Publikujemy dziś artykuł członka naszej Rady Naukowej prof. Zbigniewa W. Kundzewicza oraz dr Rasmusa E. Benestada i Andrzeja Ceglarza, będący skrótem opracowania „Postrzeganie zmian klimatu i polityki łagodzenia zmian klimatu w Polsce i Norwegii”, opublikowanego w ramach projektu CHASE-PL (Climate change impact assessment for selected sectors in Poland – Zmiany klimatu i ich wpływ na wybrane sektory w Polsce).

Wprowadzenie

Pomimo zdecydowanego wzrostu liczby dowodów naukowych dotyczących zmian klimatycznych, a także ich interpretacji, konsekwencji i możliwości łagodzenia, wciąż utrzymuje się zjawisko znane jako sceptycyzm klimatyczny. Można je postrzegać jako element ogólnego spadku zaufania do naukowców, jak i triumfalne pojawienie się alternatywnych rzeczywistości i post-prawd (także: post-faktualistycznej polityki), których dyskurs w dużej mierze opiera się na emocjach oderwanych od faktów. Tę ogólną tendencję można zauważyć w perspektywie globalnej, między innymi w Polsce i Norwegii, porównywanych jako dwa giganty produkcji paliw kopalnych, w których sceptycy klimatyczni są niezwykle aktywni. Biorąc pod uwagę ścisłe zależności pomiędzy polityką klimatyczną i energetyczną, można stwierdzić, że dyskusja w przestrzeni publicznej w Polsce związana z kwestiami energetycznymi koncentruje się w dużym stopniu na bezpieczeństwie energetycznym i niezależności energetycznej, utożsamianych z krajowymi zasobami węgla.

Dostęp do krajowych paliw kopalnych ma być gwarantem regularnego rozwoju gospodarczego i niskiej ceny energii elektrycznej, co stanowi argument przemawiający za nierozwijaniem, rzekomo kosztowniejszych, odnawialnych źródeł energii. Co więcej, jako że wymiar ekologiczny polityki energetycznej jest w znacznej mierze ignorowany, większość polityków, wspieranych przez media, jak i górnictwo węgla, przemysł i energetykę, jawnie podważa naukowe dowody zmian klimatycznych. W Norwegii, która jest bogata w odnawialne źródła energii, zwłaszcza w energię wodną, poglądy na temat zmian klimatycznych prezentowanych przez większość mediów i polityków zbieżne są zasadniczo z konkluzjami Międzyrządowego Zespołu ds. Zmiany Klimatu (IPCC). Istnieje jednak również głośna i dobrze słyszalna mniejszość sceptyków klimatycznych, począwszy od prawej strony sceny politycznej, przez część podmorskiego przemysłu wydobywczego, po niektóre związki zawodowe, sektor ropy naftowej oraz część społeczności geologów.

Polska od dawna była i do dziś pozostaje zależna od węgla w produkcji energii. Wysokie wydobycie węgla i wysokie zużycie energii zostały odziedziczone po systemie komunistycznym, który trwał od 1944 do 1989 roku. W tym okresie produkowany w bardzo dużych ilościach węgiel był w głównej mierze eksportowany w celu uzyskania zagranicznych walut wymienialnych. W rezultacie, historycznie wpływowe lobby górnictwa węglowego pozostaje nadal silne (Bokwa, 2007; Stoczkiewicz i Jędrasik, 2014). Dla większości Polaków najważniejszym czynnikiem przy wyborze źródła energii jest cena, a węgiel jest wciąż uważany za najtańsze źródło. Nawet wzrost ceny krajowego węgla w przeszłości nie doprowadził do większego zainteresowania energią odnawialną, ale raczej spowodował wzrost importu tańszego węgla, np. z Rosji i Czech (Kundzewicz i in., 2017).

