Instytut Globalizacji Tomasza Teluka, przy okazji współorganizowanego „Anty-szczytu klimatycznego”, opublikował polskie tłumaczenie streszczenia raportu „Pozarządowego Międzynarodowego Zespołu ds. Zmian Klimatu” (NIPCC – Nongovernmental International Panel on Climate Change). NIPCC to najbardziej oficjalne forum sceptyków zmian klimatu, stawiające się w opozycji do nagrodzonego nagrodą Nobla założonego pod egidą ONZ IPCC – Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu.

Jeśli interesują Cię tezy 1-3, wróć do pierwszej części artykułu.

Teza NIPCC #4

Globalne ocieplenie zatrzymało się pod koniec dwudziestego wieku, po czym nastąpiło (od 1997) 16 lat stabilnych temperatur.

Ta teza jest zupełnie niezgodna z rzeczywistością. Pomimo tych „stabilnych” temperatur, okres 1997-2012 jest o 0,3°C cieplejszy niż 1980-1996. W pierwszej dziesiątce najcieplejszych lat jest tylko jedna wartość z XX wieku (rok 1998), i należy ona do zaliczonego przez NIPCC do okresu „16 lat stabilnych temperatur”. Co więcej, z 16 lat po 1996 roku, aż 14 jest cieplejszych niż każdy rok z okresu poprzedzającego.

. Odchylenie temperatury powierzchni Ziemi od średniej
Rysunek 3. Odchylenie temperatury powierzchni Ziemi od średniej. Źródło: HadCRUT4

Tempo akumulacji ciepła przez oceany również jest wyjątkowo wysokie – w ostatnich latach oceany zwiększają swoją energię termiczną w tempie odpowiadającym 4 eksplozjom bomb atomowych z Hiroszimy co sekundę (Mit: Globalne ocieplenie się skończyło). A wszystko to pomimo neutralności lub ochładzającego działania czynników naturalnych oraz pomijania w pomiarach temperatury danych z najszybciej ocieplającego się regionu świata – Arktyki.

Teza NIPCC #5

W ciągu ostatniej jednostki geologicznej, temperatura Ziemi wahała się naturalnie od około +4°C do -6°C w stosunku do temperatury w XX wieku. Ocieplenie o 2°C powyżej dzisiejszego, jeżeli by wystąpiło, mieści się w granicach naturalnej zmienności.

Jeśli, jak wynika z kontekstu, tą „ostatnią jednostką geologiczną” jest plejstocen, to podana rozpiętość temperatur nie jest zgodna z aktualnym stanem badań. Średnia temperatura globalna w najcieplejszych interglacjałach była wyższa od obecnej o co najwyżej 2°C; a w maksimum zlodowacenia była o około 4°C niższa od obecnej. NIPCC nie wspomina, że te naturalne wahania zachodziły w czasie dziesiątków tysięcy lat, a nie stulecia, jak obecne antropogeniczne globalne ocieplenie. Nie wspomina także, że nawet względnie niewielkie ocieplenie w maksimum poprzedniego interglacjału wiązało się z poziomem morza wyższym o kilka metrów. W okresie gdy temperatura była wyższa o 2°C poziom morza był wyższy o ponad 20 metrów niż obecnie.

Teza NIPCC #6

Choć przyszłe ocieplenie o 2°C spowodowałoby reakcje ekologiczne zróżnicowane geograficznie, nie istnieją dowody, że te zmiany będą sieciowo szkodliwe dla globalnego środowiska lub ludzkiego dobrostanu.

Trudno jest uznać, jakie zmiany NIPCC uznałoby za „sieciowo [sic!] szkodliwe”. Raport jest wyjątkowo lakoniczny w tym zakresie, i ogranicza się do tradycyjnych argumentów z rodzaju „w przeszłości bywało cieplej”. W raporcie nie wspomina się o licznych badaniach na temat granic możliwości adaptacyjnych różnych gatunków roślin i zwierząt przy obecnie obserwowanym tempie zmiany klimatu; nie ma wzmianki o masowych wymieraniach powiązanych z gwałtownymi ociepleniami, które miały miejsce w przeszłości geologicznej Ziemi; literatura ekonomiczna na temat skutków globalnego ocieplenia też najwyraźniej pozostaje autorom NIPCC nieznana.

