Instytut Globalizacji Tomasza Teluka, przy okazji współorganizowanego „Anty-szczytu klimatycznego”, opublikował polskie tłumaczenie streszczenia raportu „Pozarządowego Międzynarodowego Zespołu ds. Zmian Klimatu” (NIPCC – Nongovernmental International Panel on Climate Change). NIPCC to najbardziej oficjalne forum sceptyków zmian klimatu, stawiające się w opozycji do nagrodzonego nagrodą Nobla założonego pod egidą ONZ IPCC – Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu.

Okładka raportu NIPCC
Okładka najnowszego raportu NIPCC.

Popularność raportów NIPCC jest dowodem na to, jak niewiele trzeba, by stworzyć pozory naukowych kontrowersji tam, gdzie ich nie ma, i przy użyciu minimalnych środków skutecznie wpływać na opinię publiczną i decydentów.

Tak jak „anty-szczyt” pozorował naukową konferencję, tak NIPCC udaje poważną naukową instytucję. We wstępie do ostatniego raportu czytamy:

„Pozarządowy Międzynarodowy Zespół ds. Zmian Klimatu (NIPCC), jak sama nazwa wskazuje, jest międzynarodowym zespołem naukowców i uczonych, którzy zebrali się, by zrozumieć przyczyny i skutki zmian klimatycznych. NIPCC nie jest formalnie powiązana lub sponsorowana przez żaden rząd lub agencję rządową. Jest całkowicie niezależna od nacisków politycznych i wpływów, a zatem nie jest skłonna do tworzenia politycznie umotywowanych wniosków i zaleceń politycznych.”

Rzeczywistość jest znacznie skromniejsza. Większość „badań” NIPCC wykonują zaledwie trzy osoby: Fred Singer, Craig Idso i Robert Carter, a cała lista autorów raportu liczy jedynie dwadzieścia osób. Tylko jedna z tych osób, Roy Spencer, jest aktywnym naukowcem prowadzącym badania z zakresu klimatologii. Oprócz Spencera, wśród autorów raportu NIPCC jest jeszcze jeden naukowiec publikujący w czasopismach naukowych – jest nim Anthony Lupo, główny autor rozdziału o modelach klimatu. Sądząc z jego dorobku naukowego, analizuje on zjawiska pogodowe (a konkretnie niże i blokady) na półkuli północnej, natomiast nie ma nic wspólnego z tworzeniem modeli klimatu. Pozostali autorzy raportu NIPCC to naukowcy emerytowani (rekordzistą jest 89-letni Singer), „doradcy” zatrudniani na etatach konserwatywnych think-tanków oraz naukowcy ze specjalizacji niezwiązanych z klimatologią i bez dorobku w tej dziedzinie (jak J. Scott Armstrong z wydziału marketingu na University of Pennsylvania).

Faktycznie, NIPCC nie jest sponsorowana przez żaden rząd lub agencję rządową, ponieważ finanse tej instytucji w całości kontrolowane są przez libertariański think-tank Heartland Institute. Trudno uwierzyć, że pozostaje on wolny od „politycznie umotywowanych wniosków i zaleceń politycznych”, skoro zarówno Heartland Institute jak i wielu autorów NIPCC widzi zapobieganie globalnemu ociepleniu jako kolejny sposób na ograniczenie wolności osobistej i gospodarczej, tak jak wcześniej „mity” biernego palenia, dziury ozonowej czy konieczności zapinania pasów samochodowych.

Co ma do powiedzenia NIPCC?

NIPCC reklamuje się jako organizacja zupełnie apolityczna. Pisze o sobie: „Ponieważ nie pracujemy dla żadnego rządu, nie mamy skłonności do przyjmowania, że potrzebna jest większa aktywność rządowa.” Wobec powyższej deklaracji niezrozumiałe są więc apele do polityków i tworzenie streszczenia własnego dokumentu „Podsumowania dla Decydentów”, adresowanego właśnie do nich. Widać wyraźnie, że NIPCC liczy na zaangażowanie rządów i aktywność polityków po stronie własnych opinii.

