Na statystycznego Polaka przypada rocznie około 400 kg wyrzucanych do kosza odpadów – około kilograma dziennie. Zauważamy to, bo pojemniki ze śmieciami musimy opróżniać. Warto sobie zdać sprawę, że emisje dwutlenku węgla ze spalania paliw kopalnych statystycznego Polaka są ponad dwudziestokrotnie większe. Tego nie zauważamy, bo bezbarwny i pozbawiony zapachu dwutlenek węgla w ogóle wymyka się naszym zmysłom – wpuszczamy je do atmosfery traktując ją jak darmowy ściek, i nie zwracamy na to praktycznie uwagi, jednak każdy z nas zostawia za sobą swój ślad węglowy. Podpowiadamy jak można w łatwy sposób go obliczyć a następnie redukować.

Kalkulator śladu węglowego - ekran powitalny. Ilustracja przedstawia dwie kule ziemskie z umieszczonymi na nich symbolicznymi przesadzonymi elementami. Po lewej dymiące kominy, po prawej drzewa, wiatraki i baterie słoneczne. Obie Ziemie łączy fantazyjna wiązka nici
Rysunek 1: Ekran startowy osobistego kalkulatora emisji.

Mój (i Twój) ślad węglowy

Kiedy kilkanaście lat temu po raz pierwszy dowiedziałem się, że statystyczny Polak odpowiada za emisję ponad 8 ton dwutlenku węgla rocznie, mocno to mną wstrząsnęło. Chciałem dowiedzieć się, jak duża część tego śladu węglowego jest związana z różnymi obszarami życia: ogrzewaniem mieszkania, jazdą samochodem, przelotami, produkcją żywności i towarów przemysłowych, domowego zużycia prądu itd. Chciałem wiedzieć, jak mój ślad węglowy ma się do średniej krajowej i średniej Amerykanina, Chińczyka czy Hindusa. Postanowiłem obliczyć, jak moje codzienne działania wpływają na te emisje, a przy okazji dowiedzieć się jakie zmiany w moim stylu życia mogą dać największy efekt, dla faktycznej redukcji emisji, a nie dobrego samopoczucia z powodu wielu, ale w sumie mało istotnych, działań.

Szukałem w internecie wygodnego w obsłudze kalkulatora, który pomógłby mi znaleźć odpowiedzi na te pytania. Nie znalazłem, więc na podstawie różnego rodzaju zebranych danych, wykorzystując podstawowe zasady fizyki i inżynierii napisałem własny program. Prototyp był na tyle udany, że na jego podstawie powstał osobisty kalkulator emisji CO2, który stał się oficjalnym narzędziem Ministerstwa Środowiska podczas Szczytu Klimatycznego COP14 w Poznaniu.

Kalkulator, wykorzystując informacje o stylu życia, oblicza indywidualny ślad węglowy, podzielony na kategorie i wyświetlony w czytelnej formie graficznej.

Interfejs osobistego kalkulatora śladu węglowego. Wykres pokazuje ilość emisji CO2 osób prowadzący typowy zachodni tryb życia. Wynoszą one ponad 32 tony CO2 rocznie.
Rysunek 2: Interfejs osobistego kalkulatora emisji CO2. Zasymulowany „amerykański sposób życia”: dochody w wysokości trzech średnich krajowych, dom na przedmieściach, samochód terenowy, częste przeloty oraz dieta mięsna. Sumaryczne emisje ponad 32 tony CO2 rocznie.

Redukcja

Kalkulator pokazuje też zmianę śladu węglowego po wprowadzeniu wybranych zmian do stylu życia.

Interfejs z kalkulatora emisji CO2 - po zastosowaniu odpowiednich zmian w stylu życia, ślad węglowy znacznie się zmniejsza.
Rysunek 3: Ślad węglowy po zmianie stylu życia: 80% średniego dochodu, mieszkanie w domu wielorodzinnym, zamiast samochodu jazda rowerem i transportem zbiorowym, dieta wegetariańska i rezygnacja z latania samolotem prowadzą do spadku emisji do ok. ¾ średniej krajowej, z czego 1/3 stanowią emisje, na które nie mamy wpływu (żółty słupek na dole, reprezentujący emisje „ogólnospołeczne”, związane z budową i utrzymaniem dróg, oświetleniem miast, administracją, działaniem policji, wojska, służb ratunkowych, szpitali, teatrów, muzeów, wodociągów, oczyszczalni ścieków, szkół etc.).