Teza NIPCC #7

W okresie kambru stężenie CO2 było 15-krotnie wyższe niż obecnie, bez znanych skutków ubocznych tego stanu rzeczy. Przy obecnym stężeniu CO2 (400 ppm) i tak żyjemy więc w okresie niedostatku CO2.

Powyższa teza ma tyle sensu, co twierdzenie, że żyjemy w świecie z nadmiarem tlenu, ponieważ przez większość historii geologicznej Ziemi jego ilość w atmosferze nie przekraczała 5%. Być może wysokie stężenie CO2 dobrze służyło trylobitom, opabiniom i wiwaxiom, ale niekoniecznie musi odpowiadać współcześnie żyjącym organizmom. Ponadto, stężenie dwutlenku węgla nie jest jednym ważnym czynnikiem decydującym o klimacie. W okresie kambru do Ziemi docierało około 5% mniej promieniowania słonecznego niż obecnie – gdyby nie zdecydowanie większa ilość CO2 w kambryjskiej atmosferze, Ziemia byłaby w owym czasie skuta lodem aż po równik.

Teza NIPCC #8

Ogólne ocieplenie od około 1860 roku odpowiada wychodzeniu z małej epoki lodowcowej, modulowanemu przez naturalne wielodekadowe cykle napędzane przez oscylację atmosfery oceanicznej (sic!) lub aktywność słoneczną w de Vries (~ 208 lat) i Gleissberg (~ 80 lat) oraz mniejszą periodyczność.

Nie wiadomo, na jakiej podstawie został wyciągnięty ten wniosek, ponieważ w samym raporcie NIPCC nie został on uzasadniony ani uźródłowiony. Sama koncepcja „wychodzenia z małej epoki lodowcowej” nie ma nic wspólnego z fizyką i przypomina magiczne myślenie – uznajemy, że skoro wcześniej było zimno, to teraz musi być cieplej. (Mit: Ociepla się, bo wychodzimy z małej epoki lodowej). W rzeczywistości przyczyny globalnego ocieplenia są dobrze poznane: odpowiedzialna za nie jest nierównowaga radiacyjna spowodowana wzrostem stężenia gazów cieplarnianych; a zmiany aktywności słonecznej, w których NIPCC upatruje główny czynnik sprawczy, zamiast do ocieplenia w ostatnich kilku dekadach powinny prowadzić do (niewielkiego) ochłodzenia.

Teza NIPCC #9

CO2 jest niezbędnym składnikiem odżywczym wykorzystywanym przez rośliny w procesie fotosyntezy. Wzrost CO2 w atmosferze “zazielenia” planetę i pomaga wyżywić rosnącą populację ludzką.

To prawda, że większość roślin przy większym stężeniu CO2 rośnie lepiej, ale dostępność CO2 nie jest jedynym czynnikiem limitującym skuteczność fotosyntezy. Poza nim liczy się też temperatura, dostępność wody oraz innych składników, które będą się zmieniały wskutek wzmocnienia efektu cieplarnianego wywołanego wzrostem zawartości CO2. (Mit: Im więcej CO2, tym lepiej dla roślin)

Teza NIPCC #10

Nie istnieje ścisła korelacja między zmianami temperatury w ciągu ostatnich 150 lat i emisją CO2 związaną z działalnością człowieka. Równoległość wzrostu temperatury i CO2 pomiędzy około 1980 a 2000 n.e. może być dziełem przypadku i nie musi tutaj istnieć związek przyczynowy.

Argument ten świadczy o słabym rozumieniu przypisywania przyczyn globalnego ocieplenia. Naukowcy nie spodziewają się istnienia „ścisłej” korelacji między zmianami temperatury a emisją CO2, ponieważ w okresie kilku-kilkunastu lat w systemie klimatycznym wciąż dominuje naturalna wewnętrzna zmienność, za którą odpowiedzialna jest wymiana ciepła pomiędzy atmosferą i oceanami. Ta naturalna zmienność nie może jednak powodować obserwowanej przez kilka dekad trwałej nierównowagi radiacyjnej planety, ponieważ byłoby to niezgodne z zasadą zachowania energii. Nierównowagę radiacyjną wywołuje wzrost stężenia gazów cieplarnianych: powoduje on zmniejszenie ilości uciekającego w kosmos promieniowania podczerwonego, a zatem akumulację ciepła przez oceany i atmosferę. To właśnie te cechy gazów cieplarnianych, a nie „równoległość wzrostu”, stanowią główny dowód przemawiający za antropogenicznymi przyczynami globalnego ocieplenia.