Pierwszym z zadań jakie stawia sobie NIPCC jest „zrozumienie przyczyny zmiany klimatu”. Jak czytamy, „NIPCC jest tym, co sugeruje jego nazwa: międzynarodowym zespołem nie związanych z rządem naukowców i uczonych, którzy zebrali się by zrozumieć przyczyny i konsekwencje zmiany klimatu.” Zdanie to jednak przeczy głównym, powtarzanym od lat twierdzeniom NIPCC, że nie ma żadnej zmiany klimatu, nie mamy wpływu na klimat, a nawet jeśli tak, to następstwa będą znikome.

Raport NIPCC to mieszanina truizmów, półprawd i dezinformacji, z których część jest zresztą ze sobą wzajemnie sprzeczna. Zajmijmy się najważniejszymi „ustaleniami” NIPCC, wymienionymi w ramce I dokumentu (podajemy je w tłumaczeniu Instytutu Globalizacji).

Teza NIPCC #1

Dwutlenek węgla (CO2) jest łagodnym gazem cieplarnianym, który wywiera coraz mniejszy efekt ocieplenia w miarę zwiększania się jego stężenia.

Nie jest to odkrywcza teza, ponieważ jest to fakt znany naukowcom od kilkudziesięciu lat: wartość wymuszenia radiacyjnego związanego z CO2 jest logarytmicznie zależna od jego stężenia, inaczej mówiąc każda kolejna porcja wprowadzonego do atmosfery dwutlenku węgla ma coraz mniejszy wpływ na ocieplenie. To stwierdzenie NIPCC nie wnosi więc do badań nad klimatem nic odkrywczego.

Podwojenie stężenia atmosferycznego CO2 w stosunku do jego poziomu sprzed epoki przemysłowej, w przypadku braku innych sił i reakcji zwrotnych, prawdopodobnie spowodowałoby ocieplenie około 0,3 do 1,1°C, z tego 50% musiało już wystąpić.

Teza ta zawarta jest wyłącznie w streszczeniu raportu NIPCC, ale w samym raporcie nie ma uzasadnienia. Sugeruje to, że autorzy z NIPCC albo nie rozumieją badań, na które się powołują, albo nie dbają o wewnętrzne sprzeczności w formułowanych przez siebie tezach. Wpływ podwojenia stężenia CO2 przy braku sprzężeń klimatycznych jest od dawna znany z dużą dokładnością i wynosi około 1,1°C, natomiast dolna wartość podawana przez NIPCC (0,3°C) nie ma naukowego potwierdzenia. Zgadza się z tym zresztą nawet jeden z autorów NIPCC, Roy Spencer:

Najbardziej ugruntowaną w wiedzy fizycznej częścią przewidywań ocieplenia jest to, że dodawanie CO2 do atmosfery powoduje nierównowagę w systemie (to właśnie nierównowaga energetyczna powoduje zmianę temperatury), a jeśli nie zmieni się nic poza temperaturą, wzrost temperatury w odpowiedzi na podwojenie ilości CO2 w atmosferze (nie jesteśmy nawet w połowie drogi do podwojenia) spowodowałby ocieplenie o tylko 1°C.

Również Richard Lindzen, często cytowany przez NIPCC (o czym więcej niżej), w pełni akceptuje tę wartość jako poprawną:

Jednakże, ocieplenie będące wynikiem podwojenia ilości CO2 wyniosłoby tylko około 1°C (co bazuje na prostych obliczeniach, w których ilość wypromieniowywanej energii i temperatura zgodnie ze wzorem Plancka zależą od długości fali i zdolności absorpcyjnej dobrze wymieszanych w powietrzu molekuł CO2; podwojenie jakiejkolwiek koncentracji wyrażonej w ppm skutkuje taką samą wartością ocieplenia ze względu na logarytmiczną zależność absorpcji przez CO2 od koncentracji CO2).

Najprawdopodobniej autorzy NIPCC pomylili się i chodziło tam o czułość klimatu w jej konwencjonalnym rozumieniu, czyli po uwzględnieniu „innych sił i reakcji zwrotnych”, omawianą w pierwszym rozdziale ich raportu, w sekcji 1.1.5. Warto się jej przyjrzeć uważniej, ponieważ świetnie ilustruje brak rzetelności i obiektywizmu NIPCC.