Sceptycyzm/negacjonizm klimatyczny

Sceptyk klimatyczny definiowany jest dla potrzeb niniejszego rozdziału jako osoba, która nie zgadza się z naukowym konsensusem w sprawie tendencji zmian klimatu, ich konsekwencji, interpretacji i polityki klimatycznej. W literaturze anglosaskiej dyskutowano, czy, wciąż powszechnie używany termin „sceptyk” jest odpowiedni, biorąc pod uwagę fakt, że naukowcy powinni być z natury sceptyczni (O’Neill i Boykoff, 2010). Sugerowane terminy angielskie „contrarian” lub „denier”, które, zdaniem części badaczy są bardziej odpowiednie niż „sceptyk”, nie mają uzgodnionych polskich odpowiedników. W literaturze określają one osobę negującą, która wykorzystuje „retoryczne argumenty, aby nadać pozory uprawnionej debaty, podczas gdy w rzeczywistości taka debata nie ma miejsca” i reprezentuje „podejście mające na celu odrzucenie wniosku, co do którego istnieje naukowy konsensus” (Diethelm i McKee, 2009); jednakże termin „negujący” („denier”) może mieć odmienne znaczenie odwołującesię do kontekstu emocjonalnego jednostki negującej (patrz Norgaard, 2011).

Historyczny rozwój sceptycyzmu klimatycznego związany jest z powstaniem globalnej świadomości ekologicznej, szczególnie po Konferencji w Toronto w 1988 r. w sprawie „Zmieniającej się Atmosfery” oraz po tzw. Szczycie Ziemi w Rio de Janeiro w roku 1992 (Jamieson, 2011). Międzynarodowe gremium naukowe wzywające do istotnej redukcji emisji dwutlenku węgla, wśród wielkich koncernów sektora węglowego, naftowego i samochodowego wzbudziło zagrożenie utraty dotychczasowych wpływów i zysków. W odpowiedzi, koncerny te zmobilizowały część naukowców do opracowania i rozpowszechniania sceptycznych opinii na temat zmian klimatu. Niektórzy naukowcy mieli już doświadczenie w zbliżonej materii, pracując dla przemysłu w celu zasiania wątpliwości dotyczących naukowych dowodów na temat kurczącej się pokrywy ozonowej, czy na zlecenie przemysłu tytoniowego w celu obalenia argumentu, iż dym papierosowy powoduje raka (tamże: 41). Owa „krucjata” rozpoczęła się w Stanach Zjednoczonych, gdzie istnieją bardzo silne powiązania między przemysłem a konserwatywnymi politykami. W obliczu jednoczesnych zmian sytuacji międzynarodowej związanych z upadkiem Związku Radzieckiego i zmian systemowych w krajach Europy Wschodniej na początku lat 90-tych XX wieku, głoszono publicznie tezę o zastąpieniu „czerwonego zagrożenia” przez „zielone zagrożenie” (Dunlap i McCright, 2011).

Miller i Dinan (2015) opisują, jak w tym czasie korporacyjni aktorzy, również na arenie międzynarodowej, połączyli siły w celu ochrony swoich interesów. Co ciekawe, wewnętrzna analiza naukowa zlecona przez międzynarodową grupę lobbystów a przeprowadzona przez podmiot zorganizowany jako Globalna Koalicja Klimatyczna, uznała realne niebezpieczeństwo zmian klimatu i słabość naukową teorii głoszonych przez sceptyków, które nie są w stanie dostarczyć przekonujących argumentów przeczących roli atmosferycznego stężenia gazów cieplarnianych w zmianach klimatycznych. Wobec wniosków tożsamych z konkluzjami międzynarodowego środowiska naukowego, aktorzy korporacyjni większy nacisk położyli na rozwijanie strategii, które przynajmniej w skali krajowej byłyby opłacalne politycznie i stąd zaczęli wspierać finansowo wywodzące się z konserwatywnych kręgów grupy ekspertów, którzy mogliby nadal dostarczać negujące informacje o zmianach klimatu, ich interpretacji i skutkach (tamże). Ostatecznie, negowanie zmian klimatu rozprzestrzeniło się na arenie międzynarodowej i w wielu przypadkach (także w Polsce) jest silnie powiązane z podmiotami działającymi w USA (Harkison, 2009).