Teza NIPCC #11

Przyczyny historycznego globalnego ocieplenia pozostają niepewne, ale istnieją istotne zależności między modelowaniem klimatu (sic!) i jego zmiennością poprzez dekady (sic!) oraz aktywnością słoneczną na przestrzeni ostatnich kilkuset lat.

Zależności, o których pisze NIPCC, na pewno nie obejmują ostatnich kilku dekad, w czasie których temperatury rosły, a aktywność słoneczna spadała. Zatem nawet jeśli zmiany aktywności słonecznej były jednym z czynników kontrolujących klimat w czasach historycznych, nie mogą być przyczyną globalnego ocieplenia. (Mit: Globalne ocieplenie jest powodowane wzrostem aktywności słonecznej).

Roczne zmiany globalnych temperatur i promieniowania słonecznego
Rysunek 4. Roczne zmiany globalnych temperatur (cienka jasnoczerwona linia) z 11-letnią średnią ruchomą (gruba linia ciemnoczerwona). Temperatura z NASA GISS. Roczne Całkowite Napromieniowanie Słoneczne (Total Soral Irradiance – TSI) (cienka jasnoniebieska linia) z 11-letnią średnią ruchomą (gruba ciemnoniebieska linia). Dane RNS z lat 1880 do 1978: Solanki. Dane z lat 1979 do 2012: PMOD.

Teza NIPCC #12

Przyszłe projekcje słonecznej cykliczności (sic!) oznaczają, że kolejne kilka lat może być naznaczone przez globalne ochłodzenie, a nie ocieplenie, pomimo ciągłych emisji CO2.

Obecna aktywność słoneczna jest na najniższym poziomie od 100 lat (Rysunek 4), a zapowiadane przez NIPCC globalne ochłodzenie wciąż uparcie nie nadchodzi. Przykładowo, według jednej z prac o które NIPCC opiera swoje wnioski (Solheim, Stordahl i Humlum 2012) „Długi 23-ci cykl plam słonecznych prognozuje znaczący spadek temperatury w cyklu 24-tym”.

W obecnym (24.) cyklu słonecznym powinniśmy więc obserwować spadek temperatury na półkuli północnej o ponad 0,8 stopnia – co oznaczałoby powrót do warunków z początku ubiegłego wieku:

Rysunek 5. Jeśli twierdzenia NIPCC, że spadek aktywności do poziomu sprzed stulecia miałyby spowodować spadek temperatury do poziomu z tamtego okresu, możemy oczekiwać spadku średniej temperatury powierzchni ziemi o 0,8°C.

Maksimum cyklu 24. mamy już za sobą, więc na spełnienie się tej przełomowej prognozy zostało już tylko kilka lat. Można się domyślać, że tak jak i poprzednie, zostanie ona szybko zapomniana, a niechybnie grożąca nam według ‘sceptyków’ epoka lodowa zostanie znowu przełożona na przyszłość.

Kompetencje

Choć NIPCC reklamuje swój raport jako autorytatywne, aktualne i nieskażone ideologią źródło informacji na temat klimatu, w porównaniu do raportów IPCC, wobec których ma być konkurencją, jego merytoryczna zawartość wypada bardzo słabo. Odrzucając (?) myśl, że autorzy raportu NIPCC celowo wprowadzają nas w błąd, pozostaje przyjąć, że główną tego przyczyną jest brak kompetentnych specjalistów, którzy mogliby pracować nad raportem. Cały raport sporządziło 20 autorów, z czego połowa to nie publikujący w czasopismach recenzowanych emeryci i (często pozatrudniani w konserwatywnych think-tankach) „niezależni badacze”. Dla porównania, nad jednym typowym rozdziałem piątego raportu IPCC pracowało 50-60 autorów, bez wyjątku światowej klasy specjalistów w dziedzinach, o których pisali, a nad raportem pierwszej grupy roboczej 259 autorów, najwyższej klasy specjalistów.