Sekcja zaczyna się od cytatów z artykułu Davida Rinda „The consequences of not knowing low- and high-latitude climate sensitivity” (Konsekwencje nieznajomości czułości klimatu w niskich i wysokich szerokościach geograficznych). Rind omawia w nim niepewności związane z procesami klimatycznymi w niskich i wysokich szerokościach geograficznych, czyli w tropikach i rejonach polarnych. Niepewności te powodują, że wartość czułości klimatu jest od ponad 25 lat określana z taką samą niezbyt wysoką dokładnością, czyli pomiędzy 1,5 a 4,5 stopnia Celsjusza na podwojenie koncentracji atmosferycznego CO2. NIPCC dopisało do tego artykułu własny wniosek:

„tak więc, oczywiście, nie ma żadnej gwarancji, że  podwojenie  lub zwielokrotnienie  wzrostu zawartości CO2 w powietrzu będzie miało istotny wpływ na globalne ocieplenie”.

Na poparcie tej tezy cytują kilkanaście artykułów, jednak tylko 3 z nich przewidują, że czułość klimatyczna jest mniejsza niż 1 stopień Celsjusza.

Dwa z nich to artykuły Lindzena i Choi (z 2009 i 2011 r.), z których pierwszy przez jednego z samych autorów (Lindzena) został określony jako „zawstydzający” i „zawierający głupie błędy”. Drugi z nich był próbą poprawienia błędów zawartych w pierwszym artykule. Bez większego sukcesu, ponieważ po odrzuceniu przez kilka wiodących czasopism branżowych, Lindzenowi i Choi udało się tylko opublikować go w mało znanym, koreańskim periodyku. Trzeci artykuł, o który NIPCC opiera swoje wnioski, to dawno nieaktualny przegląd literatury, w ogromnej większości sprzed dwudziestu i więcej lat. Artykuł znalazł się w raporcie, ponieważ napisał go jeden z autorów NIPCC.

Z pozostałych kilkunastu artykułów cytowanych w tej sekcji, wszystkie przewidują czułość klimatu znacznie wyższą, niż górne wartości podawane przez NIPCC. Większość z nich z dużym prawdopodobieństwem wyklucza tak niskie wartości, jak ta, którą NIPCC podaje jako maksymalną. Żeby nie być gołosłownym, oto cytaty z raportu NIPCC:

Annan i Hargreaves (2011) […] doprecyzowali bayesowskie estymacje zakresu czułości klimatu, korzystając z dawniejszych i aktualnych danych ERBE (satelitarnych danych o bilansie energii Ziemi – przyp. tłum.). Otrzymali oni wartości w zakresie 1,2–3,6°, z najbardziej prawdopodobną wartością 2,2°C. […] Zakres uzyskany analizą Cauchy’ego wyniósł 1,3-4,2°C, z dosyć niską wartością najbardziej prawdopodobną 1,9C.

Również wykorzystując podejście Bayesowskie, Schmittner i in. (2011) stworzyli empiryczno-dynamiczną kombinację rekonstrukcji temperatur lądów i oceanów podczas maksimum ostatniej epoki lodowej, łącząc je z symulacjami modelami klimatycznymi. Wyeliminowało to „długi ogon” (rozkładu prawdopodobieństwa – przyp. tłum.), a uzyskana funkcja rozkładu prawdopodobieństwa szybko zanika poniżej 1,0°C i 3,2°C, oraz zakresem 90-procentowego prawdopodobieństwa 1,4-2,8°C.

Aldrin i in. (2011) wykorzystali dość prosty model bilansu energetycznego do określenia temperatur powierzchni na półkulach i zawartości ciepła w globalnym oceanie jako funkcji szacowanych zmian wymuszania radiacyjnego. Uzyskali zakres 90-procentowego prawdopodobieństwa 1,2-3,5°C.

Podobnie, wykorzystując pojedynczą średnią temperaturę Ziemi jako wartość przewidywaną, van Hatteren (2012) obliczył czułość równowagową w zakresie 90-procentowej pewności jako 1,7-2,3°C.