Wśród różnych aktorów uczestniczących w „mechanizmie negowania zmian klimatu”, Dunlap i McCright (2011), obok wspomnianych już sceptycznych naukowców, polityków i przedstawicieli koncernów paliw kopalnych, wymieniają również m.in.: konserwatywne think-tanki, klimatycznych blogerów-amatorów i samozwańczych ekspertów, firmy PR i konserwatywne media. Jak zauważają, wysiłki tego „mechanizmu” oraz „zorganizowanej kampanii dezinformacyjnej” koncentrują się nie na negowaniu celu łagodzenia zmian klimatu per se, ale bezpośrednio na potrzebie podejmowaniu takich kroków (tamże). Dlatego też, główną taktyką stosowaną przez sceptyków jest podważanie zgodności naukowej na temat antropocentrycznych przyczyn globalnego ocieplenia poprzez „stwarzanie niepewności” (Dunlap, 2013). W tym celu wykorzystywane są zróżnicowane strategie takie jak: wyrywanie informacji z kontekstu (Moser, 2010); identyfikacja spisków; wykorzystanie fałszywych ekspertów w połączeniu z jednoczesnym oczernianiem uznanych autorytetów (naukowców); stwarzanie niemożliwych oczekiwań co do wyników badań naukowych; wykorzystywanie błędnych interpretacji i błędów logicznych (Diethlem i McKee, 2009); odrzucanie danych; lekceważenie trendów; skupianie się na fluktuacjach i wybiórczych informacjach: pokazywanie jedynie dowodów popierających wybraną tezę, ignorując lub odrzucając sprzeczne z tezą (Lewandowsky i in., 2015; Nisbet, 2016). Jako ilustrację takich działań można podać przykład wątpliwości rozprzestrzenianych w domenie publicznej, dotyczących faktu, że globalne ocieplenie nie jest monotoniczne. Uwypuklono pozorne „powstrzymanie” ocieplenia w latach 1998-2012, kiedy średni wzrost temperatury był wolniejszy niż w okresie wcześniejszym (nota bene, ostatnio przeprowadzona interpretacja dotycząca praktyki obserwacji rzuca nowe światło na tę kwestię, por. Karl i in., 2015). Wreszcie, niektórzy korporacyjni aktorzy związani z domeną paliw kopalnych przyjęli strategię, w myśl której nie odrzucają jednoznacznie konsensusu w sprawie antropogenicznej zmiany klimatu, jednakże wychwytują wybrane aspekty w celu zmiany kontekstu i umożliwienia czerpania stałego zysku ekonomicznego (Miller i Dinan, 2015).

Sceptycy klimatyczni w sposób pośredni i bezpośredni adresują omówione taktyki i strategie do zróżnicowanych grup odbiorców i wywierają na nich rozmaity wpływ. Trudno jest określić ścisłe granice, gdzie zaczyna się i kończy działalność jednego aktora lub grupy aktorów, jaki wpływ wywierają i jak ich postrzega opinia publiczna. Działania zaangażowanych aktorów są współzależne, często nakładają się na siebie i wzajemnie wzmacniają (zob. Dunlap i McCright, 2011). Chociaż warunki wstępne, mechanizmy i procesy prowadzące do sceptycyzmu mogą znacząco różnić się między autorami sceptycznych informacji i adresatami tychże informacji, struktury te można określić jako sprzężenie zwrotne istniejące na wielu poziomach (Lewandowsky i in., 2015; Miller i Dinan, 2015; Moser i Dilling, 2011; Norgaard, 2011). W celu uchwycenia struktury systemu, poniżej przedstawiono czynniki objaśniające sceptyczne postawy jednostek i zależności określające rolę różnych aktorów w szerszym kontekście społeczno-gospodarczym.