Nie lepiej wygląda kwestia recenzji raportu. Choć NIPCC dużo pisze o potrzebie zachowania „równowagi” przy ocenie stanu badań nad klimatem, na (też wyjątkowo krótkiej) liście recenzentów nie pojawiają się nazwiska reprezentujące odmienny od autorów punkt widzenia. Do recenzji raportów IPCC mógł się natomiast dołączyć praktycznie każdy, z czego też skorzystało wielu sceptyków. Taki proces powstawania raportu NIPCC nie sprzyjał zachowaniu obiektywizmu i odpowiedniej perspektywy, co objawia się między innymi w następujący sposób:

1. NIPCC powołuje się na badania sprzed kilkunastu albo i więcej lat, które często przedstawiały nierozstrzygnięte wtedy problemy klimatologii, bez informowania czytelnika o nowych wynikach, które te problemy rozwiązały.

Przykład: w rozdziale 2, sekcji 2.1.1.2 poświęconej analizom rdzeni lodowych i wahaniom CO2 pomiędzy glacjałami i interglacjałami, 14 z 15 cytowanych pozycji jest starsza niż 10 lat (15 pozycja ukazała się w 2005 roku, a więc też nie należy do najnowszych. Jest to tym dziwniejsze, że w międzyczasie ukazało się wiele artykułów na ten, jakże interesujący dla klimatycznych sceptyków temat (np. Shakun i in. 2012, Pedro i in. 2012, Parrennin i in. 2013). NIPCC nie wspomina o żadnym z nich. Oznacza to, że tak naprawdę autorzy NIPCC nie orientują się zbyt dobrze w literaturze przedmiotu, co nie powinno szczególnie dziwić – ten konkretny rozdział ma 3 autorów, z których żaden nie jest specjalistą w tej dziedzinie; nie ma też takich specjalistów wśród 28 recenzentów całego raportu.

W raporcie jest też akcent polski – NIPCC powołuje się na nieżyjącego już specjalistę od wpływu promieniowania jonizującego na organizm ludzki prof. nauk medycznych Zbigniewa Jaworowskiego. W Rozdziale 1 NIPCC przytacza, jako istotną i specjalistyczną, opinię: „Dr Zbigniew Jaworowski, przewodniczący Rady Naukowej Centralnego Laboratorium Ochrony Radiologicznej w Warszawie i były przewodniczący Komitetu Naukowego ONZ ds. Skutków Promieniowania Jądrowego, ekspert o światowej renomie w obszarze rdzeni lodowych i badań klimatu, stwierdził, że ONZ „opiera swoje hipotezy ociepleniowe na arbitralnych założeniach, które, co jest teraz oczywiste, są fałszywe.”

Co ciekawe, powołując sie na jego opinię w sprawie rdzeni lodowych, przytacza jego afiliacje i specjalności, pokazujące wprost, że prof. Zbigniew Jaworowski nie był specjalistą badań klimatu.

2. NIPCC bezkrytycznie przytacza wyniki kontrowersyjne, przemilczając istnienie polemik, które te wyniki obaliły.

Przykład: praktycznie cała dyskusja nt. cyklu węglowego w sekcji 2.1.2 oparta jest o stare artykuły Segalstada, który jest jednym z autorów tego rozdziału. Inny punkt widzenia przedstawiony jest jako spekulatywne i nietestowane pomysły autorów IPCC, mimo że są to tak naprawdę podręcznikowe podstawy geochemii.

3. NIPCC selektywnie cytuje fragmenty artykułów, które zdają się potwierdzać tezy NIPCC, pomijając główne konkluzje tychże artykułów, które są z tymi tezami sprzeczne, albo dopisuje do cudzych artykułów wnioski, które się tam nie znajdowały.