I tak dalej, i tak dalej. Graficzna reprezentacja wyników cytowanych przez NIPCC przedstawiona jest poniżej:

Rysunek 1. Czerwony prostokąt pokazuje czułość klimatu opisaną w raporcie NIPCC, natomiast niebieski prostokąt odwzorowuje wartości z V raportu IPCC z 2013 roku. Jak widać wnioski raportu NIPCC nie odnoszą się zupełnie do wykorzystanych w nim prac naukowych.

W jaki sposób „obiektywne” i „niezależne” od ideologii i nacisków politycznych NIPCC, opierając się o „wszystkie dostępne dane naukowe”, wyciągnęło wniosek, że czułość klimatu na podwojenie CO2 mieści się pomiędzy 0,3 a 1,1 stopnia Celsjusza, skoro prawie wszystkie cytowane przez nich badania taką ewentualność wykluczają?

Teza NIPCC #2

Kilka dziesiątych stopnia dodatkowego ocieplenia, jeżeli by wystąpiło, nie spowodowałoby kryzysu klimatycznego.

Tutaj NIPCC nie mija się z prawdą: kilka dziesiątych stopnia dodatkowego ocieplenia nie spowodowałoby kryzysu klimatycznego. Problem w tym, że według aktualnego stanu wiedzy, bez znacznego ograniczenia emisji gazów cieplarnianych należy się spodziewać dziesięciokrotnie większego ocieplenia.

Teza NIPCC #3

Wyniki modeli publikowane w kolejnych raportach IPCC od 1990 roku przewidują, że podwojenie stężenia CO2 może spowodować ocieplenie do 6°C do roku 2100.

Raport NIPCC wielokrotnie powtarza tę tezę, w kilku różnych odmianach:

  • „[według IPCC] podwojenie atmosferycznego CO2 spowoduje ocieplenie rzędu od 3°C do 6°C”
  • „Podwojenie atmosferycznego CO2 spowoduje ocieplenie nawet do 6°C”
  • „Modele IPCC podkreślają znaczenie dodatnich sprzężeń zwrotnych z rosnącego parowania wody, a tym samym przewidują ocieplenie o ~ 3-6°C”

Te twierdzenia raportu NIPCC są ewidentnie niezgodne z prawdą. Raporty IPCC od 1990 konsekwentnie podawały zakres czułości klimatu na podwojenie CO2 wynoszący 1,5-4,5 stopnia, jedynie czwarty podwyższył dolne widełki do 2°C (przy czym piąty raport znowu powrócił do 1,5°C). Odpowiedni fragment z pierwszego raportu IPCC poniżej:

Dodatkowo, żaden z modeli klimatu, opisywanych w ostatnim raporcie IPCC, nie ma wartości parametru równowagowej czułości klimatu osiągającej 6°C. Rzeczywisty zakres wynosi 2,1-4,7°C, przy średniej 3,2°C.

Rysunek 2. Lista modeli uwzględnionych w V raporcie IPCC, zaznaczona jest kolumna równowagowej czułości klimatu. Źródło AR 5 IPCC, Rozdz. 9

W najlepszym razie, żeby nie zarzucać otwarcie kłamstwa, można przyjąć, że autorzy z NIPCC pomylili równowagową czułość klimatu, podawaną dla stałego stężenia CO2 (podwojenia), z ociepleniem prognozowanym dla wysokich stężeń CO2 (które mogą być wyższe niż jedno podwojenie, czyli 560 ppm). To z kolei świadczyłoby to o tym, że autorzy raportu NIPCC nie do końca rozumieją badania, za których analizę się zabrali.

Czytaj dalej

Doskonale Szare, Marcin Popkiewicz, konsultacja merytoryczna: prof. Szymon P. Malinowski.

Fragmenty raportu NIPCC według tłumaczenia Instytutu Globalizacji.

Fajnie, że tu jesteś. Mamy nadzieję, że nasz artykuł pomógł Ci poszerzyć lub ugruntować wiedzę.

Nie wiem, czy wiesz, ale naukaoklimacie.pl to projekt non-profit. Tworzymy go my, czyli ludzie, którzy chcą dzielić się wiedzą i pomagać w zrozumieniu zmian klimatu. Taki projekt to dla nas duża radość i satysfakcja. Ale też regularne koszty. Jeśli chcesz pomóc w utrzymaniu i rozwoju strony, przekaż nam darowiznę w dowolnej wysokości