśnie więc szczyt w Glasgow będzie miejscem podsumowania, gdzie jesteśmy z ochroną klimatu oraz przyjmowania nowych NDC.

Plany redukcji emisji przed COP26– gdzie jesteśmy?

Z redukcjami emisji nie jest najlepiej. Jak opisaliśmy w artykule Redukcje emisji planowane przez poszczególne kraje, stan na wrzesień 2021, choć szybki wzrost emisji, mający miejsce we wcześniejszych dekadach, nieco spowolnił, to jednak wciąż postępuje. Na chwilę obecną zamiast spadku emisji o połowę do 2030 r. przewidywany jest ich wzrost o kilkanaście procent.

Wykres: Przyszłe emisje gazów cieplarnianych, zestawienie scenariuszy wynikających z NDC ze scenariuszami z raportu IPCC.
Ilustracja 5: Zestawienie emisji w scenariuszach IPCC z emisjami wynikającymi z NDC. Źródło:
UNFCC, Nationally determined contributions under the Paris Agreement
.

Kluczowe znaczenie mają działania krajów grupy G20, odpowiedzialnych za ok. 75% światowych emisji gazów cieplarnianych. Do tej pory swoje cele redukcji emisji do 2030 roku wzmocniły Stany Zjednoczone, Argentyna, Kanada, Unia Europejska i Wielka Brytania.

Jedynie Wielka Brytania planuje redukcje emisji adekwatne dla ograniczenia ocieplenia do 1,5°C. Cele UE i USA można uznać za odpowiadające scenariuszowi 2°C. Unia Europejska deklaruje, że do końca dekady ograniczy emisje o 55% w stosunku do poziomu z 1990 roku. Wcześniej obiecywała jedynie 40-procentowy spadek. Stany Zjednoczone deklarują aktualnie, że do 2030 roku ograniczą emisje o 50-52% względem 2005 roku. Wcześniej proponowały jedynie redukcję o 26-28% do 2025 roku. Japonia przedłożyła tymczasowe zaktualizowane NDC, zobowiązując się do zmniejszenia emisji o 46% do 2030 r. w stosunku do 2013 r. Korea Południowa zobowiązała się przedstawić swój zaktualizowany NDC na szczycie, ogłaszając tymczasowy cel redukcji emisji do 2030 r. o 40% względem 2018 r.

Chiny nie przedstawiły jeszcze zaktualizowanego NDC, ale ogłosiły, że stawiają sobie za cel wyzerowanie emisji CO2 netto (tzw. neutralność węglowa, w odróżnieniu od neutralności emisyjnej obejmującej całość emisji gazów cieplarnianych) do 2060 r., ze zmniejszeniem do tego czasu udziału paliw kopalnych w miksie energetycznym poniżej 20%, resztę emisji kompensując usuwaniem CO2 z pomocą zalesiania i innych działań. Ponadto do 2030 r. poziom emisji CO2 w przeliczeniu na jednostkę PKB ma zostać zredukowany o ponad 65% w porównaniu z 2005 r.

A co z krajami żyjącymi z eksportu paliw kopalnych? Deklarują dążenie do zerowania emisji, ale zostawiają sobie różne furtki i uciekają do wybiegów, które można nazwać „kreatywną księgowością”. Arabia Saudyjska zadeklarowała wyzerowanie emisji CO2 do 2060 r, dotyczy to jednak emisji paliw kopalnych spalanych na terytorium kraju, a nie sprzedawanej za granicę ropy. Rosja również deklaruje neutralność węglową do 2060 r., ale zamierza sobie do niej wliczać dwutlenek węgla pochłaniany przez rosyjskie lasy, w zdecydowanie zawyżonej skali, co de facto pozwalałoby jej nawet na emisje przekraczające te ze scenariusza „Biznes-jak-zwykle”. Australia zadeklarowała osiągnięcie neutralności węglowej do 2050 r. i ograniczenie emisji do 2030 r. o 35% względem 2005 r., ale nie zamierza w tym celu wdrażać żadnych specjalnych polityk (licząc, że reszta świata opracuje technologie, które same w sobie doprowadzą do dekarbonizacji gospodarki) ani wstrzymywać eksploatacji swoich złóż paliw kopalnych.

