Konferencja klimatyczna ONZ w Kopenhadze w 2009 roku miała być przełomem negocjacyjnym na polu ochrony klimatu. Rozbieżności pomiędzy krajami okazały się jednak zbyt duże, by udało się zawrzeć skuteczne porozumienie. W zasadzie była tylko jedna istotna rzecz, co do której wszystkie strony się zgodziły: konieczność niedopuszczenia do wzrostu średniej temperatury powierzchni Ziemi o ponad 2°C względem poziomu sprzed epoki przemysłowej.
![Wydobycie ropy naftowej Zdjęcie: wydobycie ropy naftowej.](https://naukaoklimacie.pl/cdn/upload/54ef0ba878a5c_wydobycie-ropy.jpg)
W pierwszym paragrafie Porozumienia Kopenhaskiego narody świata formalnie „uznawały pogląd naukowy, że wzrost globalnej temperatury powinien pozostać poniżej 2 stopni Celsjusza”. W następnym paragrafie deklarowały zaś, że „zgadzają się z tym, że potrzebne są głębokie cięcia światowych emisji… tak, by zatrzymać wzrost globalnej temperatury poniżej 2 stopni Celsjusza”. Kładąc nacisk na ten temat, porozumienie międzynarodowe akceptowało wyrażone wcześniej stanowisko grupy G8 i tzw. forum wielkich gospodarek. Więcej o progu ocieplenia (i tym, że z naukowego punktu widzenia i tak wiąże się on z zagrożeniami) piszemy w artykule O co chodzi z „Progiem wzrostu temperatury o 2°C.
Jak konieczność ograniczenia ocieplenia do 2°C przekłada się na emisje?
Ograniczenie wzrostu temperatury poniżej 2°C względem czasów przedprzemysłowych wymaga zatrzymania koncentracji dwutlenku węgla w powietrzu na poziomie poniżej 450 ppm. To zaś jest możliwe jedynie pod warunkiem szybkiego ograniczenia dalszych emisji CO2 – do 2050 roku globalnie o 40-70%, a w krajach uprzemysłowionych aż o 80-90%. Dalej do 2100 roku emisje powinny być ograniczone praktycznie do zera. Jednak to, co jest istotne, to nie tempo ograniczania emisji, ale sumaryczna ilość „wpompowanych” do środowiska gazów cieplarnianych.
![Wykres: globalny wzrost temperatury powierzchni Ziemi jako funkcja skumulowanych całkowitych światowych emisji CO2.](https://naukaoklimacie.pl/cdn/upload/54ef0b8fbba3c_antropogenic-cumulative-co2-emisions.png)
Inaczej mówiąc, z punktu widzenia ostatecznego wzrostu temperatury nie ma znaczenia, czy utrzymamy obecny poziom emisji (w szczególności spalania paliw kopalnych) przez kilkadziesiąt lat, czy spalimy tyle samo paliw w czasie o połowę krótszym, czy też ograniczymy roczne emisje do połowy obecnych, ale utrzymamy je dwukrotnie dłużej.
Gdzie leży próg?
Skoro w obecnym stanie atmosfery i emisji docelowy wzrost temperatury zależy od sumarycznych emisji, to jak wiele możemy jeszcze wyemitować, żeby nie przekroczyć progu ocieplenia o 2°C? Nie wiemy dokładnie. Jednak możemy to oszacować. Niepewność dotycząca niuansów cyklu węglowego i czułości klimatu przekłada się na prawdopodobieństwo przekroczenia tego progu przy określonych emisjach. Jak stwierdza ostatni raport IPCC, aby powstrzymać wzrost temperatury poniżej progu 2°C z prawdopodobieństwem nie mniejszym niż 50%, sumaryczne emisje nie mogą przekroczyć 870-1240 miliardów ton dwutlenku węgla (GtCO2).
Światowe rezerwy paliw kopalnych (czyli to, co już dziś można opłacalnie wydobyć) odpowiadają emisjom blisko 3000 GtCO2, a wraz z resztą zasobów (to złoża paliw kopalnych, które przy dzisiejszych cenach i technologiach są nieopłacalne w wydobyciu, ale mogą być kiedyś wydobyte) odpowiadają 11 000 GtCO2 –ponad dziesięciokrotnie więcej, niż wynosi „bezpieczny” limit.
![Wykres: dopuszczalny limit emisji dla progu wzrostu temperatury o 2C oraz skumulowane emisje ze spalenia rezerw i reszty zasobów różnych paliw kopalnych.](https://naukaoklimacie.pl/cdn/upload/54ef0b97c62f2_carbon-dioxide-limit-emision.png)
Gdzie i ile czego wydobyć, co zostawić pod ziemią?
Pojawia się więc pytanie: skoro możemy spalić więcej niż 1/3 całości obecnych rezerw, to co i gdzie najsensowniej wydobywać?