Każdy z nas może obliczyć swój ślad węglowy i zobaczyć, co może zrobić, by go obniżyć. Możesz zrobić eksperyment: sprawdzić, jakie zmiany musiałbyś wprowadzić w swoim stylu życia, żeby obniżyć swój ślad węglowy do poziomu średniej światowej (ok. 5 ton CO2 na osobę rocznie). Dla mnie było to oświecające doświadczenie. Jest bardzo wiele źródeł emisji i żyjąc w kraju rozwiniętym redukowanie osobistego śladu węglowego jest bardzo trudne – nie ma prostej recepty w tym względzie…

Często wykorzystuję kalkulator podczas wykładów i warsztatów. Pracę z kalkulatorem zwykle rozpoczynam od zasymulowania sposobu życia osoby prowadzącej „amerykański sposób życia”, a następnie proszę uczestników spotkania o zasugerowanie, co osoba ta (powiedzmy, pan Kowalski) powinna zrobić, by znacząco ograniczyć swój ślad węglowy. Pierwsze sugestie z reguły dotyczą zamieszkania w energooszczędnym budynku. Zmiana miejsca zamieszkania oczywiście nie jest prosta, ale prawdziwe schody zaczynają się później… Uczestnicy warsztatów zaczynają czuć, że ich sugestie zmiany stylu życia przez pana Kowalskiego mogłyby niespecjalnie przypaść mu do gustu: zrezygnować z latania samolotem, nie używać samochodu (a co najmniej wymienić terenówkę na coś mniejszego i mniej spalającego – oraz jeździć mniej!), ograniczyć konsumpcję, przestać jeść mięso, w miejsce kąpieli brać prysznic, przestać korzystać z klimatyzacji…

Jest psychologicznie prawdopodobne, że Kowalski, chcąc zachować zarówno swój wysoko konsumpcyjny sposób życia jak i obraz siebie jako dobrego i odpowiedzialnego człowieka, może wybrać zmianę tematu, zaprzeczyć potrzebie ochrony klimatu lub twierdzić, że jego emisje stanowią tylko malutką i nic nieznaczącą część problemu.

Czy warto redukować swój ślad węglowy?

Ze swojej strony wytrwale staram się redukować zużycie energii (co przy okazji jest całkiem niezłym przybliżeniem zużycia zasobów i wpływu na środowisko). Uważam, że warto to robić nie tylko ze względów etycznych, a nawet nie dlatego, że moje czy Twoje indywidualne działanie rozwiąże problem wyczerpywania zasobów czy zmiany klimatu. Jaka jest więc moja motywacja?

  • Niższy ślad węglowy to mniejsze wydatki, co pozwala mieć oszczędności zamiast długów, zmniejsza ciśnienie na pogoń za pieniędzmi i daje więcej czasu na to, co w życiu naprawdę ważne. Jestem z tym szczęśliwszym człowiekiem i łatwiej mi co rano spojrzeć na siebie w lustrze.
  • Bezmyślna konsumpcja dziś, za cenę wymarcia niezliczonych gatunków i katastrof, które ściągniemy na nasze dzieci to podejście bazujące na systemie etycznym, którego nie podzielam.
  • Wiarygodność: jeśli mówiłbym innym, że powinni zredukować swoje zużycie energii i emisje, w międzyczasie jeżdżąc terenówką, latając dookoła świata i obwieszając się gadżetami, zostałbym słusznie uznany za hipokrytę.
  • Mamy naturalną tendencję do zapominania rzeczy niewygodnych. Wytrwale umieszczając „redukcję słupka zużycia zasobów” wysoko na swojej liście priorytetów internalizuję ją i utrwalam w sobie, Wpływa to także na decyzje nie tylko w życiu osobistym, ale też w miejscu pracy.
  • Zmiana nastawienia osobistego to krok w stronę zmiany nastawienia społecznego. Nasz przykład wpływa w pewnym stopniu na rodzinę, przyjaciół i innych ludzi w naszym otoczeniu.
  • Wydając swoje pieniądze wpływamy na to, co będzie się rozwijać, a co zwijać: lepiej wspierać transport publiczny, domy zeroenergetyczne, energooszczędne i trwałe sprzęty, odnawialne prosumenckie źródła energii, a nie koncerny wypluwające z siebie „biznes-jak-zwykle”. Inaczej mówiąc: kupując rower i bilet na pociąg wspieramy niskoemisyjne środki transportu – kupując samochód zaś, swoimi pieniędzmi konserwujemy status-quo.
  • Zmiana nastawienia w najbliższym otoczeniu oznacza zmianę kulturową, która rozszerzając się prowadzi do zmian w prowadzonej przez decydentów polityce. Przykładowo, jeśli jeździsz dużo samochodem, będziesz miał tendencję do domagania się taniego paliwa oraz większej ilości dróg i parkingów. Jeśli jeździsz na co dzień rowerem lub transportem publicznym, będziesz oczekiwał zmian w zupełnie innym kierunku. Będąc prosumentem będziesz oczekiwać prawa ułatwiającego korzystanie z rozproszonych źródeł energii, a nie pisanego pod wielkie koncerny energetyczne. Większa liczba ludzi domagających się zmian w kierunku efektywnej energetycznie i niskowęglowej gospodarki przyspieszy transformację.