W przypadku Indonezji zaktualizowany NDC jest identyczny z tym, który zaproponowała w 2015 r. Pod względem braku ambicji klimatycznych jeszcze dalej poszły BrazyliaMeksyk, które zaproponowały aktualizacje, pozwalające na emisje wyższe emisje niż w ich wcześniejszych deklaracjach.

Z dużych emitentów zaktualizowanych NDC nie przedstawiły jeszcze IndieTurcja, ale w przypadku tej drugiej należy zauważyć, że dopiero niedawno ratyfikowała Porozumienie Paryskie.

COP26: Co będzie negocjowane, a co nie?

Nakłonienie większej liczby krajów do złożenia wyższych celów na 2030 r. i zadeklarowania długoterminowych celów wyzerowania emisji netto są de facto najważniejszymi kwestiami, ale nie podlegają one negocjacjom jako takim. To, jakie cele państwa ostatecznie przedłożą jest uwarunkowane głównie takimi czynnikami jak sytuacja geopolityczna i ekonomiczna, nacisk ze strony innych państw oraz krajowej i międzynarodowej opinii publicznej. Za to mechanizm zwiększania celów co 5 lat wpisany do Porozumienia Paryskiego ma za zadanie zmobilizować wszystkie państwa do usystematyzowania tego procesu na poziomie międzynarodowym i wyznacza COPy jako miejsce na ogłaszanie i podsumowywanie tych celów.

Z celów stricte negocjacyjnych, o których będzie słychać w czasie tego szczytu, można wymienić:

Handel redukcjami emisji

Podczas konferencji COP26 kraje będą musiały również znaleźć odpowiedź na wyzwania związane z handlem redukcjami emisji dwutlenku węgla. Handel redukcjami emisji dwutlenku węgla został po raz pierwszy wprowadzony do rozmów w protokole z Kioto z 1997 roku jako mechanizm, dzięki któremu bogate kraje mogłyby przeprowadzić część swoich redukcji emisji dwutlenku węgla w krajach rozwijających się lub w gospodarkach w okresie transformacji, w tym w Polsce (mechanizm Joint Implementation).

Działa to w następujący sposób: tona dwutlenku węgla ma taki sam wpływ na atmosferę bez względu na to, gdzie jest emitowana, więc jeśli taniej jest zredukować tonę emisji dwutlenku węgla w Indiach niż w Norwegii, rząd norweski lub tamtejsze firmy mogą zapłacić za projekty – na przykład panele słoneczne – w Indiach, które zmniejszyłyby tam emisje, i zaliczyć te „kredyty węglowe” na poczet własnych celów redukcji emisji. W ten sposób kraje biedne zyskują dostęp do bardzo potrzebnych środków finansowych na działania związane z ograniczaniem emisji, a kraje bogate ponoszą mniejsze obciążenia ekonomiczne związane z ograniczaniem emisji dwutlenku węgla.

System ten był jednak podatny na nadużycia i tak czy inaczej jest nieodpowiedni w świecie, w którym wszystkie kraje, rozwinięte i rozwijające się, muszą jak najszybciej ograniczyć emisje dwutlenku węgla do zera. Handel redukcjami emisjami dwutlenku węgla został uwzględniony w artykule 6 Porozumienia Paryskiego, ale konflikty dotyczące sposobu jego wdrożenia nigdy nie zostały rozwiązane. W szczególności postępy w uzgadnianiu zasad zostały zablokowane przez kraje dążące do przeniesienia kredytów z poprzednich systemów (np. Protokołu z Kioto). Takie rozwiązanie osłabiłoby cały proces redukcji emisji.

Po pierwsze poprzez zaliczanie do aktualnych zobowiązań do redukcji emisji redukcji emisji w przeszłości, np. z Protokołu w Kioto (często wątpliwych), Po drugie poprzez utrzymanie zasad pozwalających na podwójne rozliczanie redukcji emisji zarówno w krajach kupujących dane kredyty węglowe, jak i tych sprzedających je (czyli np. redukcje emisji związane z ochroną lasów zakupione przez Norwegię od Kamerunu jako „kredyty węglowe” byłyby raportowane zarówno przez Norwegię jak i Kamerun; podobnie redukcje emisji związane z budową w Indiach farmy fotowoltaicznej zastępującą elektrownię węglową byłyby liczone zarówno przez Indie jak i Norwegię).