Jak zauważyli Tranter i Booth (2015), pomimo przytłaczających dowodów naukowych związanych ze zmianami klimatycznymi, wciąż utrzymuje się sceptycyzm klimatyczny, a w wielu krajach liczba klimatycznych sceptyków zdaje się nawet rosnąć. Autorzy dokonali analizy czynników zwiększających prawdopodobieństwo sceptycyzmu klimatycznego jednostki, stwierdzając, że mężczyźni są bardziej podatni na sceptycyzm niż kobiety. Takie czynniki jak brak zaufania do rządu, brak troski o kwestie związane ze środowiskiem, wielkość krajowych emisji gazów cieplarnianych na głowę mieszkańca, a także poglądy polityczne (konserwatywne) również wg nich pozytywnie korelują ze sceptycyzmem. Jednak ostatni z wymienionych czynników może być mylący, co potwierdzają badania Nawrotzkiego (2012). Sugerują one, że szersza charakterystyka na poziomie państwowym (np. historyczny rozwój gospodarczo-społeczny) może być bardziej decydująca dla wyjaśnienia postaw prośrodowiskowych, niż uproszczony podział między konserwatystami a liberałami. Moser (2010) próbując wyjaśnić dlaczego ludzie mają tendencję do negowania zmian klimatu, wyróżnia trzy wymiary: poznawczy, afektywny i behawioralny. Pierwszy skupia się na tym, w jaki sposób ludzie rozumieją i przetwarzają kwestie związane ze zmianami klimatycznymi, drugi odzwierciedla reakcję emocjonalną na informacje i wiedzę na temat zmian klimatu (np. konkretne obawy lub niepokoje), a ostatni przejawia się konkretną aktywnością, taką jak zachowanie zwyczajowe lub działanie polityczne. Norgaard (2011) definiuje negację zmian klimatycznych przez jednostkę jako „aktywny opór” wobec niepokojących informacji mogących wywoływać uczucie strachu, poczucie winy lub bezsilności. Na poziomie jednostki wyjaśnia ona taką reakcję jako skomplikowany proces psychologicznego tworzenia konkretnych emocji, co na poziomie społecznym prowadzi do wspólnie zorganizowanych wzorców myślenia i rozumienia. Ostatecznie, wzorce te prowadzą do szeroko rozumianych norm kulturowych znajdujących następnie odzwierciedlenie w stosunkach polityczno-gospodarczych (tamże). Relacje te mogą z kolei być rozumiane jako domena publiczna zdominowana przez podmioty publiczne (np. polityków czy naukowców), wśród których można znaleźć wielu sceptyków rozpowszechniających pogląd negujący zmiany klimatyczne.

Chociaż domena publiczna nie jest czystym odzwierciedleniem organizacji i zbiorowego myślenia społeczeństwa, jest przez nią w znacznej mierze kształtowana, a sfera polityczna wymaga wsparcia społecznego. Jak zauważa Moser (2010), niezależnie od tego, ile zostanie podpisanych międzynarodowych porozumień w sprawie przeciwdziałania zmianom klimatycznych i jakie krajowe środki czy strategie zostaną podjęte w celu realizacji ambitnych celów w zakresie polityki klimatycznej, każdy polityk, który chciałby je wdrożyć, potrzebuje politycznego wsparcia i zaangażowania publicznego. Jednak, jednocześnie, domena publiczna wpływa na to, jak szerokie społeczeństwo postrzega kwestie związane ze zmianą klimatu. Publicznie wyrażane sceptyczne komunikaty polityków mają duży wpływ na reakcję ludzi na zmiany klimatyczne i narrację używaną do uzasadnienia sceptycznych poglądów czy bezczynności (Moser, 2010; Norgaard, 2011). Literatura międzynarodowa skutecznie wskazuje, że fałszywe wypowiedzi decydentów, którzy nie uznają dowodów naukowych, mogą wywołać znaczące, negatywne konsekwencje społeczne (Diethlem i McKee, 2009). Niemniej, opinia publiczna pozyskuje wiedzę naukową na temat zmian klimatu głównie z mediów, które często nie dostarczają rzetelnych informacji, a podpierają się materiałami PR-owymi czy oficjalnymi wypowiedziami polityków. Media ukierunkowane są w większości na strategiczne kampanie komunikacyjne, często pozbawione krytycznej oceny (Miller i Dinan, 2015), a o ile sceptyczne wypowiedzi polityków niekoniecznie są biernie odtwarzane przez media, to i tak sama ich obecność w dyskursie publicznym bezpośrednio lub pośrednio wpływa na proces powstawania sceptycyzmu klimatycznego (Dunlap i McCright, 2011; Norgaard, 2011). Zwłaszcza w przypadku mediów konserwatywnych, podmioty zewnętrzne nie muszą wywierać dodatkowego nacisku na dziennikarzy (zob. Dunlap i McCright, 2011). Z kolei dziennikarze nie pracujący dla mediów konserwatywnych, często chcąc przedstawić „wyważone” informacje, sięgają po argument rzekomego braku konsensusu naukowego odnośnie do zmian klimatu, bądź bezpośrednio zapraszają do dyskusji sceptyków klimatycznych ze środowiska naukowego. W ten sposób, nie tylko dodatkowo wzmacniają przesłanie o braku naukowego porozumienia w sprawie antropogenicznych przyczyn globalnego ocieplenia, ale również stawiają ten pogląd jako równowartościowy z samym globalnym ociepleniem. Samo środowisko naukowe uznające antropogeniczne przyczyny globalnego ocieplenia również odczuwa negatywny wpływ działalności sceptycznych naukowców (Lewandowsky i in., 2015), a ci z kolei uznają, że ich teorie zaprzeczające konsensusowi naukowemu stanowią intelektualne męstwo stojące w opozycji do politycznej poprawności i naukowego głównego nurtu (Diethlem i McKee, 2009). Jak zauważają Dunlap i McCright (2011), w wielu przypadkach naukowcy prezentujący sceptyczny pogląd odnośnie do zmian klimatycznych są silnie powiązani z sektorem paliw kopalnych.