Uważam, że warto zrobić, co w naszej mocy – nie dlatego, że w skali globalnej zredukuje to w zauważalny sposób zużycie paliw kopalnych, ale że wpływa to na świadomość otoczenia, stymuluje zmiany kulturowe wokół nas. Traktując priorytetowo efektywność energetyczną zamiast kupować samochód kupisz rower, a zamiast domu w „typowym standardzie energetycznym” dom autonomiczny. Nie tylko wesprzesz swoimi decyzjami finansowymi jasną stronę mocy, ale też dasz przykład innym.

Zachęcam gorąco do skorzystania z osobistego kalkulatora śladu węglowego, obliczenia swoich emisji i zastanowienia, co możesz zrobić, żeby je ograniczyć. Skup się na najwyższych słupkach i ich zmniejszaniu. Ważne jest przede wszystkim, żeby nie robić 1001 rzeczy, które mają trzeciorzędne znaczenie, ale wziąć się za te, które naprawdę mogą zrobić różnicę.

Życie w niskoenergetyczny sposób w kraju uprzemysłowionym nie jest łatwe. Trzeba mieć świadomość, że do zera się nie zejdzie. Ja na przykład nie mam ogródka warzywnego ani sadu – mieszkam w Warszawie i byłoby to dla mnie bardzo trudne. Z kolei w moich warunkach mogę żyć bez samochodu (i dobrze mi z tym – jazda na rowerze sprzyja nie tylko zdrowiu i oszczędza pieniądze, ale też daje dużo czasu na myślenie – to właśnie wtedy wpadam na najlepsze pomysły).

Odejście od paliw kopalnych przy otaczającej nas obecnie infrastrukturze jest w zasadzie niewykonalne. Konieczna jest jej głęboka przebudowa niemożliwa bez zmiany zachowań i wzrostu świadomości społecznej. To nie stanie się samo. Trzymając się ‘wysokoenergetycznego’ sposobu życia, konserwujemy status quo. Redukując własny ślad węglowy silniej angażujemy się w transformację i stymulujemy ją. Do czego gorąco zachęcam, Was wszystkich w takim zakresie, w jakim potraficie.

Marcin Popkiewicz

Komentarz

Ja korzystam z kalkulatora Marcina od kilku lat. Dzięki temu w sposób świadomy i wcale nie bardzo dotkliwy znacznie zmniejszyłem swój ślad węglowy. Jest on cały czas dosyć wysoki. Mam samochód, ale prawie nigdy nie jeżdżę nim sam i bardzo ograniczyłem przebiegi roczne. Może wkrótce okaże się niepotrzebny? Dużo jeżdżę na rowerze i transportem publicznym, zrobiłem sporo usprawnień w domu i nabrałem nawyku zupełnego wyłączania urządzeń elektrycznych, gdy nie są używane. A przede wszystkim ograniczyłem bardzo podróże samolotem: odmawiam wielu zaproszeniom (co często nie jest łatwe), jeżdżę tylko na wybrane nieliczne spotkania i konferencje, staram się, gdzie się da, jeździć koleją. Polecam świadome korzystanie z kalkulatora każdemu. Mam satysfakcję wprowadzając kolejne zmiany, a stopniowa zmiana przyzwyczajeń nie jest wtedy trudna. Do dzieła!

Szymon Malinowski

Fajnie, że tu jesteś. Mamy nadzieję, że nasz artykuł pomógł Ci poszerzyć lub ugruntować wiedzę.

Nie wiem, czy wiesz, ale naukaoklimacie.pl to projekt non-profit. Tworzymy go my, czyli ludzie, którzy chcą dzielić się wiedzą i pomagać w zrozumieniu zmian klimatu. Taki projekt to dla nas duża radość i satysfakcja. Ale też regularne koszty. Jeśli chcesz pomóc w utrzymaniu i rozwoju strony, przekaż nam darowiznę w dowolnej wysokości