To głównie kłótnie o artykuł 6 doprowadziły do tego, że ostatni COP25, w Madrycie w 2019 r. nie zakończył się istotnymi ustaleniami, a postęp negocjacji został poważnie sparaliżowany. Gospodarze brytyjscy mają nadzieję, że tym razem uda się zarządzać tą drażliwą kwestią w taki sposób, aby nie zagrozić ciągłości negocjacji w innych sferach.

Więcej na temat Artykułu 6: In-depth Q&A: How ‘Article 6’ carbon markets could ‘make or break’ the Paris Agreement

Ramy czasowe dla celów redukcyjnych (NDC)

Od czasu przyjęcia Porozumienia Paryskiego mamy do czynienia z sytuacją, w której niektóre państwa przygotowują swoje cele na 5 lat, a niektóre (np. UE) na 10. Ujednolicenie tych okresów, czyli wybór jednej z tych opcji pozostaje bez rozstrzygnięcia od czasu COP24 w Katowicach, choć wydaje się być niewielkim problemem.

Pomoc dla krajów ubogich i nowe zobowiązania w tym zakresie

Podczas konferencji w Kopenhadze w 2009 r. krajom ubogim obiecano, że do 2020 r. otrzymają ze źródeł publicznych i prywatnych 100 mld USD rocznie, na cele związane z ograniczaniem emisji i radzeniem sobie ze skutkami ekstremalnych zjawisk pogodowych. Zobowiązanie to nie zostało wypełnione: we wrześniowym raporcie OECD stwierdzono, że w 2019 roku przekazano im jedynie około 80 mld USD.

Ilustracja 6: Środki pomocy finansowej dla krajów rozwijających się. Źródło OECD 2021

To, jaki powinien być wkład danego kraju w kontekście „sprawiedliwego udziału” w pomocy finansowej, pokazuje raport ODI. Na jednym biegunie znalazły się kraje oferujące adekwatną pomoc, takie jak Szwecja, Norwegia i Niemcy, na drugim zaś Stany Zjednoczone. W ostatnich dniach USA zobowiązały się podwoić swoją pomoc do 11,4 mld USD rocznie, w pewnym stopniu redukując lukę finansowania. Tuż przed rozpoczęciem szczytu w Glasgow, 29 października, Rada UE zatwierdziła klimatyczną pomoc krajom rozwijającym się w wysokości 23,4 mld euro rocznie.

Szczegółowe informacje odnośnie finansowania klimatycznego i COP26 dostępne są na stronie Energy&Climate Intelligence Unit.

Zdjęcie: Dostawa wody podczas suszy w Afryce, 2010-2011. Widać wysuszony krajobraz, cysternę z wodą i dużą grupę ludzi z żółtymi plastikowymi kanistrami.
Ilustracja 7: Dostawa wody do ludności Półwyspu Somalijskiego podczas silnej suszy w 2010-2011. Zdjęcie: Oxfam (licencja CC BY 2.0).

Na COP26 powinny się rozpocząć negocjacje nowego międzynarodowego celu finansowania klimatycznego, który ma być uzgodniony najpóźniej w 2025 r., a który ma być wyższy od tego obecnie obowiązującego.

Mechanizm „Loss & Damage”

Ważna debata toczy się wokół mechanizmu „strat i szkód”, czyli tego, w jakim stopniu kraje, które najbardziej ucierpią z powodu zmiany klimatu, powinny otrzymać rekompensatę od krajów, które do niej doprowadziły i co de facto można uznać za szkody bezpośrednio powiązane ze zmianami klimatu. Przez długi czas był to dla bogatych krajów temat niewygodny. Miały też uzasadnione obawy, że państwa rozwijające do koszyka „Loss & Damage” najchętniej wrzuciłyby wszystko „jak leci” i chciały za to pieniędzy. W Paryżu w końcu koncepcja ta znalazła została umieszczona w porozumieniu, ale z zastrzeżeniem, że kluczowe w tym temacie będzie wypracowanie mechanizmów weryfikacji tego, na ile dana katastrofa jest powiązana ze zmianami klimatu. Kraje biedne przystały na to, mając nadzieję, że w drodze współpracy międzynarodowej uda im się spriorytetyzować rozmowy na ten temat i stworzyć podstawy do bardziej konkretnych uzgodnień w przyszłości.