Jak wspomniano wcześniej, rola przemysłu paliw kopalnych w tworzeniu narracji negującej konsensus wobec zmian klimatu jest znacząca, a lobby paliw kopalnych skutecznie zdominowało przepływ informacji związanych z ochroną środowiska w krajowych i międzynarodowych sieciach decydentów (zob. też Miller i Dinan, 2015). W tym kontekście istotne jest w jaki sposób aktorzy korporacyjni wzmacniają status quo, co znajduje odzwierciedlenie we wspomnianym wyżej podejściu Norgaard (2011), odnoszącym się do tworzenia określonych relacji polityczno-ekonomicznych. Zauważa ona, że negowanie zmian klimatu było od początku stymulowane przez przemysł paliw kopalnych funkcjonujący w kapitalistycznych systemach zachodnich. Stąd, jakakolwiek państwowa regulacja dotycząca ochrony środowiska interpretowana była (i jest) jako zagrożenie interwencją w wolny rynek i w zasadę leseferystycznego indywidualizmu, charakterystyczne dla systemów kapitalistycznych (Dunlap i McCright, 2011). Ponadto, przemysł paliwowy często stara się tworzyć warunki, w których każde działanie przeciwdziałające zmianom klimatu może zostać określone jako zbyt kosztowne w sensie ekonomicznym i politycznym (Miller i Dinan, 2015). Biorąc pod uwagę charakter społeczeństw nastawionych na konsumpcję i silnie zakorzenionych w kapitalizmie z przemysłem zasilanym paliwami kopalnymi, internalizacja złożonej wiedzy o zmianie klimatu na poziomie jednostki jest ogromnym wyzwaniem poznawczym. Jest to tym trudniejsze, jeśli miałoby skutkować zmianami zachowania w życiu codziennym, uwzględniając ograniczenie konsumpcji niektórych dóbr i usług. Dlatego też jednostkom łatwiej jest odrzucać i negować informacje o antropogenicznych czynnikach zmian klimatu (Moser, 2010). Co więcej, we współczesnych społeczeństwach ignorancja wobec zmian klimatu może być uznawana jako wartość sama w sobie, która, podobnie jak w przypadku naukowców, rozumiana jest jako posiadanie niezależnego, alternatywnego poglądu sprzeciwiającego się dominującemu nurtowi. W tym sensie, można by się spodziewać, że w kraju, gdzie instytucje i relacje społeczne pozostają pod silnym wpływem kolektywizmu wynikającego ze spuścizny komunistycznej, prośrodowiskowe postawy będą dominować nad zindywidualizowanym kapitalistycznym nastawieniem. Ta teza nie odnosi się jednak do Polski (Nawrotzki, 2012).