Przykład: NIPCC kilkakrotnie powołuje się na artykuł „The Younger Dryas cold interval as viewed from central Greenland” glacjologa Richarda Alleya, jako uźródłowienie tezy iż „okres określany mianem optimum klimatycznego holocenu (ok. 8000 lat temu) był o 2-3°C cieplejszy niż dziś”, oraz że dane „glacjologiczne i ostatnie rejestracje geologiczne zawierają liczne przykłady dawnych wyników [sic!] temperaturowych o 3° C lub więcej stopni wyższych niż szczyt zanotowany pod koniec XX wieku”, w tym okresy „egipski, minojski, rzymski i średniowieczny”. Tymczasem artykuł Alleya takich wniosków nie zawiera i nie może zawierać, gdyż poświęcony jest klimatowi u schyłku ostatniej epoki lodowej, a nie następującego po niej holocenu; oraz mówi o lokalnym klimacie Grenlandii, a nie całego globu.

4. Gdy przychodzi do uzasadniania tych twierdzeń NIPCC, które odbiegają od konsensusu naukowego, autorzy raportu często rozwiązują ten problem, cytują samych siebie.

Przykład: Idso cytujący Idso, Soon cytujący Soona, Luning cytujący Luninga, Segalstad cytujący Segalstada, Armstrong cytujący Armstronga (i to jeszcze z czasopisma, które sam redaguje).

Nie byłoby problemu, gdyby takie samo-cytowania pojawiały się rzadko, albo gdyby oprócz nich NIPCC powoływało się na badania innych badaczy. W sytuacji gdy swoje tezy opiera natomiast wyłącznie o publikacje własnych autorów (ewentualnie o publikacje własnych recenzentów), nie ma mowy o rzetelnym przeglądzie literatury przedmiotu.

5. NIPCC „zamiata pod dywan” niewygodne fakty i aż jeży się od przykładów manipulacji danymi i sposobem ich prezentacji.

Przykład: Obserwowany spektakularny rozpad lodu pływającego w Arktyce NIPCC zasadniczo ignoruje (Rozdz. 5.10), poświęcając Arktyce jedną stronę, z której możemy się dowiedzieć, że zmiany ilości lodu w Arktyce miały miejsce zawsze, a rządzą tym fluktuacje naturalne. Towarzyszące tekstowi wykresy wyglądają na celowo zrobione w ten sposób, aby ukryć (w tym celuje wykres 5.10.1) i zaciemnić trendy (w tym celuje wykres 5.10.2, na którym odwrócenie skali i wyeksponowanie niepewności udających dane gwarantują, że oko nieświadomego manipulacji czytelnika bezrefleksyjnie prześliźnie się po wykresie). (Patrz Mit: Powierzchnią lodu w Arktyce steruje naturalny cykl, Kiedy ostatnio w Arktyce było tak ciepło jak obecnie?).

Podsumowanie

Wartość merytoryczna raportu NIPCC jest właściwie żadna – nie służy on rzetelnemu przedstawieniu bieżącej wiedzy naukowej. Nie po to też powstał. Pomimo tego, że wszystkie liczące się w badaniach klimatu organizacje są zgodne, że globalne ocieplenie zachodzi, jest powodowane przez ludzi, a jego konsekwencje będą poważne, raport NIPCC tworzy sztuczne wrażenie trwania debaty naukowej. Jego liczne cytowania przez osoby świadome lub nieświadomie jego wartości merytorycznej prowadzą do dezorientacji opinii publicznej w tej, jakże ważnej, kwestii.

Doskonale Szare, Marcin Popkiewicz, konsultacja merytoryczna: prof. Szymon P. Malinowski.

Fragmenty raportu NIPCC według tłumaczenia Instytutu Globalizacji.

Fajnie, że tu jesteś. Mamy nadzieję, że nasz artykuł pomógł Ci poszerzyć lub ugruntować wiedzę.

Nie wiem, czy wiesz, ale naukaoklimacie.pl to projekt non-profit. Tworzymy go my, czyli ludzie, którzy chcą dzielić się wiedzą i pomagać w zrozumieniu zmian klimatu. Taki projekt to dla nas duża radość i satysfakcja. Ale też regularne koszty. Jeśli chcesz pomóc w utrzymaniu i rozwoju strony, przekaż nam darowiznę w dowolnej wysokości