Zdjęcie: Skutki burzy tropikalnej Goni na Filipinach. Widać zalaną ulicę.]
Ilustracja 8: Skutki burzy tropikalnej Goni na Filipinach, październik 2020. Zdjęcie: Judgefloro ( domena publiczna).

COP26: Inne inicjatywy

Przewodnicząca aktualnie negocjacjom Wielka Brytania ma również nadzieję pomóc w realizacji celów Porozumienia Paryskiego, działając także na innych obszarach. W tym celu powoływane i wspierane są inicjatywy zmierzające do przyspieszenia działań na poziomach państw i sektorów. Wszystkie one są częścią agendy szczytu, ale, podobnie jak NDC nie są przedmiotem negocjacji. Ich sukces będzie zależał głównie od tego, na ile sprawnie działa dyplomacja brytyjskich gospodarzy szczytu.

Odchodzenie od węgla

Wycofanie spalania węgla ma zasadnicze znaczenie dla ochrony klimatu. Proces ten postępuje. Od 2015 r. liczba planowanych elektrowni węglowych zmniejszyła się o 76%, a 44 państwa zobowiązały się, że nie zrealizują już żadnego projektu tego typu. W przeliczeniu na moc, od 2015 r. z planów wykreślono 1175 GW. W ten sposób świat uniknął wzrostu mocy elektrowni węglowych aż o 56% (stan na czerwiec 2021 r.), czyli dodania do ogólnej sumy więcej niż drugich Chin (1047 GW).

Wykres: Z lewej dwa wykresy kołowe przedstawiające plany budowy nowych elektrowni węglowych w 2015 r. i 2021 r. Z prawej wykres słupkowy pokazujący wzrost liczby elektrowni węglowych wykreślanych z realizacji w latach 2016–2021.
Ilustracja 9: Zmniejszenie skali globalnych planów projektów elektrowni węglowych (po lewej) i skumulowane rok po roku projekty nowo uruchomionych oraz anulowane (po prawej). Źródło: E3G, No New Coal by 2021

Chiny odpowiadają za 55% wszystkich wciąż zapowiadanych inwestycji. Dalej są Indie, Wietnam, Indonezja, Turcja i Bangladesz, łącznie odpowiadające za 27%. Pozostałych kilkanaście procent rozproszona jest w 31 krajach, spośród których 16 planuje realizację już tylko jednego projektu. Przyszłość bez nowych inwestycji w węgiel jest więc coraz bliżej.

Choć Chiny wciąż dominują na rynku budowy nowych elektrowni węglowych, to nie oznacza to, że nie płyną stamtąd żadne pozytywne informacje. Po Porozumieniu Paryskim Chiny zmniejszyły skalę swoich projektów o 74%, rezygnując w ten sposób z 484 GW planowanych wcześniej mocy węglowych. To pokazuje, że również tam zmiana zachodzi. I co ważne – obejmuje działania nie tylko wewnątrz kraju. Prezydent Xi Jinping podczas wrześniowego szczytu klimatycznego w Nowym Jorku ogłosił, że Chiny „zwiększą wsparcie dla innych krajów rozwijających się w rozwoju zielonej i niskoemisyjnej energii” oraz „nie będą budować nowych mocy opartych na węglu za granicą”. Ponieważ Chiny są największym publicznym źródłem finansowania projektów węglowych na świecie (a w ostatnich latach coraz częściej stawały się „finansującym ostatniej szansy” dla tego typu inwestycji), przybliży to anulowanie kolejnych ponad 40 GW planowanych mocy w 20 krajach (No New Coal by 2021).

Zakończenie dofinansowywania paliw kopalnych

W grudniu 2020 r. Wielka Brytania zobowiązała się do zakończenia finansowania zagranicznych projektów paliw kopalnych. W czerwcu 2021 r., kraje G7, zobowiązały się do zakończenia finansowania elektrowni węglowych za granicą. We wrześniu 2021 r. zrobiły to też Chiny. Dania i Kostaryka zawiązały zaś porozumienie krajów (Beyond Oil and Gas Alliance, BOGA) zobowiązujących się do wykonania kolejnego kroku i wyznaczenia daty stopniowego zaprzestania produkcji i poszukiwania ropy naftowej i gazu, zgodnie z wezwaniem Międzynarodowej Agencji Energii z maja 2021 r.