Po zaprezentowaniu różnorodnych koncepcji tłumaczących zaprzeczanie zmianom klimatu oraz roli różnych aktorów sceptycyzmu klimatycznego, w dalszej kolejności omówione zostaną przykłady sceptycyzmu w Polsce i w Norwegii, przedstawione wyniki badań opinii publicznej, obecność materiałów o zmianach klimatu w mediach i ich przesłanie, przykłady sceptycznych stanowisk i wypowiedzi różnych aktorów ze sfery publicznej (głównie polityków i naukowców) oraz wpływ przemysłu paliw kopalnych na ich kształtowanie. Biorąc pod uwagę, że większość działań lobbystycznych odbywa się za zamkniętymi drzwiami, ostatnia wspomniana kwestia uwzględnia przykłady stanowisk mediów, polityków i samozwańczych ekspertów dotyczących spraw energetyki, którzy mówią „ustami przemysłu paliw kopalnych”.

Opinia publiczna o zmianie klimatu

Pomimo tego, że różnice wyników badań opinii publicznej na temat zmiany klimatu mogą wynikać z różnych okresów ich przeprowadzania, cały czas stanowią one rzetelne źródło wiedzy o obecności sceptyków klimatycznych w społeczeństwie. Spośród wyników badań opinii publicznej znanych autorom niniejszego rozdziału, brakuje badań porównujących opinię publiczną w Polsce i w Norwegii w odniesieniu do zmian klimatu. Niemniej jednak dostępne są prace uwzględniające jedno z tych państw (Polskę lub Norwegię), najczęściej na tle grupy innych krajów.

Sondaże wskazują, że znaczącą część społeczeństwa polskiego i norweskiego można uznać za sceptyków klimatycznych. Badania przeprowadzone przez Trantera i Booth (2015) w 14 rozwiniętych przemysłowo krajach wskazują, że 15% respondentów w Norwegii nie uważa, by zwiększone poziomy CO2 skutkowały globalnym ociepleniem. Zaledwie w jednym z badanych krajów – w Australii – liczba ta była wyższa (17%).

Polacy mają na ogół świadomość zmiany klimatu, ale nie uznają tego problemu jako szczególnie ważny. W rzeczywistości, wydaje się, że wielu z nich wierzy, że lekarstwo (przeciwdziałanie zmianom klimatu) może być dla Polski gorsze niż choroba (zmiany klimatu same w sobie).

Międzynarodowe badania sondażowe pokazują Polskę jako dość nietypowy kraj w skali Unii Europejskiej ze względu na niższy poziom obaw związanych ze zmianami klimatu. W oparciu o sondaż z 2015 roku, przeprowadzony w 40 krajach przez centrum Pew z Waszyngtonu, zaledwie 19% Polaków uznawało zmianę klimatu jako bardzo poważny problem, a więc znacznie mniej niż w pozostałych państwach UE, gdzie wskaźnik ten mieścił się w zakresie od 41 do 56% (Pew Research Center, 2015). Intrygującym jest zestawienie liczby 19% z wynikiem 31% z 2010 roku – dla Polski zanotowano bardzo wyraźny spadek w ciągu zaledwie kilku lat. Zaniepokojenie groźbą obecnych zmian klimatu wyrażało 28% respondentów (dla porównania w UE 48-66%). Ponadto, zaledwie 66% Polaków zdawało sobie sprawę z tego, że globalne ocieplenie przynosi szkody wielu ludziom w innych rejonach świata już teraz, a będzie przynosiło jeszcze większe w przyszłości. Odpowiedni wynik w innych badanych krajach UE jest wyższy i waha się 70-90% ludności (tamże).

Również inny sondaż wskazał na niższy poziom zaniepokojenia w Polsce zmianami klimatu w porównaniu z krajami europejskimi (Kundzewicz i Matczak, 2012). Według badań Eurobarometru (2014), w 2014 roku jedynie 11% Polaków uważało, że zmiana klimatu to najpoważniejszy problem, z którym świat musi się mierzyć. Jest to wartość znacznie niższa od średniej unijnej wynoszącej 16% (dla porównania: zakres dla poszczególnych państw UE wynosił 6-39%). Odpowiadając na pytanie „Jak poważnym problemem jest obecnie zmiana klimatu?”, Polacy uzyskali średnią 7,0, czyli nieco poniżej średniej UE (poziom 7,3), gdzie na skali od 1 do 10, 1 wskazywało „w ogóle nie ma problemu”, a 10 oznaczało „istnieje niezwykle poważny problem”.