Odpowiedzi na to pytanie poszukali brytyjscy badacze Mc Glade i Ekins (McGlade i Ekins, 2015). Wykorzystali szczegółowe dane o regionalnych zasobach podzielonych na 21 kategorii paliw kopalnych uwzględniając takie kryteria jak przydatność gospodarcza paliwa, możliwość wydobycia, koszty wydobycia i dystrybucji, naturalne tempo spadku wydobycia (przy braku dodatkowych inwestycji), emisyjności itp. Wykorzystując te informacje przeprowadzili symulacje, w wyniku których stwierdzili, że największy sens ma wydobycie większości rezerw ropy (70%), połowy rezerw gazu (50%) i tylko niewielkiej części (20%) rezerw węgla. Cała reszta powinna pozostać pod ziemią.
Nierównomierny rozkład geograficzny rezerw różnych paliw oraz czynniki gospodarcze przekładają się na różny stopień wykorzystania rezerw w różnych regionach
![Wykres: Procent rezerw paliw kopalnych (kolejno węgla, gazu i ropy) z podziałem na regiony, który powinien pozostać pod ziemią.](https://naukaoklimacie.pl/cdn/upload/54ef0ba25f71b_fossil-fuels-reserve-limits.png)
Na przykład na Bliskim Wschodzie, gdzie znajdują się największe zasoby ropy konwencjonalnej, powinno pozostać w ziemi blisko 40% jej zasobów. Dotyczy to też ponad 60% bliskowschodnich zasobów gazu.
Największe ograniczenia dotyczą wydobycia węgla. Z obliczeń McGlade‘a i Ekinsa wynika, że w Europie należy zostawić pod ziemią 78% rezerw tego paliwa. Natomiast USA, Australia, Afryka i kraje byłego ZSRR powinny zostawić w ziemi ponad swoich 90% rezerw węgla.
„Mamy teraz konkretne liczby dotyczące ilości i umiejscowienia zasobów paliw kopalnych, które powinny pozostać nietknięte, jeśli chcemy utrzymać wzrost temperatur na poziomie 2°C”, mówi główny autor badania, dr Christophe McGlade z Institute for Sustainable Resources na UCL. „Politycy muszą mieć świadomość, że ich instynkty, nakazujące wykorzystać całość krajowych zasobów paliw kopalnych są sprzeczne z podjętym przez nich zobowiązaniem do utrzymania ocieplenia na poziomie najwyżej 2°C. Jeśli jednak uprą się przy wykorzystywaniu swoich zasobów, trzeba ich spytać, które inne zasoby należy pozostawić w ziemi, żeby nie przekroczyć budżetu emisji dwutlenku węgla”.
Jak zauważają autorzy analizy, wszelkie dalsze działania w celu poszukiwania nowych złóż ropy, węgla i gazu są nie do pogodzenia z koniecznością ochrony klimatu. Szczególne wątpliwości wzbudzają sięgnięcie po zasoby ropy i gazu w ocieplającej się Arktyce oraz rosnąca skala wydobycia zasobów niekonwencjonalnych (zwykle niższej jakości i trudniejszych w wydobyciu).
„Na poszukiwania i eksploatację nowych zasobów paliw kopalnych firmy wydały w 2014 r. ponad 670 mld dolarów” – podkreśla współautor tekstu, dyrektor UCL Institute for Sustainable Resources, prof. Paul Ekins.
W swojej analizie McGlade i Ekins stwierdzają też, że implementacja na dużą skalę technologii CCS (wychwytu i sekwestracji dwutlenku węgla) – jeśli w ogóle będzie miała miejsce – to ze względu na późny moment wejścia na rynek jedynie nieznacznie zwiększy ilość paliw kopalnych dostępnych do spalenia do 2050 roku. W późniejszym okresie technologia ta może umożliwić utrzymanie wydobycia paliw kopalnych, jednak w jej temacie jest tak wiele wątpliwości, że czynienie jakichkolwiek przewidywań na tym polu jest praktycznie niemożliwe.
Analiza McGlade’a i Ekinsa stanowi kolejną z szeregu prac dających argumenty zwolennikom dywestycji, czyli tym, którzy domagają się od inwestorów instytucjonalnych, takich jak fundusze emerytalne czy uczelnie, aby nie inwestowali swoich środków finansowych w firmy z sektora paliw kopalnych. Zwolennicy dywestycji zwracają uwagę na wzrastającą możliwość pęknięcia „bańki węglowej”, do którego dojdzie po przyjęciu zdecydowanej polityki klimatycznej (być może w wyniku katastrofalnego zdarzenia klimatycznego, takiego jak rozpad części lądolodu Antarktydy Zachodniej lub destabilizacja dużego złoża hydratów metanu), co spowoduje gwałtowną przecenę rezerw paliw kopalnych, szacowanych w 2013 roku na 27 000 miliardów dolarów.
Marcin Popkiewicz, konsultacja merytoryczna: prof. Szymon P. Malinowski
Fajnie, że tu jesteś. Mamy nadzieję, że nasz artykuł pomógł Ci poszerzyć lub ugruntować wiedzę.
Nie wiem, czy wiesz, ale naukaoklimacie.pl to projekt non-profit. Tworzymy go my, czyli ludzie, którzy chcą dzielić się wiedzą i pomagać w zrozumieniu zmian klimatu. Taki projekt to dla nas duża radość i satysfakcja. Ale też regularne koszty. Jeśli chcesz pomóc w utrzymaniu i rozwoju strony, przekaż nam darowiznę w dowolnej wysokości