Rozwiązania oparte na przyrodzie

Rozwiązania oparte na przyrodzie to projekty takie jak ochrona i odbudowa istniejących lasów, torfowisk, terenów podmokłych i innych naturalnych pochłaniaczy dwutlenku węgla. To bardzo ważna kwestia, gdyż niszczenie lasów Amazonii, dorzecza Kongo i innych lasów deszczowych na całym świecie w dużym stopniu przyczynia się do emisji dwutlenku węgla i utraty różnorodności biologicznej.

Zdjęcie: Podmokły las w Indonezji widziany z lotu ptaka. Widać korony drzew poprzerywane plamami wody.
Ilustracja 10: Torfowisko i las w prowincji Kalimantan w Indonezji. Zdjęcie: Nanang Sujana/ CIFOR (licencja CC BY-NC-ND 2.0).

Na COP26 oczekiwany jest pakiet porozumień, sformułowanych z wykorzystaniem wniosków z dotychczasowych niepowodzeń w ochronie lasów. Pakiet ma zaangażować w ten cel kluczowych dla sektora graczy, takich jak inwestorzy, banki rozwoju, organy nadzoru finansowego i przepisy handlowe, aby zakończyć wylesianie, które nie będzie już ani akceptowalne, ani możliwe do sfinansowania. Dotyczy to firm zaangażowanych w rolnictwo, leśnictwo, górnictwo i inne branże prowadzące wylesianie.

Trzeba jednak pamiętać, że o ile zalesianie może znacząco pomóc w ochronie klimatu, to samo w sobie nie rozwiąże kryzysu klimatycznego (patrz Mit: By zwalczyć globalne ocieplenie, wystarczy sadzić więcej drzew, „Na skróty przez las”? Nie tędy droga.).

Redukcja emisji metanu

Każda tona wyemitowanego metanu ma w 100-letnim horyzoncie czasowym wpływ na klimat 30-krotnie większy niż tona dwutlenku węgla. W horyzoncie 20-letnim – aż 80-krotnie. Działaniu wyemitowanego przez nas metanu można przypisać ok. 0,5°C dotychczasowego wzrostu temperatury. Z tego powodu szybka redukcja emisji tego gazu ma olbrzymie znaczenie dla wyhamowania wzrostu temperatury. We wrześniu 2021 r. USA i UE, wraz z kilkoma innymi krajami zawarły partnerstwo w celu ograniczenia globalnych emisji metanu o 30% do 2030 r., co – jak pokazują analizy – można w większości przypadków osiągnąć przy niewielkich kosztach lub w ogóle bez ich ponoszenia. Ograniczenie emisji metanu o połowę do 2050 r. może obniżyć wzrost temperatury globalnej o 0,2°C.

Pojazdy zeroemisyjne

Coraz więcej krajów przyjęło daty zakończenia sprzedaży aut spalinowych (aktualna mapa). Brytyjczycy chcą, żeby zobowiązania do przejścia na pojazdy elektryczne przyjęły kolejne kraje i będą do tego zachęcać.

Konferencje COP: Czy to w ogóle coś daje?

Przy wszystkich swoich słabościach, od dobrowolności redukcji, przez nieprecyzyjność zapisów po polityczne targi, wypracowane na COP21 Porozumienie Paryskie daje efekty. Przed jego przyjęciem świat był na kursie do wzrostu temperatury o 4-5°C do końca stulecia. Obecne NDC wskazują na ocieplenie rzędu 3°C (żółty zakres na ilustracji 4), a biorąc pod uwagę złożone deklaracje podniesienia ambicji – o trochę ponad 2°C (zielony zakres na ilustracji 4).