Badania opinii publicznej dostarczają świadectwa na to, że Polacy cechują się niższym poziomem przekonania, iż zmiana klimatu jest głównie wynikiem działalności człowieka. Według badania globalnych trendów w roku 2014, przeprowadzonego przez Ipsos-Mori (2014) w 20 krajach, zaledwie 68% ankietowanych w Polsce zgodziło się ze stwierdzeniem, że „zmiana klimatu, którą obserwujemy jest w dużej mierze efektem ludzkiej aktywności”. Natomiast blisko połowa Polaków (47%) zgodziła się ze stwierdzeniem, że „zmiana klimatu (…) była zjawiskiem naturalnym, które zdarza się od czasu do czasu”.

Powyższe wyniki są zgodne z badaniem przeprowadzonym przez Ośrodek Badania Opinii Publicznej w Polsce w 2016 roku. Według tego badania, 44% Polaków zgadza się, że postępująca zmiana klimatu jest wyrazem zjawiska cyklicznego – zimniejsze okresy poprzedzają cieplejsze. Zdanie to jest kwestionowane przez 43% Polaków. Taki, niemal równy podział, może być wyjaśniony interpretacją stanowiska nauki na wpływ człowieka na zmianę klimatu. Mimo, że niemal połowa Polaków (49%) uznaje, że środowisko naukowe zgadza się co do antropogeniczych czynników zmiany klimatu, to wysoki odsetek badanych (40%) uważa, że naukowcy są podzieleni co do dowodów naukowych na ten temat. Ponadto, 42% Polaków uważa zmianę klimatu jako dochodowy interes – pewne grupy interesu zarabiają spore pieniądze na uruchamianiu odczuć strachu i poczucia winy wynikającego z przyczyniania się do zmian klimatu (Feliksiak, 2016).

W Norwegii, bardziej niż w Polsce, widoczne są znaki ostrzegawcze związane ze zmianą klimatu – cofające się lodowce (odkrywające relikty z epoki kamiennej, co podchwytują dziennikarze), wzrost temperatury Arktyki (np. znaczne ocieplenie archipelagu Svalbard), czy zanikanie śniegu w pobliżu miejsc zamieszkania. W tym kontekście wiele osób odnosi się do narciarstwa jako do silnego elementu kulturowego w Norwegii, a zauważalne braki śniegu są kwestią podnoszoną przez sportowców oraz przemysł rekreacyjny i turystyczny. Jednocześnie, nowe, obce gatunki fauny dokonują inwazji na lokalne ekosystemy. Przykładem są ślimaki iberyjskie (uciążliwy szkodnik w ogrodach) i kleszcze (atakujące myśliwych i turystów pieszych). Łagodne zimy i wzrost intensywnych opadów deszczu są powszechnie łączone z osunięciami skał i ziemi oraz powodziami, których obecność nasiliła się w ostatnich latach. Norwedzy zdają się więc być bardziej świadomi zmian i wahań klimatu, co wynika z ich tradycyjnie rozumianej silnej więzi z naturą (zob. też Daugstad, 2008; Norgaard, 2011).

Czytaj dalej…

Fajnie, że tu jesteś. Mamy nadzieję, że nasz artykuł pomógł Ci poszerzyć lub ugruntować wiedzę.

Nie wiem, czy wiesz, ale naukaoklimacie.pl to projekt non-profit. Tworzymy go my, czyli ludzie, którzy chcą dzielić się wiedzą i pomagać w zrozumieniu zmian klimatu. Taki projekt to dla nas duża radość i satysfakcja. Ale też regularne koszty. Jeśli chcesz pomóc w utrzymaniu i rozwoju strony, przekaż nam darowiznę w dowolnej wysokości

Avatar photo
Autor:
prof. Zbigniew W. Kundzewicz, Rasmus E. Benestad, andrzej Ceglarz