Wykres: Czerwona unosząca się linia scenariusza „biznes-jak-zwykle”, niebieska stabilna pozioma linia scenariusza zgodnego z celami Porozumienia Paryskiego. Pomiędzy nimi, dla 2100 r. prognoza wg koniecznych NDC i nieco wyższych złożonych NDC.
Ilustracja 11: Gdzie jesteśmy z ochroną klimatu: czerwona linia pokazuje tzw. scenariusz „biznes-jak-zwykle”, w którym gospodarka światowa dalej rośnie w oparciu o paliwa kopalne, niebieska linia scenariusz zgodny z celami Porozumienia Paryskiego, żółty przedział wzrost temperatury w 2100 r. odpowiadający aktualnym NDC (jego szerokość wynika przede wszystkim z mało precyzyjnych zapisów w NDC oraz warunkowości wielu z nich, w mniejszym stopniu zaś z niepewności reakcji systemu klimatycznego na określoną ilość emisji), a zielony przedział wzrost temperatury w 2100 r. odpowiadający planowanym deklaracjom podniesienia celów redukcji emisji NDC.

Co więcej, koncepcja wyzerowania emisji, w czasach podpisywania Porozumienia Paryskiego wydająca się odległa i abstrakcyjna, powszechnie przyjęła się, zarówno w kręgach politycznych, jak i eksperckich. Widać to np. w najnowszym raporcie Międzynarodowej Agencji Energii (International Energy Agency, IEA) World Energy Outlook 2021, uważanym za punkt odniesienia dla polityk energetycznych. W raporcie tym MAE po raz pierwszy przyjęła działania zmierzające do zerowej emisji netto do 2050 r. jako scenariusz podstawowy. Cel zeroemisyjności został przyjęty przez ponad sto krajów (choć wciąż nie ma wśród nich Polski).

COP26: krok na długiej drodze

Wielcy gracze w negocjacjach – ONZ, Wielka Brytania czy USA – już przyznali, że COP26 nie osiągnie wszystkiego, na co liczono. NDC, które prawdopodobnie wyłonią się na szczycie w Glasgow, nie będą sumować się do utrzymania wzrostu temperatury w granicach 1,5°C.

Biorąc pod uwagę złożoność negocjacji i rozbieżność stanowisk stron, idealny wynik szczytu – czyli wysoka ambicja polityczna dotycząca redukcji emisji oraz zgoda co do wszystkich elementów negocjacji, nie jest najbardziej prawdopodobną opcją. To, na czym obecnie skupiają się Brytyjczycy, to zapewnienie wystarczającego postępu w zakresie redukcji emisji do 2030 r., aby były one jak największe i zgodne z celami Porozumienia Paryskiego, a także uzgodnienie jak największej liczby innych dróg działania, takich jak odchodzenie od węgla, redukcja emisji metanu, wyznaczenie ścieżki odejścia od paliw kopalnych w transporcie oraz nakłonienie biznesu, instytucji finansowych i innych interesariuszy do określenia planów redukcji emisji zgodnie z celem 1,5°C, które pomogą osiągnąć ten cel tak szybko, jak to możliwe.

Jeśli postanowienia Porozumienia Paryskiego miałyby być wypełnione, dekarbonizacja światowej gospodarki powinna przebiegać oczywiście znacznie szybciej niż ma to miejsce. Nie jest jednak tak, że gdy idziemy spać wieczorem i światowe megatrendy prowadzą nas w stronę kryzysu, to po przebudzeniu rano problemy są już rozwiązane i wszystko jest na dobrej drodze. Zmiana kursu czegoś tak wielkiego i bezwładnego jak światowa gospodarka i system energetyczny zajmują wiele czasu i składają się z wielu mniejszych kroków. COP26 jest jednym z nich, oby jak największym i w dobrym kierunku.

Marcin Popkiewicz, konsultacja: Lidia Wojtal

Fajnie, że tu jesteś. Mamy nadzieję, że nasz artykuł pomógł Ci poszerzyć lub ugruntować wiedzę.

Nie wiem, czy wiesz, ale naukaoklimacie.pl to projekt non-profit. Tworzymy go my, czyli ludzie, którzy chcą dzielić się wiedzą i pomagać w zrozumieniu zmian klimatu. Taki projekt to dla nas duża radość i satysfakcja. Ale też regularne koszty. Jeśli chcesz pomóc w utrzymaniu i rozwoju strony, przekaż nam darowiznę w dowolnej wysokości